Dina Rubina
Warszawskie Wydawnictwo Literackie
MUZA S.A., Warszawa 2006
172 strony
W
moskiewskiej dzielnicy artystów na Górnej Masłowce ma swoją
pracownię uznana niegdyś rzeźbiarka, przyjaciółka takich sław,
jak Achmatowa, Modigliani, Wertyński. Dziś artystka ma dobrze po
dziewięćdziesiątce i jest już nieco zapomniana, wciąż jednak
otaczają ją młodzi, niespełnieni i nieodkryci jeszcze przez świat
twórcy, wielbiący jej talent i mniej lub bardziej cierpliwie
znoszący despotyzm staruszki. Wszyscy oni klepią biedę, jak
przystało na prawdziwych artystów. Jest w tym gronie malarz
Matwiej, który nigdy jeszcze nie sprzedał żadnego obrazu, choć
według Anny Borysowny jest on prawdziwym geniuszem, jest jego żona
Nina – tłumaczka z hiszpańskiego i kilka innych jeszcze,
drugoplanowych postaci.
Główną
postacią jest jednak, obok Anny Borysowny, dobrze zapowiadający się
niegdyś reżyser Pietia Awdiejewicz. Obecnie Pietia jest
czterdziestolatkiem mieszkającym kątem u Anny Borysowny, jej
opiekunem, fanatycznym niemal miłośnikiem porządku i kierownikiem
amatorskiego teatrzyku zakładowego w piekarni. Wszelkie jego próby
znalezienia lepszego i bardziej prestiżowego zajęcia niezmiennie
kończą się fiaskiem, za co wini swoją protektorkę. Anna
Borysowna ma bowiem nie tylko despotyczny charakter, ale i zwyczaj
ciągłego ingerowania w cudze życie, a przy tym zawsze i z każdym
jest do bólu szczera. Zawsze taka była, wobec rodziny i obcych,
nawet w latach stalinowskiego terroru potrafiła nie liczyć się ze
słowami, aż dziw, że przeżyła tamte czasy. Przeżyła też
jedyną córkę, z wnukiem nie utrzymuje kontaktów, teraz jej
bliskimi są tylko ci młodzi ludzie odwiedzajacy jej pracownię, a
najbliższym – Pietia.
Osią
powieści są relacje i zależności między tymi dwojgiem. Mężczyzna
zdaje się jej nienawidzić, a jednocześnie troszczy się o nią jak
nikt inny. Ona z kolei zachowuje się tak, jakby mało jej było
własnego, długiego i intensywnego życia, zawłaszcza jeszcze życie
Pietii, decyduje za niego o wszystkim, steruje nim, jak chce. Ten
miota się, próbuje uciekać, a jednocześnie nie potrafi się od
niej uwolnić. Do czasu, gdy los zdecyduje za niego.
Na
Górnej Masłowce to dziwna książka. Odebrałam ją jako
powieść o pasji i głodzie życia, o nienasyceniu nim. A także o
zawładnięciu cudzym życiem do tego stopnia, że ten ktoś nie jest
już w stanie decydować o sobie. Ale tak do końca wcale nie jestem
tego pewna.
Recenzję umieściłam też na swoim blogu.