piątek, 31 maja 2013

"Dyptyk petersburski, czyli przewodnik po przemianowanym mieście" Josif Brodski


Już od kilku dni zastanawiam się, jak napisać o „Dyptyku petersburskim” Josifa Brodskiego, bo te dwa eseje są tak dobre, że powinnam się ograniczyć do przetoczenia kilku cytatów, które byłyby najlepszą rekomendacją. Będę więc oszczędna w słowach i niech Brodski mówi sam za siebie, bo to on jest mistrzem słowa pisanego.

Pierwszy esej, w oryginale napisany po rosyjsku, a przetłumaczony przez Pawła Hertza – „Przewodnik po przemianowanym mieście” – traktuje o ukochanym mieście Brodskiego, któremu patronują dwa pomniki – słynny Jeździec Miedziany na Placu Senackim oraz pomnik Lenina przed dworcem Fińskim. To Petersburg, przez 67 zwany również Leningradem. 
"Oto więc miasto, liczące sobie dwieście siedemdziesiąt sześć lat, istnieje pod dwiema nazwami - otrzymanej przy "narodzinach" i potem, jako "przezwisko" - jego mieszkańcy natomiast wolą nie używac ani jednej, ani drugiej. W dokumentach i adresach pocztowych piszą oczywiście Leningrad, ale w rozmowie potocznej mówią po prostu Piter. Bynajmniej nie chodzi tu o politykę, ale o to, że i Leningrad, i Petersburg są raczej trudne do wymówienia, a poza tym ludzie zawsze chętnie nadają przezwiska zamieszkiwanym przez siebie miejscowościom, co w istocie stanowi coś w rodzaju kolejnego etapu przywykania do swojej siedziby”.
Brodski maluje jego duchowy portret, mocno osadzony w ramach historii, przypomina, że to rosyjskie miasto zbudowano nad kanałami Newy, niczym Wenecję Północy i jest najmniej rosyjskim miastem, a przez to bardzo osamotnionym.
To miasto rzeczywiście wznosi się na kościach swoich budowniczych w tej samej mierze, co na wbitych przez nich słupach. W pewnym stopniu odnosi się to również do każdego innego miejsca w Starym Świecie, ale zazwyczaj historia jakoś potrafi dać sobie radę z niemiłymi wspomnieniami. Petersburg jest za młody, aby można było złagodzić jego mitologię i za każdym razem, kiedy zdarza się tu żywiołowe lub zawczasu obmyślone nieszczęście, można dostrzec w tłumie jakąś "zagłodzoną", pozbawioną wieku twarz z zapadniętymi poblakłymi oczyma, i usłyszeć szept: "Przecie wiadomo, że to miejsce przeklęte!" Wzdrygamy się, ale po chwili, kiedy jeszcze raz chcielibyśmy spojrzeć na mówiącego, nie ma po nim nawet śladu”.
Petersburg w oczach Brodskiego i świata, to nie tylko piękne położenie, wspaniałe budynki, ale przede wszystkim kolebka literatury rosyjskiej.
Ale chyba lepiej niż w rzekach i kanałach, owo, jak powiada Dostojewski "najbardziej wymyślone miasto na swiecie" odbija się w literaturze rosyjskiej. Woda możświadczyć jedynie o tym, co widać z wierzchu, może to wszystko, i tylko to, ukazywać. Ukazywanie fizycznego i duchowego wnętrza miasta, jego wpływu na ludzi i na ich świat wewnętrzny, niemal od założenia Petersburga stało się głównym tematem literatury rosyjskiej. Literatura rosyjska w istocie urodziła się nad brzegami Newy”.
Niezwykły to esej, który wiele wyjaśnia, ale skłania również do kolejnych wewnętrznych poszukiwań.

Drugi esej “W półtora pokoju”  Brodski napisał po angielsku, a został przetłumaczony przez Annę Husarską. Wzruszający, ściskający za gardło, napisany ku pamięci rodziców Brodskiego, ktorzy żyli przez większość swego życia w półtora pokoju w Peterburgu. Wygarnięte z zakamarków pamięci strzepki wspomnień, aby zachować je zanim zostaną unicestwione, bowiem “Pamięć zdradza wszystkich, szczególnie tych, których znaliśmy najlepiej. To wspólniczka zapomnienia, sojuszniczka śmierci. To sieć z drobnym połowem, z której wypłynęła woda. Nie można użyć pamięci do wskrzeszania kogokolwiek, nawet na papierze”.  To wspomnienia mieszkania, zapis gestów, mimiki, wspólnego spaceru z ojcem, wspomnienie łóżka rodziców czy chińskich figurek przywiezionych przez ojca, oficera marynarki. Bardzo osobiste, przepięknie napisane, przepełnione miłością i tęsknotą.  

Typ prozy do której chce się wracać i wracać, aby upajać sie pięknem języka.

Notka pochodzi z Myśli Czytelnika

piątek, 24 maja 2013

"Zbrodnia i kara" Fiodor Dostojewski

Arcydzieło, jedna z najlepszych powieści jakiekolwiek dotychczas napisano, przesławna "Zbrodnia i kara". Postanowiłam sobie tą lekturę odświeżyć. Już nie mogę się doczekać przeczytania następnych utworów mistrza Dostojewskiego.
 
 Jest to opowieść o zawszonej, brudnej, śmierdzącej rzeczywistości. Historia Rodiona - zabójcy, biednego byłego studenta prawa(!), którego cały światopogląd okazuje się mylny, zły, grzeszny. Całe, przebogate studium psychologiczne jednostki ludzkiej, mordercy: podpuszczanie przez władzę, zaprzeczenie, strach, powrót na miejsce zbrodni, złość, choroba, klęska, załamanie, upadek ideologii Gdyby nie jego podejrzane zachowanie i wcześniejsze poglądy, to nikt za bardzo nie uznałby go za winnego dokonania najgorszej możliwej zbrodni. Jego jakże naiwne, jakże głupie, jakże durnowate myślenie doprowadza do jego klęski, nie jest nadczłowiekiem, nie jest ideałem, nie jest wybitny, nie jest nawet wyjątkowy, i tak samo nie ma ludzi-wszy, nie może być innego końca! 

Przeczytaj do końca >>



Książkę zrecenzowałam w ramach mojego wyzwania:

 

wtorek, 21 maja 2013

"Lolita" Wladimir Nabokow

Dzisiaj będzie bulwersująco...

Ostatnio odświeżyłam sobie kolejnego rosyjskiego pisarza i utwór zaliczany do klasyki. Sławetna "Lolita", arcydzieło Nabokowa, jakże gorszące, jakże grzeszne.

Bohater sięga po zakazany owoc, a wcale nie powinien.  Niszczy tą dziewczynkę, taka młoda osoba mogła próbować go uwodzić, udawać nimfetkę, ale w głębi była małą dziewczynką przeogromnie zagubioną po stracie matki. Co z tego, że kochał? że się zauroczył? Nabokov w tak niesamowity sposób przedstawia nam jego myśli, że możemy poczuć się nim, zachwyca nas swoimi opisami tak płynnie, lekko, bajecznie... Czytelnik znajduje się w siódmym niebie i nagle spada głową w dół, w przepaść zdając sobie sprawę, że ta miłość i obsesja na punkcie Lo to zło, to grzech, nie może mieć prawa i racji bytu, powinno być stłamszone za wszelką cenę.

Przeczytaj do końca w Czytelni >>




Książkę zrecenzowałam w ramach mojego wyzwania:


 

czwartek, 16 maja 2013

"Bibliotekarz" Michaił Jelizarow


Witam wszystkich po raz pierwszy.

Jelizarow: autor – debiutant otrzymał za "Bibliotekarza" prestiżową nagrodę ROSYJSKIEGO BOOKER’A 2008.
 
 Przedstawiam Wam pozycję, która jest najwspanialszym dziełem jakie dotąd czytałam…
 
Gronow (1910-1981r) to mało poczytny radziecki pisarz, który wydał w swoim życiu 7 książek. Tematy książek dotyczyły rozbudowy kraju, życia ludności, kopalń, fabryk, ziem, czerwonych dyrektorów, kierowników kołchozów, żołnierzy. Dobro nużąco zawsze było w nich górą, zło zwalczane i uwięzione. Styl książek nudny, nie zachęcający do czytania, odpychający. Z czasem każdy wydawca odmawiał Gronowowi publikacji, bo tworzył dla ZSRR, które chyliło się ku upadkowi. Umarł w samotności jeszcze w czasie jego trwania. Po latach jego książki, które ocalały (a było ich niewiele) są w środowisku kolekcjonerów… bezcenne.

?????

A jednak!

Łagudow po przeczytaniu książki Gronowa dostaje „objawienia” jak ulepszyć świat, całkowicie zmienia swoje postępowanie, zostawia żonę, zmienia się diametralnie. To on tworzy pierwsze takie  środowisko - Bibliotekę – złożoną z członków, których wtajemnicza w działanie księgi. Staje on na ich czele…
 
 Brzmi zachęcająco? To poczekajcie na więcej…
 
Przeczytaj do końca>>



Książkę zrecenzowałam w ramach swojego wyzwania:

 

sobota, 4 maja 2013

"Zabójca mimo woli" Aleksandra Marinina

To już kolejna powieść rosyjskiej autorki, Aleksandry Marininy, którą miałam okazję czytać. Z bólem serca muszę przyznać, że powoli zbliżam się do końca, jeśli chodzi o wydane w Polsce i przeczytane przeze mnie książki tej pisarki, ponieważ po cykl o Anastazji Kamieńskiej zawsze sięgam bardzo chętnie i ma do niego ogromny sentyment. „Zabójca mimo woli” absolutnie od tego nie odstaje – kryminał w stylu Aleksandry, dokładnie taki, jaki lubię.

Daria pewnego dnia znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Od tego czasu grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo. A wszystko za sprawą zwykłych zbiegów okoliczności. Dasza śledzona jest przez trójkę wynajętych przez moskiewskiego przestępcę ludzi – człowieka, który sam nie może spać spokojnie nie tylko przez samą dziewczynę, męczą go również demony z przeszłości i popełnione dawno temu morderstwo. W problem Daszy angażuje się więc Kamieńska – początkowo chcąc się dowiedzieć tylko i wyłącznie tego, kim jest dziewczyna, podejrzewana o kradzieże, dochodzi wkrótce do wniosku, że Dasza jest tylko ofiarą, na której życie czyhają niebezpieczni przestępcy. Mimo woli więc Nastia znajduje się w samym środku zawiłej intrygi, którą dodatkowo tylko ona jest w stanie rozwiązać – ale rozwiązanie wcale nie jest takie proste, skoro major Kamieńska będzie potrzebować pomocy „ojca chrzestnego” moskiewskiej mafii.

Czytaj dalej >>>