poniedziałek, 16 sierpnia 2010

"Chuligan ja nad chuligany...

Od poezji durny i pijany,"

By godnie zacząć wyzwanie, zdjęłam z półki nie pospolity i łatwy kryminał, lecz poezje jednego z mistrzów słowa, pięknego ciekawego świata i życia chłopca, enfant terrible nowego ustroju, Sergiusza Jesienina.

Przygotowanie wyboru poezji, by zaprezentować go czytelnikowi, też jest procesem twórczym, bo nie może być przypadkowy, nie może powielać innych antologii, wybór ma pokazać rozwój umiejętności twórczych, zmienność wrażliwości albo temat wiodący, którym kierował się redaktor. Dwujęzyczny tom w wyborze Ziemowita Fedeckiego opiera się na samych tuzach przekładu i znawcach twórczości Jesienina. Tłumaczyli m. in. Anna Kamieńska, Władysław Broniewski, Wiktor Woroszylski, Bruno Jasieński, Włodzimierz Słobodnik, Tadeusz Mongird, by wspomnieć tylko niektórych.Utwory od 1910 do 1925 roku, a więc całe życie poetyckie zostało ujęte w klamry. Otwiera czterowersowy bez tytułu:
Gdzie na kapusty zagony
Czerwoną wodą wschód płynie,
Tam mały, malutki klonek
Ssie matki zielone wymię. (1910) To poeta młodzik, który jeszcze spogląda na mistrzów, ale już zacznie czerpać z krynicy własnej wrażliwości pełnymi garściami.
Kończy zaś wiersz pożegnalny napisany w Leningradzie 27 grudnia 1925:
Żegnaj przyjacielu, do widzenia, (...)
W życiu ludzkim - śmierć to rzecz nienowa.
A i życie samo - nic nowego. Ten testament to rozczarowanie i pogodzenie się z losem przy równoczesnej wierności więziom, które były dla niego ważne - do końca.
Dołączony zaś Pugaczow, utwór dramatyczny z 1921 r. kończy się:
Czyżby już nadeszła pora?
Czyż duszę trzeba też jak ciężar nosić?
A zdawało się ... zdawało jeszcze wczoraj ...
Drodzy moi... kochani... naj... drożsi.
Pierwsze utwory zbioru ilustrują młodzieńczy entuzjazm, lecz i zapowiedź nieuniknionego w życiu każdego człowieka, bo w wierszu z 1914 r. pisze:
Kocham każde życia drgnienie,
Pragnę każdym dniem się upić,
Bo przyszedłem na tę ziemię,
Aby zaraz ją porzucić. Czyż nie prorocze to słowa? Przed nim było jeszcze 11 lat życia. Tylko 11 lat. (...)
Ciąg dalszy w Niecodzienniku Literackim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz