środa, 27 października 2010

100 pocztówek z Syberii

100-pocztowek-z-syberii
Dziwna jest to książka. Autor zebrał w jednym miejscu sto różnej natury przemyśleń, relacji, informacji, ciekawostek na temat syberyjskich bezkresów i ich mieszkańców. Niektóre z pocztówek mają charakter tak ogólnej refleksji, że właściwie mogłyby odnosić się do jakiegokolwiek miejsca na świecie, inne mają związek z cytowanymi przez pisarza fragmentami związanych z Rosją innych książek lub deklaracji polityczno-społecznych (liczne cytaty), są też takie, które mają posmak sensacyjnych ciekawostek przewijających się w gazetach lub na stronach internetowych. Sporo dotyczy uwarunkowań etnicznych, historycznych, obyczajowych, no i oczywiście przyrodniczo-geograficznych, wszak Syberia to obszerny i piękny, choć trochę zmarznięty kawałek Ziemi. Jak dla mnie, całość przedstawia zbyt duży i nieuporządkowany miszmasz, a i wysiłku pisarskiego w tym niewiele. Muszę jednak przyznać, że książka mnie zainteresowała, syberyjskie klimaty należą bowiem do moich ulubionych.
Generalnie, wszystkie zawarte w książce miniatury rysują smutny obraz postsowieckiej, jelcynowsko-putinowskiej Rosji z mieszkańcami rozdartymi pomiędzy radziecką mentalnością, a realiami wolnej gospodarki i wszechobecnej nędzy bez opieki państwa. Przerażają rozmiary nieprzystosowania i nieodpowiedzialności ludzkiej z jej następstwami w postaci ponad pięciuset tysięcy niechcianych dzieci. Domy dziecka przepełnione, „wychowane” na ulicach dużych miast nastoletnie dziewczynki trafiają do agencji towarzyskich, a chłopcy do mafii lub ekstremistów politycznych i bojówek terrorystycznych.
Gospodarka upada, w ostatnich dwóch dekadach zawiera się coraz mniej małżeństw, liczba rozwodów rośnie jak nigdy dotąd. Jarzmo tyranii zniszczyło więzi rodzinne, podważyło wzajemne zaufanie, znikło poczucie pokrewieństwa (…). Kiedy jarzmo zostało zrzucone, jak stało się to piętnaście lat temu, gospodarka zaczęła się gwałtownie prywatyzować, niekiedy po omacku, na chybił trafił. Odbudowa rodziny trwa jednak dłużej. Przekonanie, że jedno z małżonków jest coś winne drugiemu, albo że dzieci winne są wdzięczność rodzicom, zasadza się na koncepcji rodziny jako fundamentu moralności, koncepcji, która zastała odrzucona już przez pierwszych przywódców radzieckiej rewolucji. W efekcie kochankowie biją się nawzajem po pierwszej lepszej pijatyce, nikt nie przejmuje się antykoncepcją, lekko traktuje się wychowywanie dzieci. To mentalność łagrowa: liczy się tylko dzień dzisiejszy, który trzeba jakoś przeżyć. Wszelka opieka traktowana jest raczej jako obowiązek państwa, niż powinność wynikająca z relacji pokrewieństwa.” (Drzwi w ciemność str. 113-114)
Ale znalazłem tu również fragment humorystyczny (Kierowca od psychicznych), bo jak to w życiu czasami bywa, że jest niekiedy i straszno i smieszno równocześnie. Myślę, że jest to książka, którą można potraktować jako świetny punkt wyjścia do szerszych planów czytelniczych dotyczących Rosji i Syberii.
Richard Wirick – 100 pocztówek z Syberii, tytuł oryginału One Hundred Siberian Postcards, przekład z angielskiego Ewa Mikina, Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2010,  ISBN 978-83-247-0662-4, ilość stron 187.
Wpis z bloga Moje lektury

Kolacja z zabójcą, Aleksandra Marinina

Co się stanie, kiedy do kolacji z zabójcą zasiądzie atrakcyjna i szalenie inteligentna pani major? Czy uda jej się ominąć zastawione na nią sidła? A może to właśnie ona szykuje zasadzkę na swego towarzysza?
Pełen napięcia, znakomicie napisany kryminał "rosyjskiej Agathy Christie" - recenzja dostępna pod adresem kreatywa.blogspot.com, zapraszam!

wtorek, 26 października 2010

Leonid Jachnin "Nikt nie lubi rozbójników"

Jak widać dosyć mało ambitnie rozpoczęłam poznawanie literatury rosyjskiej ale bałam się, że jak się teraz zacznę zbierać do przeczytania czegoś ambitniejszego (czytaj: Tołstoja), to się tak będę do wakacji zbierać i w końcu nie przeczytam nic. Początek może i nieambitny ale ważne, że w ogóle zaczęłam ;-)
Pewnego dnia mistrz Rondo, miejscowy kapelusznik, wracał przez las z jarmarku. Był w wyśmienitym humorze gdyż udało mu się sprzedać wszystkie kapelusze. Usiadł na polanie, by chwilę odpocząć i się posilić a że nie mógł długo siedzieć bezczynnie, postanowił wyciąć z pustych pudeł po kapeluszach domy i ludziki. Tak powstało tekturowe miasteczko. Uradowany kapelusznik pomachał mieszkańcom na pożegnanie i wrócił do domu. Po drodze spotkał Landrynkę, dziewczynkę z papierka od cukierka wraz ze swoją psinką Czekoladką. Oboje stracili swój dom, więc mistrz Rondo wysłał ich do stworzonego przez siebie miasteczka, aby zatrudnili się tam do pomocy u cukiernika. Niestety o tekturowym miasteczku i jego mieszkańcach dowiaduje się leśny rozbójnik Ostroga, który postanawia napaść i ograbić jego mieszkańców. Landrynka wraz z pomocą błazna Fujarki musi uratować siebie i swoich nowych przyjaciół przed zbójem.
Tak w skrócie można przedstawić fabułę tej niewielkiej objętościowo książeczki. Muszę przyznać, że czytało mi się ją znakomicie i wcale nie przeszkadzało mi, że już od wielu, wielu lat nie mieszczę się w przedziale wiekowym, dla którego jest przeznaczona ;-)
Myślę, że dla dzieci będzie to historia nie tyle ciekawa i trzymająca w napięciu, ale przede wszystkim inspirująca i pouczająca. Ukazane są w niej postawy i zachowania godne pochwały i potępienia, wyraźnie można odróżnić dobro od zła. Dziecko dowiaduje się między innymi, że należy szanować starszych, że ludzie egoistyczni i pyszałkowaci nie cieszą się sympatią innych oraz że dobroć, wolność i praca to podstawy szczęśliwego życia (tu akurat trochę czuć komunistyczną propagandę ale wydaje mi się, że dla dziecka będzie to i tak bez znaczenia). Warty podkreślenia jest także humor, choć czytający tę książkę dorosły może mieć w pewnych miejscach zupełnie inne skojarzenia niż dziecko i śmiać się ze zgoła innych powodów (Oddaj pieska po dobroci, bo Fujarka cię wygrzmoci!). ;-)
„Nikt nie lubi rozbójników” wydaje się być dziś zupełnie zapomnianą książką, a szkoda, bo zawarta w niej historia jest ciekawa i pouczająca.
Oceniać nie będę, bo nie bardzo wiem jak. Podobało mi się i tyle.
Recenzja dostępna także w Zaciszu Literackim.

Przekraczając granice - Oksana Pankiejewa


To idealna powieść dla osób, które w książkach szukają przede wszystkim rozrywki i to takiej stojącej na najwyższym poziomie, szczegóły u mnie.

"Psie serce" M. Bułhakow



Szarika poznajemy w momencie, kiedy głodny i zziębnięty błąka się ulicami Moskwy. Smutno duma nad swym psim losem i marzy o kawałku kiełbasy. Wtedy pojawia się on - szalony naukowiec rodem z horrorów. Wpada na pomysł wszczepienia biednemu kundelkowi narządów oraz przysadki mózgowej(profesor uważał, że w niej zawarty jest charakter i osobowość człowieka) włóczęgi i hulaki, zmarłego w wyniku pijackiej bójki. I w tym momencie zaczyna się najlepsze.
Po kilku dniach Szarik (Szarkiow, sam nazywa się Poligrafem Poilgrafowiczem haha) zyskuje ludzkie cechy, chodzi na dwóch łapach, gubi sierść. Przybywa mu za to odwagi, zaczyna bluźnić, pić wódkę, wybrzydzać, wykazuje cechy właściciela organów. Bułhakow pragnie ukazać nam, że nie wolno bezkarnie ingerować w prawa natury. Wszystko bowiem obraca się przeciwko pomysłodawcy tej ciekawej zamiany.
Widzę pewne, acz niewielkie, podobieństwa do "Mistrza i Małgorzaty". Przede wszystkim groteska, prześmiewczy ton czy też ukazywanie ludzkich wad. W książce odnajdujemy także krytyczny obraz Rosji sowieckiej. Kundel jako bezdomny piesek pomiatany od małego dostaje szanse na lepsze życie. W momencie kiedy dodano mu charakter alkoholika, cwaniaka, człowieka z nizin społecznych znakomicie odnajduje się w społeczeństwie. Świadczyć to może o niejakiej "chorobie społecznej". Życie w sowieckiej Rosji, według Bułhakowa, było pełne absurdów. Szczytem tego absurdu był sukces skrzyżowania psa z człowiekiem. Okazało się bowiem, że smak sukcesu nie zawsze jest słodki.
więcej na moim blogu

niedziela, 24 października 2010

"Życie owadów" Wiktor Pielewin




Znowu będzie mi ciężko jednoznacznie ocenić książkę. Tematyka - owadzia. Zbiór opowiadań częściowo zazębiających się, ułożonych w logicznej kolejności. Bohaterzy reprezentują różne rodzaje owadów, (żuki, muchy, mrówki, komary) a co za tym idzie osobowości i charaktery. Pielewin personifikuje je i nadaje ludzkie cechy. Poznajemy buntujące się młode mrówki, mądre żuki, podstępne komary. Mamy do czynienia z ludzką tragedią, śmiercią bliskiej osoby, drobnymi oszustwami, porywami sercowymi czy też rozmyśleniami nad sensem ziemskiej egzystencji. Z każdym problemem boryka się inny owad. Czym ich świat różni się od naszego? Niczym. Pielewin trafnie podkreśla niedociągnięcia społeczeństwa, ukazuje nam absurdy codzienności, z ironią rozprawia nad ludzkimi zachowaniami, żałuje głupoty i wyśmiewa rzeczywistość.
Jedyne co czasami mi przeszkadzało to poplątane zdarzenia i fakty. Momentami nie nadążałam za autorem i gubiłam się w fabule. Po części to pewnie moja wina. "Życie owadów" powinno się czytać w podobny sposób jak dzieła Virginii Woolf - dokładnie, bez pośpiechu, z uwagą. Z pewnością jeszcze do niej wrócę, ponieważ niewątpliwie daje do myślenia i zmusza do głębszej refleksji. Jestem pewna, że książka ta należy do kategorii tych, do których się wraca.
więcej na moim blogu

sobota, 23 października 2010

Rosjanie i Pandora

Przeczytałam Pandrioszkę Krystyny Kurczab-Redlich. Obejrzałam film o Annie Politkowskiej 211: Anna. Napisałam o obu, nie, nie recenzje, po prostu - kilka zdań. Zapraszam do mnie:

czwartek, 21 października 2010

Ukradziony sen

Aleksandra Marinina
W.A.B., Warszawa 2004
384 strony


Wydawane w Polsce powieści rosyjskie to głównie klasyka, literatura łagrowa, fantastyka i kryminały. Ukradziony sen Aleksandry Marininy zalicza się właśnie do tych ostatnich. Nieliczne są natomiast powieści obyczajowe, z których czytelnik mógłby dowiedzieć się, jak w dzisiejszych czasach żyją Rosjanie. A ja jestem tego ciekawa i przypuszczam, że wiele z Was również, bo pewnie i Wasze zainteresowanie Rosją nie kończy się na dziełach klasyków. A że ostatnio napisano wiele powieści sensacyjnych, w których obok intrygi kryminalnej obrazowo i wiarygodnie przedstawiono realia życia w kraju, w którym toczy się akcja, spodziewałam się,  że poznam trochę Moskwę i jej mieszkańców w czasach przemian w Rosji. Właśnie tam i wtedy dzielna milicjantka Kamieńska – główna bohaterka Ukradzionego snu Marininy – prowadzi dochodzenie w sprawie tajemniczej śmierci młodej pięknej kobiety. Więcej o książce i o tym, czy spełnione zostały moje oczekiwania co do obyczajowego tła powieści, napisałam na swoim blogu.

"Dzikusy. Białe skrzydła kopciuszka". Kirył Bułyczow















Niewielkich rozmiarów książeczka, dwa opowiadania, koszmarna okładka, drobny, jakby maszynowy druczek wołający o pomstę do nieba, dziwny papier a sprawiła mi bardzo dużo radości. Kto ma ochotę na starą, nieco anachroniczną a bardzo ciepłą i sympatyczną wyprawę w świat science-fiction, będzie zauroczony tą pozycją. Mimo jej politycznej, radzieckiej poprawności.:)


Zapraszam na blog

"Pochowajcie mnie pod podłogą" - Paweł Sanajew

   Powieść młodego, 26-letniego rosyjskiego pisarza Pawła Sanajewa to utwór autobiograficzny. Jego publikacja wywołała w Rosji skandal, gdyż jego bohaterowie to znane postaci rosyjskiej sceny filmowej (matka książkowego Saszy jest odtwórczynią ról charakterystycznych, ojczym zaś to aktor filmowy i reżyser Rolan Bykow).
   Książka wciąga, szokuje, bulwersuje a momentami nawet przeraża. Sanajew kreśli wyraziste postaci o wielopłaszczyznowych i złożonych charakterach. Mistrzowsko ukazuje świat dorosłych, zgorzkniałych ludzi; ich zawiedzione nadzieje, niespełnione marzenia, niewyjaśnione niesnaski, które piętrząc się latami urosły do niewyobrażalnie wielkiej rangi siejąc nienawiść i gorycz w stosunkach z najbliższymi. Jednocześnie należy pamiętać, iż narratorem jest u Sanajewa ośmioletni chłopczyk; świat przedstawiony niemal zawsze ukazuje nam autor przez pryzmat jego dziecięcej percepcji, jego naiwnego dziecięcego pojmowania świata. 





















   Skąd tak intrygujący tytuł? Otóż jest to jakoby ostatnia wola Saszy, dziecka chorego na niemal wszystkie możliwe choroby świata; małego chorowitka, chuderlaczka, który oprócz problemów z odpornością borykać się musi z przypisanymi mu przez babcię hipochondryczkę milionami innych schorzeń, od których "niechybnie wkrótce umrze". No i właśnie kiedy umrze, pragnie być pochowany pod podłogą w mieszkaniu swojej mamy, którą kochał ponad wszystko, a kontaktów z którą zabraniała mu babcia tyranka i despotka:
"Poprosze mamę, żeby mnie pochowała w domu pod podłogą - wymyśliłem sobie pewnego razu. - Tam nie będzie robaków, nie będzie ciemności. Mama będzie przechodzić obok, a ja będę na nią patrzeć przez szpary i nie będzi emi tak strasznie jak na cmentarzu."**
   Kolejna książka o tematyce rosyjskiej po lekturze której aż chce się zapytać: "Rosjo, dlaczego masz tak strasznie smutną twarz?"
    Zainteresowanych całością zapraszam serdecznie na mojego bloga:)

środa, 20 października 2010

"Koronacja czyli ostatni z Romanowów" Boris Akunin

To podobno ósma część przygód Fandorina, ścigającego zbrodniarza. Tym razem rzecz dzieje się w Moskwie, w przeddzień koronacji cara Mikołaja II. Na dworze carskim i nie tylko tam, wszyscy przygotowują się do tego święta, z zagranicy zjeżdżają się zaproszeni goście , służba wykonuje mnóstwo różnych zadan, aby ten dzień przeszedł do historii, w berle carskim lśni ogromny brylant,
który staje sie przedmiotem targów między zbrodniarzem Lidem, który porywa syna Wielkiego Księcia Georgija Aleksandrowicza a rodziną chłopca i Fandorinem ...
 zapraszam na mojego bloga

Pismo Leonarda, Dina Rubina

Pełna magii i uroku powieść rosyjsko-izraelskiej pisarki, traktująca o życiu niezwykłej dziewczyny, której losy owiane są wielką tajemnicą... O Piśmie Leonarda Diny Rubiny, przeczytacie na moim blogu, zapraszam!

Oj baby, baby

Nigdy nie miałam zbyt dobrego zdania o kobietach i nie sądzę by to się zmieniło. Obserwacje, analizy zachowań, wnioski z rozmów - mało to wszystko zachęcające i optymistyczne. Dlatego nie dziwią mnie tak popularne w literaturze negatywnie wykreowane postaci kobiece. Jasne, czasami bywa tak, że taka, a nie inna kreacja bohaterki wynika z obsesji, lęków, poglądów autorów, ale w większości przypadków są to mniej lub bardziej wyjaskrawione sceny z życia. Trzeba być jednak sprawiedliwych i zaznaczyć, że oprócz wyrachowanych, kapryśnych, jak i zwyczajnie złych kobiet, po świecie chodzą również dobre, czułe, kochające, nierzadko niestety naiwne panny. Tę różnorodność charakterów dostrzegali i dostrzegają pisarze, nie umknęła ona również wybitnemu obserwatorowi ludzkich zachowań – Antoniemu Czechowowi, który w 7 opowiadaniach zebranych w zbiorku Baby napisał co o nas babach myśli. Więcej znajdziecie tu.

wtorek, 19 października 2010

Biała gwardia

Biała gwardia (Белая гвардия), Michaił Bułhakow, Prószyński i S-ka, Warszawa 1998

Cóż, "Biała gwardia" to zupełnie inny rodzaj powieści niż sławny "Mistrz i Małgorzata" czy choćby "Fatalne jaja", wielbicielom tych poprzednich zabraknie tu tego "bułhakowskiego" niesamowitego humoru i absurdalności świata przedstawionego. Nie jest to łatwa książka, nie jest tak fascynująca ani ciekawa jak inne tego pisarza, które przeczytałam.
c.d. na Smietance literackiej

"Mistrz i Małgorzata" M. Bułhakow



Kocham tę książkę!!! Mogłabym ją czytać raz po raz i nigdy by mi się nie znudziła. Fabuły chyba nie muszę nikomu przedstawiać, ponieważ każdy z nas ją czytał, a jeśli nie, to słyszał o niej. Tajemniczy i diabelsko inteligentny Woland drwiący z ludzkich słabości. Przebiegły i cwany Korowiow... no i oczywiście mój ulubiony - czarny kocur Behemot(mój Behemocik, równie diabelny i przerażający na załączonym zdjęciu). Tak na prawdę ciężko powiedzieć jaki Bułhakow stworzył gatunek literacki. Komedia, dramat, romans, fantastyka... chyba każdego po trochu. Mamy tu bowiem do czynienia z kpiną, błędnym kołem ludzkich losów oraz ludzką głupotą. W powieści nie brakuje rozlewu krwi, brutalności i niespodziewanej śmierci. Napotkamy tu także historię związku tytułowych bohaterów,którzy dla swej miłości ubili targu z diabłem. Latające na miotle (i na wieprzach) kobiety, czary, ludzie bez cienia, chłepczący wódkę kot i umiejętności teleportacji stanowią zwariowany świat, doprowadzający do obłędu bohaterów "Mistrza i Małgorzaty". Szczerze polecam, taka lektura nie zdarza się codziennie. Oglądam również (każdego dnia po 1 odcinku)serialu o takim samym tytule. Produkcja Rosja, rok 2005. Również zachęcam.
więcej na moim blogu

poniedziałek, 18 października 2010

"W rajskiej dolinie wśród zielska" Jacek Hugo-Bader


Literatura faktu jest moją literaturą. Literatura jaką prezentuje Jacek Hugo-Bader również „należy” do mnie. Książkę „W rajskiej dolinie wśród zielska” przeczytałam jednym (brawurowym, duńskim) tchem. Książka polskiego reportera towarzyszyła mi podczas duńskiego, bibliotekarskiego „business trip” i stanowiła wyrazisty kontrast pomiędzy krajem H.Ch. Andersena a krajem F. Dostojewskiego. Kontrast tym wyrazistszy im bardziej zagłębiałam się w tekst Badera i w smak Carlsberga.
Rosja jest krajem, który chyba tylko w sobie zrozumiały, szalony niemalże sposób Bader pokochał. Pokochał na tyle, że nie bał się docierać do miejsc, które dla innych osób byłby nie do zbadania. Reporter, bowiem w swoich eksploatacjach pisarskich jest nie tylko odważny, stanowczy, bezkompromisowy, ale również bezczelny. Bader to człowiek, który nie boi się rozmawiać z merem miasta, dworcowym włóczęgom, bossem rosyjskiej mafii. Chłonie Rosję „całym sobą” oddając znakomitą cześć „rajskiej doliny” czytelnikowi. W tekstach Badera „czuję” się Rosję, zaczyna być się jej częścią. Nie muszę chyba dodawać, że reporter mógł osiągnąć ten stan tylko i wyłącznie z doskonałą umiejętnością posługiwania się językiem rosyjskim. Cudo!
„W rajskiej dolinie wśród zielska” to zbiór kilku reportaży (niestety nie mogę podać dokładnej liczby, gdyż książka został porwana z rąk mych przez towarzyszkę duńskich wojaży!) mówiących najogólniej o tęsknocie za porządkiem i rzeczywistością Związku Radzieckiego. To obrazy, zbliżenia ludzi, którzy nie potrafią poradzić sobie z nową, zastaną rzeczywistością. To portrety ludzi, którzy zawierzyli i zostali oszukani. Mamy tu więc, Kałasznikowa egzystującego na lichej emeryturze, naukowca, który balsamował ciało Lenina i Stalina, żydowskich twórców broni atomowej, także obraz narodzin rosyjskiej mafii – nowego porządku oraz tytułową rajską dolinę, gdzie nagie dziewczęta tańcząc nago wśród roślin haszyszu. Rosja niepoznana, tajemnicza, okrutna – jednym słowem piękna. To właśnie Rosja Badera.
Pokochałam tę książkę. Pokochałam Rosję.
Moja ocena: 6/6.

Andriej Tarkowski

Na swoim blogu popełniłam post o trzech książkach sławnego reżysera Andrieja Tarkowskiego. Częściowo podpada to pod nasze wyzwanie, jednak książki są to nietypowe, bo dotyczą kina oraz samego życia reżysera. Jeśli ktoś jest zainteresowany tematem, to zapraszam do siebie, jeśli nie, to przy okazji życzę wszystkim dalszej wytrwałości w czytaniu rosyjskich pisarzy i pochwalę się, że zrealizowałam połowę swojego planu :)

Książki:
Andriej Tarkowski - Dzienniki
Andriej Tarkowski - Kompleks Tołstoja. Myśli o życiu, sztuce i filmie
Andriej Tarkowski- Czas utrwalony

Pozdrawiam wszystkich!

sobota, 16 października 2010

bśmietanka i literatura rosyjska

Do rzeczy, jeśli chodzi o moje doświadczenia na tym polu to są dość szerokie. W liceum miałam okresy gdy potrafiłam kolejno czytać przez kilka miesięcy klasykę z danego kraju, było pół roku z angielską i drugie pół z francuską, itd. Szczerze mówiąc, a właściwie pisząc, to nie chce mi się za bardzo spisywać wcześniej przeczytanych przeze mnie powieści. To wyzwanie chcę raczej potraktować jako powrót "do źródeł", naprawdę dawno nie miałam w rękach ksiązki rosyjskiego autora i pragnę przypomnieć sobie niektóre tytuły, ale poznać i nowe. Nie przeczytałam wszystkich powieści z dorobku Bułhakowa czy Dostojewskiego, więc na pewno uzupełnie te braki. Mam nadzieję, że wśród recenzji znajdę coś ciekawego z literatury współczesnej, o której nie mam zielonego pojęcia.

Vladimir Volkoff "Gość Papieża"


Vladimir Volkoff
"Gość Papieża"
Ta książka trafiła do mnie czystym przypadkiem i wspaniale - bo jest bardzo dobra i jak raz pasuje do wyzwania Rosja w literaturze.Powieść wniosła wiele do mojej do tej pory skromnej wiedzy o kościele prawosławnym i bardzo zaciekawiła mnie tym tematem ,a konkretnie różnicami między kościołem rzymskim a prawosławnym ,rzuconą i cofniętą anatemą ,konfliktem na linii patryjarcha Rosji a Papież.Autor pochodził z rodziny rosyjskich emigrantów osiadłych we Francji.Żył w latach 1932 - 2005 i był pisarzem znanym z powieści historycznych i szpiegowskich."Gość papieża" to thriller metafizyczny ,którego głównym bohaterem jest generał Gałkin.W czasie II wojny światowej Gałkin ateista walczy na froncie i pewne wydarzenie zmienia diametralniego jego życie.Podwładny mu oficer w celu szybkiego zdobycia niewielkiej wioski , która ponoć sprzyja wycofującym się Niemcom podstępem morduje jej ludność ,wraz z żołnierzami gwałci kobiety, a popa wiesza z rozprutym brzuchem w szatach liturgicznych.Po skończeniu wojny Gałkin postanawia zostać mnichem.Udaje się do monastyru Ławry Troickiej i przyjmuje imię Klimenta.Jest szczęśliwy uzyskując w klasztorze spokój ,ale ten stan przerywa decyzja jego zwierzchnika - Kliment ma przyjąć święcenia kapłańskie i posługiwać ludowi.Mnich czyni to tylko z ślubowanego posłuszeństwa i przyjmuje imię Ilja.Dostaje się do parafii na obrzeżach miasta ,gdzie jest księdzem, a zarazem mnóstwo czyta ,medytuje i studiuje .Z racji swego pochodzenia żołnierskiego Kościół decyduje, aby zaczął szpiegować w KGB - dzięki temu zostaje równocześnie patryjarchą Leningradu i członkiem KGB.To daje mu możliwości podróży do Rzymu ,Fatimy , bo niezwykle zaczyna go interesować objawienie maryjne w Portugalii.Ilja jest zaskoczony tym ,że papieże nie poświęcili Rosji Sercu Maryi tak jak oto prosiła trójkę ubogich pastuszków .Decyduje się pojechać do nowo wybranego papieża Jana Pawła I z prośbą o owo poświęcenie .Towarzyszy mu jego sekretarz wraz z żoną .Książka jest bardzo wciągająca.Nie ma tu wprawdzie wartkiej akcji ,takiej jak np w "Aniołach i demonach" ale czyta się znakomicie.Autor przekazuje wiele cennej wiedzy z działalności aparatu KGB - jego struktury ,stosunków pomiędzy "żubrami " i "liberałami",dużo miejsca poświęca Andropowowi ,więzieniu na Łubiance.Także sporo z thrillera dowiemy się o funcjonowaniu monastyru,przebiegu święceń mnichów i popów.Wprawdzie autor zastrzega się ,że w powieści tylko postać Papieża jest autentyczna ,ale książa zawiera dużo informacji z historii Związku Radzieckiego .Volkoff nawiązuje także do historii najświętszej ikony Rosjii -Matki Boski z Kazania.Kościół za czasów komunizmu w Rosji bardzo wiele wycierpiał - prześladowano wiernych ,inwigilowano duchownych ,niszczono cerkwie i monastyry.A jednak wiara przetrwała .Świątynie po części odrestaurowano.Polecam lekturę także dla tych którzy interesują się religią, ale i dla tych ,którzy lubią thrillery religijne i metafizyczne.

czwartek, 14 października 2010

Dziesięć kawałków o wojnie: Rosjanin w Czeczenii

Arkadij Babczenko
W.A.B. Warszawa 2009
seria terra incognita
320 stron

Dziesięć kawałków o wojnie to debiut Arkadija Babczenki, dostał za nią w 2001 roku nagrodę specjalną „Za odwagę w literaturze". Obiema rękami się podpisuję pod werdyktem jury.
Babczenko opowiedział o tym, jak wyglądało życie i śmierć rosyjskich żołnierzy na wojnach rosyjsko-czeczeńskich. Czytałam wcześniej dwie powieści o tej tematyce, napisane przez Rosjan: Asana Władimira Makanina i Patologie Zachara Prilepina. Ale książka Babczenki daje, wg mnie, najpełniejszy obraz tego, przez co przeszli zwykli Rosjanie, walczący w Czeczenii. On tam był, na obydwu wojnach, na pierwszą wysłano go z poboru, na drugą zgłosił się już sam. Później opisał historie, które zdarzyły się naprawdę. I jeśli ktoś szuka lektury właśnie na ten temat, to obowiązkowo powinien sięgnąć po Dziesięć kawałków o wojnie. Niektóre opowiadania są wstrząsające, dlatego waham się, aby napisać, że polecam je każdemu. To ważna, prawdziwa książka, na pewno warta poznania, ale niech każdy czyta ją na swoją odpowiedzialność.
Znałam już obraz czeczeńskiej wojny z innych książek i wiedziałam mniej więcej, czego się spodziewać. A mimo to opowiadania Babczenki zrobiły na mnie wielkie wrażenie. To historie o chłopcach wyrwanych z normalnego życia, ze szkół, od rodzin, od rówieśników i rzuconych w zupełnie inną, wrogą rzeczywistość, w której muszą sami sobie radzić albo umierać, nie zawsze z rąk Czeczenów, często od bicia, tortur, nie leczonych chorób. O głodnych i brudnych dzieciakach, którzy czują, że walczą nie za ojczyznę, ale o wypchanie sobie portfeli przez dowódców. Tak wygląda armia światowego mocarstwa u schyłku XX wieku.
Zainteresowanych dokładniejszym opisem zapraszam do przeczytania na moim blogu dłuższej wersji recenzji, z cytatami z książki.

sobota, 9 października 2010

Daj mi! - Irina Dienieżkina

   Pot, krew, łzy i sperma - tymi określeniami możnaby najkrócej opisać treść opowiadań współczesnej rosyjskiej pisarki, młodziutkiej Iriny Dieniżkiny, który to zbiorek jest jej debiutem literackim. Upadły wszystkie priorytety, nie ma miejsca na sentymenty czy wartości, marzenia gdzieś się ulotniły lub zostały zmieszane z błotem, a nadzieja nie ma już racji bytu  bo jeden dzień jest gorszy od drugiego - taki obraz mentalności rosyjskiej młodzieży wyłania się z prozy młodej autorki. Obraz szokujący, przerażający, wstrząsający i na wskroś smutny. Świat przedstawiony Dienieżkiny to świat rządzący się prawem pięści, pełen niewypowiedzianej agresji każącej bić, kopać, tratować i niszczyć; świat, który w zasadzie nie jest już światem, a tylko narkotycznym zwidem bądź alkoholowym majakiem. Młodzi ludzie próbują rozpaczliwie odnaleźć w tym wszystkim miłość i sens życia, bardzo często gubiąc przy tym samych siebie...  
 




















   Książka zawiera jedenaście opowiadań. Tematyka większości z nich istotnie traktuje o trudnym dorastaniu rosyjskiej młodzieży, ba, dzieci nawet. Mówi o ich konfrontacji z brutalnym światem, w której są z miejsca przegrani nie mając wsparcia rodziców, nie mając wzorców i autorytetów. Dienieżkina kreśli obraz typowego rosyjskiego nastolatka: członka zespołu raperskiego grającego wieczorami w różnych klubach, upijającego się potem, narkotyzującego, "pieprzącego się" z przypadkowym partnerem, którego i tak kolejnego dnia nie będzie pamiętać, a następnego dnia przesypiającego wykłady na uczelni, na którą nie wiedzieć jakim cudem się dostał - to pierwszy model; jest jeszcze typ zabijaki: jego życie to istna walka o przetrwanie, nie wie co to litość i skrupuły, bije, kopie, łamie kości, nos, wyrywa mięso, rozrywa skórę... Mocniej, dotkliwiej, więcej krwi. Sam też nieraz staje sie ofiarą; guzy, siniaki, wybite zęby, liczne rany, szwy - to jego cechy charakterystyczne. Płeć piękna u Dienieżkiny to istoty zamknięte w swym kokonie straconych złudzeń i złamanych serc, starające się zdobyć choćby namiastkę uczucia poprzez seks byle gdzie z byle kim. 
Na dalszy ciąg zapraszam do mnie:  Daj mi! - Irina Dienieżkina

piątek, 8 października 2010

Wojna krymska

Katharine McMahon terminowała u Jane Austen i sióstr Bronte, nie wykluczając innych pisarek XIX wieku, a także współczesnych pisarek powieści historycznych takich jak Sarah Waters. Koronki, haftowanie, falbany, gorsety, wiktoriański zapach salonów dociera do czytelnika, sprawiając, że jego wyobraźnia zostaje dobrze zagospodarowana przez autorkę, która pławi się w szczegółach epoki, o której pisze.
1854 rok. Wielka Brytania przygotowuje się do wojny z Rosją.(...)
Ciąg dalszy w Niecodzienniku Literackim.

czwartek, 7 października 2010

"Zatrute życie" Anna Małyszewa




Anna Małyszewa to absolwentka malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu oraz studiów w Instytucie Literackim im. Gorkiego w Moskwie. Z takim artystycznym bagażem wiedzy i doświadczeń obrała ścieżkę pisarską, zyskując w Rosji sławę jako autorka powieści kryminalnych. Podobno napisała ich jak dotąd ponad dwadzieścia (w Polsce wydano tylko dwie!), z czego kilka doczekało się już ekranizacji, z uwagi na towarzyszącą im wielką popularność. Nieświadoma owych dokonań Małyszewy na gruncie rodzimym, a przede wszystkim nie znając jej prozy, sięgnęłam po „Zatrute życie” dość chłodno kalkulując w duchu, że po przeczytaniu będzie można tytuł ten bez żalu usunąć z półki. A tu figa z makiem!

Pełny tekst na blogu ZACZYTANEJ - zapraszam serdecznie :)

poniedziałek, 4 października 2010

Boris Akunin - Azazel

Wydawnictwo: Świat Książki, 2003
Pierwsze wydanie: 1998
Liczba stron: 220
Tłumacz: Jerzy Czech

Ocena: 4,5/6

Akunin naczekał się prawie dwa tygodnie na napisanie tego posta, ale nie chcę przez to powiedzieć, że jego książka mi się nie podobała. To będzie recenzja raczej zachęcająca do przeczytania Azazela.

Kryminał retro? Tak, zgadzam się. Szczegóły XIX-wiecznej rzeczywistości zostały wspaniale oddane: architektura, stroje, środki transportu, sposób mówienia, zupełnie jakby autor miał dziurkę od klucza, przez którą mógł sobie podglądać przeszłość. Do tego główny bohater Fandorin jest bardzo nietypowy: młody, nieopierzony, bywa, że i naiwny, bardzo kochliwy i jakby nie patrzeć dość próżny.

cd. u mnie --> Mikropolis

sobota, 2 października 2010

Wadim Szefner "Siostra smutku"

Ksiazka ta nie nalezy do scislej czolowki tego, co sie teraz czyta. Bo po prawdzie- kto zaglada do ksiazek sprzed 4 dekad- pisanych w Radzieckiej Rosji, wydanych w Polsce nieco propagandowo- jako niby- dokument blokady Leningradu w czasie II wojny swiatowej? A jednak jest to ksiazka pelna uroku. Z pewnoscia nie jest dokumentem, jesli ktos chce poszukac dokumentu to zapraszam do przeczytania pozycji pt. "Ksiega blokady"...

Cd. na moim blogu O moim czytaniu

piątek, 1 października 2010

Moja Rosja - lista

  Ponieważ moja znajomość literatury rosyjskiej ogranicza się jedynie do takich pozycji, jak "Zbrodnia i kara" Fiodora Dostojewskiego (która to nawiasem mówiąc bardzo mi się podobała) oraz " Mistrza i Małgorzaty" Michaiła Bułhakowa (ta z kolei pozostawiła po sobie mieszane uczucia), stwierdziłam iż czas nadrobić braki i postanowiłam dołączyć do wyzwania. 


   Po wnikliwym przeczytaniu Waszych recenzji stwierdziłam, że jest dużooo książek o tematyce wschodniej oraz wielu autorów pochodzących z owej części świata, która od zawsze mnie fascynowała, których chciałabym poznać. A więc moja lista zamierzeń odnośnie rosyjskiego wyzwania przedstawia się mniej więcej tak:
1) Patologie - Zachar Prilepin 
2) Pandrioszka - Krystyna Kurczab - Redlich
3) coś Nabokova (w zależności od łaski i zasobności bibliotek)
4) Azazel - Boris Akunin (tu się waham, generalnie nie lubię  kryminałów, ale kto wie, może ta książka stanie się kluczem do przełomu... Wszak Wasze jej recenzje bardzo mnie zaciekawiły)
5) Daj mi! - Irina Dienieżkina
6) Biała gorączka - Jacek Hugo - Bader
7) Pochowajcie mnie pod podłogą - Paweł Sanajew
8) Asan - Vladimir Makanin