sobota, 19 stycznia 2013

"Pokolenie zimy. Moskiewska saga tom I" Wasilij Aksionow


Po skończeniu pierwszego tomu “Moskiewskiej sagi” Wasilija Aksionowa naszła mnie refleksja, że właściwie powinnam zacząć lekturę od „Stromej ściany” Eugenii Ginzburg, która była matką autora. Wydaje mi się, że wtedy mogłabym jeszcze lepiej zrozumieć, czym przysłowiowa skorupka za młodu nasiąkła, poznać Aksionowa, nie tylko poprzez przeczytaną książkę.

Czas akcji pierwszego tomu przypada na lata 1925-1937. Na szczegółowym i burzliwym tle historycznym zostały przedstawione dzieje rodziny Borysa Gradowa, jego żony Mary, a także ich dzieci: Nikity, Cyryla i Niny wraz z ich partnerami życiowymi. Trudno byłoby o bardziej skomplikowaną rodzinę. Borys jest wybitnym chirurgiem, bardzo cenionym w kraju; Mary, z pochodzenia Gruzinka, zakochana jest w Szopenie; Cyryl jest fanatycznym marksistą; jego brat Nikita oficerem Armii Czerwonej, a Nina jest poetką i trockistką. Takie połączenie w owym czasie może zwiastować tylko ogromne kłopoty. Oprócz postaci fikcyjnych mamy także postacie historyczne: Stalina, Berię, Trockiego i wielu innych decydentów tamtych czasów. Niektóre z nich są tylko wspomniane, inne odgrywają większą rolę w powieści.

Pierwszy tom „Moskiewskiej sagi” dopiero rozkręca akcję, poznajemy najważniejsze postaci, ale także doświadczamy metod działania byłego ZSRR: inwigilacje, aresztowania, „niezawodne” metody śledztwa, spiski, oczernienia.
W książkę trzeba się wgryźć i to porządnie. Pierwsze kilkadziesiąt, a może nawet więcej stron, to przedstawienie sytuacji w kraju, nastrojów wśród narodu, przybliżenie głównych obozów politycznych. Mimo, iż historię tego okresu znam dobrze, to dosyć mozolnie brnęłam przez powieść. Być może dlatego, że nie jest to mój ulubiony kawałek historii, a może jeszcze inaczej – jest to paląca mnie część historii, która uwiera i boli.

Największą zaletą tej książki są jej bohaterowie, pełni entuzjazmu, rzucający się w wir walki w obronie ideałów, w które wierzą. Często bardzo uduchowieni, patetyczni. Nie ma tutaj nijakiej postaci, każda jest żywa, prawdziwa. Do jednych czujemy natychmiastową sympatię, do innych wielką niechęć. Między stronami książki czuć strach tych, których chciano unicestwić, wszechogarniający terror i kompletną bezsilność wobec tych, którzy mieli w rękach władzę.
Mimo naszpikowania książki faktami historycznymi, wątkami politycznymi (ale czy można pisać o tych czasach w inny sposób?) czyta się doskonale. Tragiczne losy rodziny Borysa Gradowa śledziłam z ogromnym zainteresowaniem, ale i bólem, poczuciem niesprawiedliwości. To jak czytać o losach wielu rosyjskich rodzin, których spotkało morze cierpienia ze strony rządzących. A przecież wiedziałam, że to dopiero przedsmak tragedii...

Tom pierwszy "Moskiewskiej sagi" jest dobrą książką, pewnie oceniłabym go jeszcze wyżej, gdyby nie potężna dawka politycznego bełkotu wychodzącego z ust niektórych bohaterów. Bełkotu, który przyprawia mnie o złość i frustrację. Po kolejne tomy sięgnę, ale muszę odsapnąć i przygotować się psychicznie. Wiem, że w kolejnych tomach bolszewicy będą dręczyć i mordować nie tylko swoje dzieci, ale także ich rodziny, bliższych i dalszych znajomych, a w rezultacie cały kraj. Muszę znowu trochę nabrać dystansu do tych spraw, ale czy w ogóle potrafię?



________________

Wasilij Aksionow, Pokolenie zimy. Moskiewska saga tom 1, przeł. Maria Putrament, Wydawnictwo Amber, Warszawa 1999, s. 319.

sobota, 5 stycznia 2013

Katharine McMahon - Róża Sewastopola

Wielka Brytania, rok 1855. Trwa wojna krymska, która skupia uwagę niemal wszystkich obywateli wypełniając ich wyobraźnię nowymi bodźcami i rozbudzając na nowo ducha patriotyzmu.
Do Narni, niewielkiej miejscowości w środkowych Włoszech przyjeżdża młoda Brytyjka, Mariella Lingwood, by zaopiekować się swoim ciężko chorym narzeczonym Henrym. Na miejscu okazuje się, że Henry jej nie poznaje i bierze ją za jej kuzynkę Rosę, z którą – jak się okazuje – łączyło go znacznie więcej niż naiwna i idealizująca ukochanego narzeczona mogłaby przypuszczać…

Mariella i Henry są kuzynami, którzy wychowywali się razem po śmierci matki chłopca. Kilkunastoletniego młodzieńca przyjął wówczas pod swój dach brat jego matki - ojciec Marielli. Henry był bardzo mądrym i pracowitym chłopcem, robił wszystko, by zdobyć dobre wykształcenie i zostać w przyszłości lekarzem. Między dorastającym rodzeństwem ciotecznym powoli zaczęło rodzić się uczucie, zwieńczone po latach zaręczynami. W spokojne życie tych dwojga wkracza w pewnym momencie Rosa, kuzynka Marielli, wygnana wraz z matką z domu zmarłego męża przez swoich pasierbów. Dziewczęta są nierozłączne. Ich wzajemna fascynacja odmiennością każdej z nich, troska i pozytywne uczucia względem siebie nie wskazują na to, by mogło między nimi dojść do sytuacji, w której jedna z nich nawet nieumyślnie skrzywdziła by drugą. Rosa marzy o zostaniu pierwszą kobietą lekarzem, jest ambitna, pełna zapału i wiary we własne możliwości. Z podziwem i odrobiną zazdrości patrzy na Henry’ego, który jako chirurg przebywa na froncie operując żołnierzy. Kiedy nadarza się okazja, Rosa jedzie na Krym, by jako ochotniczka nieść pomoc wszystkim, którzy jej potrzebują. I wtedy ślad po niej ginie. Zrozpaczona Mariella na wieść o ciężkim stanie zdrowia swego narzeczonego wyrusza do Włoch, by zaopiekować się ukochanym. Cios, jakiego doznaje od idealizowanego w marzeniach mężczyzny skłania ją do udania się tropem zaginionej kuzynki Rosy, aby nie tyle ją odnaleźć co rozwikłać tajemnicę więzi łączącej ją z Henrym.

Jeśli romanse historyczne tworzone przez współczesne autorki są napisane tak jak „Róża Sewastopola” to chyba zacznę częściej po nie sięgać, bo lektura powieści Katharine McMahon sprawiła mi wiele czytelniczej przyjemności. Nie jest to romans spod znaku harlequina tyle że w dziewiętnastowiecznym kostiumie, wątek miłosny owszem jest ale moim zdaniem nie wybija się na pierwszy plan, jest wyraźny ale nie nadrzędny, toczy się swoim biegiem nie przyćmiewając innych, znacznie ciekawszych  w moim odczuciu wątków.

Całość dostępna w Zaciszu Literackim