wtorek, 21 sierpnia 2012

"Kolacja z zabójcą" Aleksandra Marinina

Za sprawą Nastii Kamieńskiej Aleksandra Marinina zdobyła niemałą popularność nie tylko w swoim kraju, ale i na całym świecie. Do tego nawet stopnia, że o major Kamieńskiej został nakręcony serial, a rosyjska telewizja NTW podjęła się jej ekranizacji. Ja również, od jakiegoś czasu jestem fanką kryminałów Marininej i ich głównej bohaterki, nie mogłam się więc doczekać tego, kiedy wpadnie w moje ręce kolejna jej książka. I stało się – nie musiałam na to zbyt dugo czekać. Los chciał, że w moje ręce trafiła „Kolacja z zabójcą”, powieść wydana już dość dawno temu, chociaż swojej premiery w Polsce doczekała się dopiero kilka lat temu.

Irina Fiłatowa, wracając z podróży służbowej, na lotnisku spotyka mężczyznę, który podwozi ją do domu. Irina jednak nie mając pieniędzy, każe swojemu kierowcy poczekać w samochodzie, a sama udaje się do swojego mieszkania, żeby wziąć pieniądze i móc zapłacić swojemu „wybawcy”. Mężczyzna jednak czeka i czeka, w końcu, powoli się niepokojąc, postanawia zajrzeć do mieszkania kobiety i sprawdzić, co ją zatrzymało. W mieszkaniu jednak nie zastaje nikogo oprócz martwej Iriny. Ten, kto dokonał morderstwa, jest podejrzewany jako fachowiec od nieszczęśliwych wypadków, morderca jednak jest nieostrożny i zostawia wiele śladów. Sprawą zajmuje się major Kamieńska, która szybko dochodzi do wniosku, że podejrzany musi być jakoś związany z MSW… jednocześnie głowę zaprząta jej myśl, jak po cichu zbliżyć się do zabójcy, nie będąc rozpoznaną i w ten sposób rozwiązać zagadkę. Nastia nie podejrzewa, że jednocześnie, gdy coraz bardziej zbliża się do końca sprawy i zdemaskowania mordercy, jej również zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo.

Na dalszy ciąg zapraszam tutaj :-)



poniedziałek, 20 sierpnia 2012

"Dersu Uzała" Władimir K. Arsenjew


Wiele lat temu obejrzałam film „Dersu Uzała” w reżyserii Akiry Kurosawy, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Postać Dersu Uzały utkwiła w mojej pamięci na zawsze jako postać magiczna i wyjątkowa, symbol świata, którego już nie ma. Kiedy zobaczyłam wznowienie książki Władimira Arsenjewa „Dersu Uzała” kupiłam ją natychmiast, ale długo odkładałam przeczytanie. Obawiałam się trochę konfrontacji filmowego Dersu Uzały ze swoim literackim pierwowzorem. Okazało się, że niepotrzebnie. Zauroczona filmową adaptacją pokochałam i książkę. 

Władimir Arsenjew badacz Ussuryjskiego Kraju, topograf oraz oficer napisał "Dersu Uzałę" w 1923 roku, a więc wiele po odbytej podróży, bazując na wspomnieniach oraz swoich zapiskach.  Według mnie stworzył książkę niezwykłą. Każdy rozdział odkrywa nam skrawek ussuryjskiej ziemi odmalowany w najdrobniejszych szczegółach, znajdziemy więc tutaj wyczerpujące opisy topografii terenu, występującej tam roślinności i zwierząt.  Zdaję sobie sprawę, że dla wielu będą to nudne i suche detale, dla mnie jednak były one na tyle fascynujące, że dzięki słowom Arsenjewa mogłam sobie wyobrazić tą dziewiczą, w wielu rejonach niemal nietkniętą stopą ludzką ziemię. Opowieść, którą wiedzie Arsenjew nie zawiera jedynie sztywnych faktów, wiele razy na kartach książki możemy dostrzec wrażliwą stronę jego natury, kiedy zachyca się pięknym widokiem, łosiem u wodopoju czy ptactwem.  Widać, że kolekcjonował te wspomnienia jak rzadkie perełki. 

Ciąg dalszy na moim blogu. Zapraszam.

sobota, 11 sierpnia 2012

Rozeznanie


Jestem przedstawicielką pokolenia, które języka rosyjskiego musiało się uczyć, a że z natury dosyć niepokorna, to nie mogłam się już sama zmusić, aby coś przeczytać z rosyjskiej literatury. Jak już coś przeczytałam, bo mi kazano, to dziś nie za wiele z tego pamiętam.
W zeszłym roku zaczęłam coś tam podczytywać i coś tam kupować, a ostatnio robiąc przegląd biblioteczki zdałam sobie sprawę, ze książek powiązanych tematycznie z "Rosją w literaturze" mam naprawdę sporo, postanowiłam wiec przystąpić i do tej akcji.
Ostatnio przeczytałam:
Pochowajcie mnie pod podłogą, Pawel Sanajew
Maszeńka, Vladimir Nabokov
Świadek, Ilja Mitrofanow

Zaczynam wiec moja przygodę z literaturą rosyjską od nowa. Z własnej woli oczywiście. Jedna książka miesięcznie wydaje się być realnym celem.

Chciałabym przeczytać:
Anna Karenina - Lew Tołstoj
Lolita, Ada labo żar -Władimir Nabokow
Zbrodnia i kara, Bracia Karamazow, Biesy - Fiodor Dostojewski
Oddział chorych na raka - Aleksander Sołżenicyn
Mistrz i Małgorzata - Michaił Bułhakow
Nocowała ongi chmurka złota - Anatolij Pristawkin
Oparzenie - Wasilij Aksionow
Opowiadania kolymskie - Warłam Szałamow
Dersu Uzała, W ussuryjskim kraju - Władimir Arsenejew
Moskiewska saga (Pokolenie zimy, Wojna i więzienie, Więzienie i pokój)- Wasilij Aksionow
Życie i los - Wasilij Grossman

Z literatury o Rosji:
Biała wilczyca, Wszystkie marzenia świata - Theresa Revay
Biały Rosjanin -Tom Bradby
Caryca - Ellen Alpsen
Przebiśniegi - A. D. Miller
Rosyjska zima - Daphne Kalotay
Róża Sewastopola - Katharine McMahon
Saszeńka - Simon Montefiore
Szare śniegi Syberii - Ruta Sepetys
W cieniu pałacu zimowego - John Boyne

środa, 8 sierpnia 2012

"Męskie gry" Aleksandra Marinina

Pogoda, słońce, wakacje i urlopy sprawiają, że mam coraz większą ochotę na kryminały. Nie na lekkie, wakacyjne opowieści, ale na coś z dreszczykiem właśnie. Z tej przyczyny sięgnęłam właśnie po książkę Marininej. Ponieważ polubiłam jej styl oraz główną bohaterkę, Anastazję Kamieńską, książka ta była dla mnie nie lada przyjemnością, a wybór na pewno był trafiony.

Tym razem Nastia próbuje rozwikłać zagadkę serii zabójstw, w których główną podejrzaną staje się… wysoka kobieta, niewykluczone, że jest to była koszykarka. Sposób zabijania bezwzględnie wskazuje na osobę wysoką, której ofiara się nie bała – ofiary bowiem są duszone w bramach swoich domów lub kamienic. Jednak to nie wszystko, ponieważ Anastazja dodatkowo musi się uporać z nowym szefem swojej sekcji, bezwzględnym człowiekiem, którego od początku nikt nie akceptuje. Bohaterka zastanawia się nawet, czy nie zmienić pracy, którą tak kocha – praca z nowym przełożonym staje się bowiem z czasem dla niej koszmarem i bliska jest załamania nerwowego. Jak to się wszystko skończy, czy Nastia poradzi sobie ze śledztwem i nowym szefem?...

Cała recenzja tutaj.
Zapraszam!


"Obrona Łużyna" Vladimir Nabokov


Wydawnictwo: Muza
wydanie: czerwiec 2012
tłum:Eugenia Siemaszkiewicz
format: 133 x 205 mm
oprawa: twarda
stron: 256




 "Ze wszystkich moich książek, które napisałem po rosyjsku, "Obrona Łużyna" zawiera i wypromieniowuje najwięcej 'ciepła' - co może się wydawać dziwne, jeśli weźmiemy pod uwagę to, w jakim stopniu gra w szachy uważana jest za abstrajcyjną. Tak czy inaczej, właśnie Łużyna polubili nawet ci, którzy nie mają pojęcia o szachach albo po prostu nie znoszą innych moich książek. Jest niezgrabny, nieschludny, niepociągający, ale - jak od razu spostrzega moja miła panna (osoba sama przez się czarująca) - jest w nim coś, co wznosi się ponad nijaką szorstkość jego powierzchowności i ponad jałowość jego zagadkowego geniuszu". - trudno o lepszą recenzję książki, niż samego autora. 


SWITZERLAND. Montreux. 1968.
Nabokov zaczął ją pisać na wiosnę 1929 roku w Le Boulou – małym uzdrowisku w Pirenejach, gdzie łowił motyle, a skończył pisać tego samego roku w Berlinie. Na wydanie w języku angielskim książka musiała czekać 35 lat, musiał przyjść wielki sukces “Lolity”, aby wydawcy poważnie zainteresowali się wcześniejszym dorobkiem autora. Fascynacja Nabokova szachami jest faktem dość znanym miłośnikom prozy pisarza, a motywy szachowe pojawiają się w bardzo wielu jego utworach, o których można by było nasiać rozprawę. Rzeczywistych kandydatów na postaci Łużyna jest również bardzo wielu, jednak Nabokov sprytnie z tego wybrnął mówiąc, że “Mój Łużyn to najczystszy płód wyobraźni”.

O fabule trudno pisać, bo praktycznie jej nie ma. Można powiedzieć, że to historia cudownego dziecka - Wunderkinda - syna niespełnionego pisarza. Łużyn dał się szachom uwieść. “W skrzyneczce ciasno ułożone jedna przy drugiej leżały rzeźbione figury. Doskonałe szachy’(…). Kombinacje są jak melodie. (…) ja wprost słyszę posunięcia. (…) To gra bogów. Daje nieograniczone możliwości. To prastary wynalazek”. [str.36] Szybko zyskał tytuł szachowego arcymistrza i sławę w całej międzywojennej Europie, ale kiedy uświadomił sobie, że szachy wdzierają się do jego prywatnego życia i gwałtem je anektują, postawił na desperacki ruch. Popada w obłęd, ponieważ świat szachów przesłania mu rzeczywistość.

cała recenzja u mnie  ZAPRASZAM 

piątek, 3 sierpnia 2012

"Maszeńka" Vladimir Nabokov


Wydawnictwo: Muza
wydanie: czerwiec 2012
tłum: Eugenia Siemaszkiewicz
format: 133 x 205 mm
oprawa: twarda
stron: 144




Nakobov, jaki i cała jego proza, jest pełna paradoksów, aluzji, symboli, dwuznaczności i niedopowiedzeń. Urodzony w Petersburgu był prawdziwym obywatelem świata, od 1919 roku przebywał na emigracji. “Maszeńka” to jego debiut powieściowy, wcześniej tworzył utwory poetyckie, dramaty, szkice. Utwór powstał w Berlinie w roku 1926. Tu pojawia się paradoks pierwszy – uchodzi za najbardziej rosyjską powieść Nabokova, chociaż pisana w obcym kraju.


Akcja dzieje w pensjonacie dla rosyjskich emigrantów. Znajdowało się w nim sześć pokoi, każdy z nich był oznaczony wydartą ze starego kalendarza kartką – sześć pierwszych dni kwietnia. W pokoju pierwszokwietniowym mieszkał Ałfierow – nauczyciel matematyki, w drugim – główny bohater powieści – Ganin, dawny partyzant, który utrzymywał się z najróżniejszych prac dorywczych (kelner, robotnik, statysta filmowy), w trójce – mieszkała sam gospodyni – pani Dorn – wdowa po kupcu niemieckim, w pokoju czwartym – stary rosyjski poeta Antoni Siergiejewicz Podtiagin, w piątce – Klara “panna o dużych piersiach i cudnych błękitno-brązowych oczach” [str.11], pokoju nr sześć – baletowi tancerze Kolin i Gornocwietow “obaj po kobiecemu skorzy do śmiechu i szczupli, o pudrowanych nosach i umięśnionych łydkach” [str.12].

Ganin – uwodziciel i amant, każdy dzień mija mu tak samo, mdło, na jakiś jałowym nieróbstwie, wyzutym z rozmazanej nadziei. Należał do gatunku ludzi, którzy umieją dążyć, osiągać, zupełnie jednak nie są zdolni do wyrzeczenia się ani do ucieczki – co w rezultacie na jedno wychodzi”. [str. 25]Wiąże się z Ludmiłą, która ma żółte włosy, maluje usta na fioletowo, co go wręcz obrzydza, “czuł wstręt i smutek, kiedy ubierając się po zawarcie mechanicznej miłości, mrużyła oczy, przez co stawały się nieprzyjemnie kosmate [str.17] Podczas rozmowy z Ałfierowem odkrywa, że jego żona, która ma na dniach przyjechać do pensjonatu, jest dawną jego miłością – Maszeńką. Zaczyna ją wspominać. “Było to nie po prostu wspomnienie, ale życie o wiele bardziej rzeczywiste, bardziej ‘intensywne’ – jak się pisze w gazetach – niż życie jego berlińskiego cienia. Był to zdumiewający romans, rozwijający się z prawdziwą i czułą ostrożnością”. [str. 65] Ten romans zaczął się jeszcze w przedrewolucyjnej Rosji, potem miał miejsce w listach w czasie wojny domowej i wreszcie zakończył się romansem we wspomnieniach “te dni były, być może, najszczęśliwszym okresem w jego życiu”[str.126]. I właśnie ten ostatni romans okazuje się dal bohatera najwspanialszy.

Cała recenzja u mnie