wtorek, 3 sierpnia 2010

Reguły Moskwy - Daniel Silva

wydawnictwo: Muza S.A. 2010
tytuł oryginału: Moscow Rules
język oryginału: angielski
książka z cyklu Gabriel Allon
oprawa miękka
ilość stron: 384
ocena ogólna: 5/6
ocena wciągnięcia: 6/6
Kiedyś, jeszcze na studiach, był czas, gdy zaczytywałam się wszelkimi szpiegowskaimi opowieściami z wielkiego świata - Forsytha, nawet Ludluma. To było coś nowego w naszej siermiężnej rzeczywistości. 
Silva nie musi odrywać nas od siermiężnej rzeczywistości, bo już nasz świat aż tak bardzo nie różni się od zachodniego, a mimo to czyta się go świetnie. Zwłaszcza, że ukazał kontrast między za Zachodem, a Rosją.

Powieść jest bardzo dobra, szpiegostwo na wysokim poziomie, współpraca między agencjami z różnych krajów. Jednak największym atutem powieści jest sposób, w jaki pokazuje współczesną Rosję. 

Ja osobiście myślałam, że po Głasnosti i Pierestrojce już skończyły się czasy reżimu. Ależ byłam naiwna. Wiem, że powieść jest fikcją literacką, ale przecież pewne wydarzenia oglądane w telewizji nie są wyssane z palcach. I jakkolwiek D. Silva pisze też, że wiadomości telewizyjne nie zawsze są zgodne z prawdą, to jednak kropla prawdy w morzu kłamstwa i niedopowiedzenia się prześliźnie.
Dziennikarz będący na tropie afery z moskiewskim oligarchą w roli głównej zostaje zamordowany. Redaktor jego gazety niedługo po nim. To chyba nie brzmi obco? 

Książka napisana językiem porywającym czytelnika. Śledzimy poczynania bohaterów w wielkim napięciu. Już nie jest to zwykła strzelanka. Teraz operacje przeprowadza się w nieco bardziej cywilizowany sposób, chociaż trup też się ściele, tylko może nie tak gęsto, jak kiedyś. We współczesnym świecie najważniejsza jest informacja - należy wykraść dysk z plikami o niebagatelnym znaczeniu.

Z przyjemnością przeczytałam tę powieść, polecam miłośnikom szybkiej akcji i napięcia. Ja na pewno poszukam książek z tego cyklu, bo to było moje pierwsze spotkanie z Gabrielem Allonem.

3 komentarze:

  1. Wiedziała, no wiedziałam, że to właśnie Ty umieścisz pierwszą recenzję... można się było tego po Tobie spodziwać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Seremity - ja też to czułam po kościach:)))

    OdpowiedzUsuń