wtorek, 31 sierpnia 2010

Siergiej Łukjanienko: Brudnopis

Informacje ogólne
Wydawca: Mag
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 368
Wymiary: 125 x 195 mm
ISBN: 978-83-7480-076-1
Cykl: Poprawianie błędów (tom 1)
Tytuł oryginału: Черновик
Tłumaczenie: Anna Skórska

Ocena
ocena ogólna: 5+/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 6/6
uczucie własne: 5+/6
Recenzja na moim blogu

ПРИВЕТ! Moskiewska Saga


Witam na wyprawie w świat moich ulubionych książek rosyjskich / o Rosji :) Parę słów o mnie: studiuję historię sztuki i anglistykę, ale od dwóch lat moją pasją jest język rosyjski, którym (mam nadzieję) już nieźle władam.
Mały rys romantyczny ♥ w tej całej historii - mój chłopak Cyryl jest Rosjaninem mieszkającym w Polsce. Co prawda, język rosyjski nie jest mi potrzebny do komunikacji, bo mieszkając tu 19 lat opanował polski jak każdy z nas, ale miło jest poznawać czyjeś korzenie- od Wini Puha do rosyjskich zespołów heavy metalowych. Więc poznaję kulturę, historię, zwyczaje i kulinaria togo największego kraju na świecie, a podróż literacką zaczęłam - i od tej książki rozpoczynam swoją przygodę też tutaj - od Moskiewskiej sagi Wasilija Aksionowa.


Autor: Wasilij Pawłowicz Aksionow Василий Павлович Аксёнов
Tytuł: Moskiewska Saga Московская Сага
t.1 Pokolenie zimy
t.2 Wojna i więzienie
t.3 Więzienie i pokój



Można opisywać tą monumentalną powieść wieloma przymiotnikami: saga rodzinna, opowieść historyczna, epicka, polityczna. Każdy z nich jest prawdziwy i dzięki niemu książka nie jest płaska, nudna ani jednowymiarowa.
Do rzeczy: absolutny bestseller w Rosji, na którego podstawie powstał 20 odcinkowy serial telewizyjny, równie udany i chwalony co pierwowzór (niestety ciężko dostępny, widziałam tylko 5 odcinków, ale można na niego trafić w rosyjskiej telewizji).

Książka opowiada historię wielopokoleniowej inteligenckiej rodziny Gradowów na przestrzeni od lat 20 po czasy powojenne. Jest to pasjonująca opowieść, która oprócz ludzkich historii, pokazuje też historyczne tło i sposób w jaki wywierało ono piętno na wszystkich obywatelach Rosji. Trudno uzmysłowić sobie strach i terror, jaki wywierało na nich państwo sowieckie, bez zapoznania się z relację autora pośrednio przez nie dotkniętego.
W 3 tomach pojawia się wielu bohaterów, których losy są pośrednio związane z historią rodziny, jednak moim zdaniem można dość łatwo zorientować się z zależnościach między postaciami i "kto jest kim".
Mimo obszernych gabarytów i wagi poruszanych tematów, od książki trudno się oderwać, a bohaterowie mocno zapadają w pamięć. I nie tylko dlatego że jedna z głównych bohaterek nosi moje imię,a jej szwagier imię mojego chłopaka :) Dla mnie jest to wybitna powieść jednego z największych współczesnych rosyjskich autorów, jedna z lepszych książek jakie czytałam. Diametralnie różnie się też od wcześniejszej twórczości Aksionowa, co - moim zdaniem- wyszło jej na dobre, jednak nadal erotyki w książce jest ciut za dużo, a język jej opisu mógłby być mniej dosadny.
Dla uważnego czytelnika: w trzecim tomie pojawia się postać samego autora, przeplatającego swoje losy na chwilkę z losami jednej z bohaterek :)
Absolutnie zdecydowanie polecam

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Borys Akunin: Fantastyka

Informacje ogólne
Wydawca: Świat Książki
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 272
Wymiary: 120 x 200 mm
Seria: Gatunki
Tytuł oryginału: Фантастика

Ocena
ocena ogólna: 4+/6
fabula: 4+/6
stopień wciągania: 5/6
styl narracji: 5/6
uczucie własne: 4-/6
To jest moja druga książka w tym wyzwaniu. Pierwszą był Azazel, ponieważ jednak Fantastyka jest tego samego autora, to jest to taka trochę oszukana druga książka, bo autorzy mieli się nie powtarzać... nazwijmy ją więc książką 1.2 ;)

Rok 1980. W tajemniczej katastrofie podmiejskiego autobusu giną prawie wszyscy pasażerowie, z wyjątkiem dwóch nastolatków - Roberta Darnowskiego i Siergieja Doronowa. Od tej pory ich życie się zmienia, wykazują bowiem niezwykłe właściwości - Darnowski zyskuje umiejętność czytania w ludzkich myślach, Doronow staje się bardzo silny i superszybki.

Po latach, gdy wracają na miejsce wypadku, po drodze spotykają tajemniczą dziewczynę-niemowę. Każdy z nich przekonuje się, że nie może bez niej żyć. Ale nie chodzi tu tylko o miłość, ta trójka młodych ludzi została wplątana w niebezpieczną przygodę, w której zagrożeni są nie tylko oni sami, ale cała ludzkość.


Osobiste wrażenia na moim blogu

niedziela, 29 sierpnia 2010

"Prawa i powinności". Karina Pjankowa












Książka wpadła w moje ręce całkiem przypadkowo, a ponieważ autorka to rodowita Rosjanka, na dodatek bardzo młoda studiująca prawo fanatyczka literatury, jak sama o sobie mówi, postanowiłam zacząć wyzwanie od czegoś bardzo lekkiego, bardzo rozrywkowego i absolutnie niepoważnego. No może, troszeczkę. I dostałam całkiem sporą dawkę soczystej, barwnej fantastyki, okraszonej dużą dawką sarkazmu i całkiem inteligentnego humoru.

Pełna recenzja na blogu


Paullina Simons "Jeździec miedziany"

Autorka powieści urodziła się w Leningradzie w rodzinie desydenckiej.Jako 10-letnia dziewczynka wraz z dziadkami i rodzicami doświadczonymi przez komunizm wyemigrowała do USA.Główną bohaterką książki jest 17-letnia Tatjana Mietanowa ,a akcja powieści rozpoczyna się 22 czerwca 1941 roku - w dniu napaści Niemiec na imperium Stalina.Rodzina Tani jest zaskoczona ruchem Hitlera.Ojciec wysyła Paszę - brata bliźniaka Tani na obóz młodzieżowy z którego ten już nie wraca żywy.Ludzie masowo podejmują oszczędności i kupują co się da w sklepach.Tania również z polecenia ojca wędruje na zakupy - a ta wyprawa zmienia jej całe życie.Na przystanku autobusowym poznaje Aleksandra - przyszłego meża , a obecnie ukochanego starszej siostry Daszy , o czym dziewczyna nie wie.Miłość Tani do młodego porucznika jest głeboka i wielkrotnie rani serce dziewczyny.Tania rezygnuje z żołnierza ,bo uważa ,że siostrę ma jedną, a chłopaków może mieć wielu.Jednak serce nie sługa i nie słucha głosu rozsądku.Aleks odprowadza Tanię wielokrotnie z pracy w fabryce Kirowa do domu.W tym czasie opowiada historię swojej rodziny w sekrecie Tani.Aleks pochodzi ze Stanów - do Rosji trafił wskutek zachwytu rodziców komunizmem.Ale NKWD widzi w nich wrogów systemu i oboje giną w więzieniu .Aleks ucieka z wywózki na Syberię i trafia do rodziny prostych chłopów ,gdzie wskutek pożary jest wzięty za ich syna.Z nową tożsamością udaje się do rodziny w Leningradzie i wstępuje do armii, ale marzy o powrocie do ojczyzny.Wskutek głodu ,alkoholizmu i chorób Tani traci babcię Maję , ojca i matkę .Poszukując zaginionego brata mało nie traci życia - ratuje ją Aleks i ranną dostacza do szpitala.Tania ma złamaną nogę i żebra - dlatego nie opuszcza oblężonego miasta wraz z dziadkami i nie ucieka na Ural do Łazariewa.Zima w Leningradzie jest cieżka do przeżycia - brakuje pradu , wody ,lekarstw ,jedzenia.Racje żywnościowe są bardzo zmiejszane i siostry przezywają tylko dzięki pomoc i racjom Aleksa, któremu udaje się wywieźć siostry z oblężenia.Dasza wskutek gruźlicy umiera - a Tani udaje się dotrzeć na Ural do chaty zmarłej też babci i dziadka.Tam przechodzi rekonwalescencję i tam odnajduje ją na 30 dniowym urlopie Aleks .Miłość wybucha - młodzi biorą potajemny slub - o którym nie może dowiedzieć się szantazujący Aleksa Dima. Te 30 dni to ich raj na ziemii - chwile szczęścia i sielanki .Aleks wraca na front , a Tania mimo obietnicy przeczekania tu wojny wraca do Leningradu .Reszty treście nie zdradzę - ale jest w niej sporo niespodzianek.

Książka jest po prostu niesamowita , rewelacyjna i znakomita.Autorka przepięknie przybliża nam historię wojenną Rosji i Leningradu , ukazuje oblicze oblężonego miasta i jego tragedię ,niemoc Armii Czerwonej ,taktykę walki Stalina - jego braki w uzbrojeniu ,metody zastraszania ze strony NKWD,śmierć wielu młodych Rosjan jako mięsa armatniego.W książce nie brak wielu dialogów - co przypominało mi chwilami prozę Gavaldy.Miłość Tani jest uczuciem bardzo głebokim i gotowym do wyrzeczeń - co przyznaję z ręką na sercu wzruszyło mnie do łez.Troszkę za dużo w książce erotyki .W powieści nie brak nieprzewidzianych zwrotów akcji i dramatyzmu.Postacie są bardzo wyraźnie określone co do ich oceny.Jesli przyszłoby mi porównać tę książkę do jakiejś przeze mnie już przeczytanej byłaby to klasyka "Przeminęło z wiatrem". Zakończenie jest tak skonstuowane ,że wprost nie mozna sie doczekać wzięcia do ręki kolejnego tomu "Tatjana i Aleksander"
Autorka ciekawie nawiązuje do poematu "Jeździec miedziany " - widząc podobieństwo swoich bohaterów i tych z Puszkina.Opisy zabytków Leningradu niesamowicie kuszą do odwiedzenia tego pieknego miasta - fotografie w internecie potwiedzają ich urok ,czar i piękno.

piątek, 27 sierpnia 2010

Śmierć i trochę miłości" Aleksandry Marininy

To moje pierwsze spotkanie z rosyjską autorką kryminałów, spowodowane wyzwaniem czytelniczym.
Spotkanie pierwsze, ale bardzo udane.Styl pisania Marininy, przedstawiania postaci bardzo mi się podobał. Nie ma w tej książce zbędnego chaosu, biegania, gonitw. Akcja toczy się wartko, ale bez  zbędnego pośpiechu. Bardzo przypadła mi do gustu główna bohaterka Anastazja Kamieńska, pracująca w milicji i łapiąca przestępców.Kobieta energiczna, pracoholiczka, bystra, inteligentna.
Akcja powieści zaczyna się w przeddzień ślubu Anastazji, wówczas to otrzymuje kartkę, na której drukowanymi literami jest napisane "NIE RÓB TEGO. POŻAŁUJESZ".
dalszy ciąg tutaj

Hełm grozy - Wiktor Pielewin



"Hełm grozy" to praca na zadany temat czyli interpretacja dowolnego mitu lub legendy na nowy i oryginalny sposób. Wyzwania zainicjowanego przez Wydawnictwo Canongate podjęli się m.in. Margaret Atwood, Michel Faber, Jeanette Winterson, a także Olga Tokarczuk. Wiktor Pielewin wybrał mit o Minotaurze i Tezeuszu, z labiryntem w roli głównej. Przyznam, że pomysł wyjściowy miał przedni.

Ciąg dalszy tutaj. Zapraszam.

środa, 25 sierpnia 2010

"Białe noce" Fiodor Dostojewski



Z panem Dostojewskim nie jest wcale łatwo. Jego książki czyta mi się świetnie, opowiadane przezeń historie zaprzątają moje myśli na długo po zakończeniu lektury (to też świetnie), a przedziwny nastrój panujący na petersburskich prospektach i w tamtejszych domach porusza tajemnicze struny w moim, nie ma co tu ukrywać, solidnie osadzonym we współczesnym świecie jestestwie. Zagubieni bohaterowie i charakterystyczna atmosfera ówczesnej Rosji zaklęta w zawiłych duszach jej mieszkańców to znaki szczególne tej prozy. Pisarz zapuszcza się daleko w ludzkie umysły, rozkłada psychikę człowieka na czynniki pierwsze, dłubie i skubie, aż jego bohaterów znamy (choć nie zawsze rozumiemy) lepiej niż siebie samych. Specjalista od takiej koronkowej robótki zasługuje na słowa uznania. Mój podziw dla pisarstwa Dostojewskiego nie ma jednak nic wspólnego z entuzjastycznym zachwytem. Jego teksty czytam, analizuję, cenię, ale lektura nie ma dla mnie wymiaru mistycznego doznania. Cóż poradzić.

Pełny tekst na blogu Zaczytana. ZAPRASZAM

Lód, Władimir Sorokin



Tytuł oryginału: Лед 
Tłumaczenie: Agnieszka Lubomira Piotrowska
Cykl: Lód, t. 1
Wydawnictwo: WAB
Seria: Don Kichot i Sancho Pansa
Rok wydania: 2004
Ilość stron: 364

Czytałam o tej książce dosyć pozytywne opinie. Że inna, taka nowoczesna, ukazująca współczesne społeczeństwo i zmieniający się świat. Do tego jeszcze pozycja ta znalazła się na liście serii wydawniczej, którą bardzo lubię (chociażby za Axelsson, Mulisha czy Servin). Żeby tego było mało - w mojej miejskiej bibliotece znalazłam ją na półce oznaczonej kategorią FANTASTYKA. Jakże miałam jej nie wziąć, powiedzcie sami!

Dokończenie na MOIM BLOGU - zapraszam!

Aleksander Sołżenicyn, Oddział chorych na raka

Jest coś, co zawsze odpycha mnie od wielkich tytułów. Obawiam się po nie sięgać, mając świadomość, że najznamienitsi krytycy uznają je za dzieła wybitne. Zastanawiam się wtedy co zrobię, kiedy okaże się, że danej książki nie pojęłam, bo jest "za dobra". Na szczęście już lektura pierwszych stron Oddziału... utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie mam się czego obawiać. To naprawdę urzekająca powieść.

Czytaj dalej >>

wtorek, 24 sierpnia 2010

"Oddział chorych na raka" Aleksander Sołżenicyn



„Oddział chorych na raka” należy do takich książek, które naprawdę warto czytać. A może nawet czytać trzeba.

Sołżenicyn przedstawia nam całą gamę bohaterów, których spotkało ogromne nieszczęście – rak, bezwzględna, okrutną choroba, mogąca dotknąć każdego. Obserwujemy ich zmagania z tą sytuacją. Widzimy jak się zachowują, co myślą i czują, mając nad sobą widmo śmierci. Znajdą się tacy, którzy uważają się za „niezniszczalnych” i są całkowicie pewni, że wyzdrowieją. Są i pogodzeni z losem, którzy wolą nie karmić się złudną nadzieją. Jest szesnastoletni Diomka, któremu życie może uratować amputowanie nogi. Jest młody geolog Wadim, który zdaje sobie sprawę z wyroku, jaki na niego zapadł i chce wykorzystać ostatnie miesiące życia na opracowanie teorii naukowej, dzięki której zostałby zapamiętany. W końcu jednak przestaje mu to sprawiać satysfakcję i zaczyna łapać się każdej, nawet najbardziej płonnej nadziei na wyzdrowienie. Jest wywyższający się nad innych Rusanow, który najpierw jest przerażony sporym guzem, ale później ślepo wierzy w wyleczenie i nie dopuszcza do siebie myśli o przerzutach. Jest i Oleg Kostogłotow (alter ego samego Sołżenicyna), który wbrew własnym oczekiwaniom dostaje szansę na wyzdrowienie, ale nie wie, czy po leczeniu życie będzie miało sens...

Reszta na moim blogu.

100 pocztówek z Syberii (Richard Wirick)


Jest to pierwsza książka, jaką wyciągnęłam ze stosika „Rosja w literaturze”. Na pierwszy rzut oka wygląda niegroźnie, a wręcz zachęcająco. Niecałe 200 stron i spore marginesy wróżą mniej więcej dwugodzinną lekturę. Udaną lekturę - ładna okładka i pełen zachwytu tekst okładkowy tylko podsycają nadzieje. A jednak, po kilkunastu pocztówkach, oczarowanie mija, a pozostaje lekkie znudzenie.

Ostatnio mam coraz większy apetyt na książki podróżnicze. Nie czytałam ich jak na razie w ilościach hurtowych, jednak zdążyłam wyrobić sobie opinię, jakie te książki powinny być. Pasjonujące, wciągające czytelnika w opisywany świat, pozwalające dotknąć obcych kultur. Gdy dostrzegłam w księgarni „100 pocztówek z Syberii” byłam przekonana, że to coś dla mnie. Wystarczyło dodać moją fascynację podróżami oraz Rosją. Jak się jednak okazało, forma, w jakiej została napisana ta książka, zupełnie do mnie nie przemawia. Tytułowe pocztówki to króciutkie, zwykle jednostronne obserwacje życia na Syberii. Obserwacje przeważnie bezstronne, za wyjątkiem kilku relacji, dotyczących adoptowanej córki narratora. Tematyka tych pocztówek jest przeróżna. Dom dziecka, wódka, przyroda, religia, wierzenia, historia, praca… Na początku starałam się nie zwracać na to uwagi, ale w końcu ten wieczny brak szerszego kontekstu zaczął mi przeszkadzać. Łącząca te historie Syberia nie wystarczyła.

Książka ta nie jest zła, w żadnym wypadku. Jestem pewna, że znajdą się miłośnicy takiego stylu pisania. Ja jednak nie mogłam się odnaleźć w tej lekturze. Nie ten styl, nie ta forma, chociaż tematyka jak najbardziej mi odpowiadająca.

Tę recenzję znajdziecie także na Kawie z Cynamonem

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Richard Wirick. 100 pocztówek z Syberii.


Forma narracji wybrana przez Richarda Wirwicka, a służąca do tego, by opowiedzieć Rosję w szerszym znaczeniu i by - już w tym bardziej osobistym ujęciu - przedstawić historię adopcji dziecka z rosyjskiego (aż chce się napisać radzieckiego) sierocińca, jest rzadko spotykana w literaturze. 

Ciąg dalszy...

Ruski ekstrem - Boris Reitschuster


Ruski ekstrem - takim mianem określają Rosjanie wszystkie przeszkody i bezsensy, które oferuje im codzienność. Autor postanowił je opisać, aby ewentualnym turystom przybliżyć ten egzotyczny kraj i ułatwić jego zrozumienie (o ile to w ogóle możliwe). Po lekturze książki sporo osób może w ogóle z wycieczki zrezygnować, ponieważ obraz Rosji wyłaniający się z felietonów Reitschustera nie jest zbyt zachęcający. Barwny i szalony - na pewno, pozytywny - w niewielkim stopniu.

Ciąg dalszy tutaj.

niedziela, 22 sierpnia 2010

Opowieści - Aleksander Puszkin

Tą książką rozpoczynam najnowsze wyzwanie literackie: Rosja w literaturze. Puszkina w tym roku już czytałam, był to Eugeniusz Oniegin. W tej książeczce znajduje się ok. sześciu opowiadań. Z reguły nie przepadam za zbiorami opowiadań, ale ponieważ dawno z taką książką nie miałam do czynienia, z chęcią wzięłam się za czytanie. Jedne opowieści w jaki sposób do mnie dotarły, zaciekawiły mnie, inne zaś nie bardzo, nawet nie jestem pewna czy potrafiłabym opowiedzieć je. W każdym razie najbardziej podobała mi się Dama pikowa. Ma w sobie treść moralizatorską dotyczącą pazerności, którą charakteryzował się Herman, bohater opowieści. Zresztą tą opowieść ilustruje okładka książki, która przedstawia hrabinę znającą ów sekret kart, pozwalający na wygranie sporej forsy w zakładach. Wszystkie opowiadania przedstawiają codzienność społeczeństwa, ale z pewną satyrą. Dlatego niektóre puenty mi się spodobały, albo raczej mnie uderzyły swoją zasłużoną szczerością.
Ocena: 3,5/6

piątek, 20 sierpnia 2010

Ja i Rosja

Moje doświadczenia z literaturą rosyjską są raczej pobieżne i w dużej mierze teoretyczne. Nie cierpię na żadną odmianę rusofobii, zawsze mnie ciągnęło do tego kraju i jego kultury. Wcześniej snułam ambitne plany by zapoznać się z klasyką rosyjską, ale z realizacją było znacznie gorzej. "Rosja w literaturze" to moje pierwsze literackie wyzwanie, trochę czasu poświęciłam na wyszukanie interesujących pozycji i podjęcie decyzji o przystąpieniu. Jak widać nie mogłam się dłużej opierać. Dotychczas przeczytałam jedynie "Lolitę" Nabokowa, przynajmniej tę przeczytałam dla siebie z czystej potrzeby.

Moja żelazna czwórka prezentuje się następująco:

  1. "Mistrz i Małgorzata", Michaił Bułhakow
  2. "Nad Juksą", Gieorgij Markow
  3. "Anna Karenina", Lew Tołstoj
  4. "Zbrodnia i kara", Fiodor Dostojewski
Wszystkie książki są moją własnością. Trzy z nich to efekt kupowania tytułów z kolekcji "Gazety wyborczej". Zaś "Nad Juksą" jest starym egzemplarzem wydanym w 1955 roku. Doskonała mobilizacja do przeczytania pozycji z własnego księgozbioru.

Jeśli po przeczytaniu czwartej książki zostanie dużo czasu, mam w zanadrzu jeszcze kilka opcji:

  • "Bohater naszych czasów", Michał Lermontow
  • "Oddział chorych na raka", "Archipelag Gułag", Aleksander Sołżenicyn
  • oraz tytuł współczesny jaki znajdę w bibliotece
Trochę zastanawiające jest dlaczego "Zbrodnia i kara" jak i "Mistrz i Małgorzata" wciąż nie są przeczytani, przecież to lektury szkolne, przynajmniej w moich czasach. Muszę coś o sobie napisać, nie potrafię czytać podniszczonych, złachanych egzemplarzy z fatalną czcionką i (jak to miało miejsce w przypadku książki Bułhakowa) z brakującymi stronami. W liceum byłam zdana na bibliotekę szkolną i miejską. Teraz kiedy mam ładne wydania, potrzebę ich przeczytania - nie ma już wymówki.

Przypomniałam sobie, że powinnam mieć jeszcze mały tomik poezji Jesienina, ale poezja nie jest moją dobrą stroną. Mam nadzieję, że to będą owocne miesiące i zanotuję co ciekawsze tytuły do przeczytania.

środa, 18 sierpnia 2010

Zachar Prilepin - Patologie

Wydawnictwo: Czarne, 2010
Pierwsze wydanie: 2005
Liczba stron: 306
Tłumacz: Małgorzata Buchalik

Ocena: 6/6

Zostałam zmiażdżona tą książką. Nie mogę ochłonąć i nadal czuję adrenalinę we krwi. Są książki, które pozwalają czytelnikowi być turystą podróżującym przez historię, świat i obserwującym ludzkie losy. Ale w tej książce można poczuć się jak uczestnik wydarzeń. Jestem weteranem wojny Prilepina...

Moim kompanem był Jegor Taszewski, rosyjski żołnierz po 20-stce. Jedzie do Czeczeni walczyć. Cała jego historia ocieka strachem, nawet w trakcie niewinnej sytuacji Jegor ma ciągle wizje niebezpieczeństwa, wątpliwości co tam robi, analizuje czy rozwalą mu głowę teraz czy za godzinę. I wspomina chwile zwykłego życia, swoją dziewczynę, zazdrość o nią. Te fragmenty nie zakłócają całości opowieści, tylko bardzo udanie uzupełniają obraz głównego bohatera. Każdy z jego kolegów to silny, młody mężczyzna i każdy się boi, inaczej reagując na tę sytuację. Pewnie słyszeliście o tej sławetnej bratniej więzi, jaka tworzy się na wojnie pomiędzy żołnierzami. Tutaj zostało to genialnie pokazane. Wcale nie jakimiś górnolotnymi słowami, a jednak wreszcie zrozumiałam to niewypowiedziane uczucie. Porozumienie bez słów, znaczące milczenie, głupie kawały, ochota by nagle jak dziecko dotknąć czyjegoś żywego jeszcze ciała.

W planach książki nie miałam, ale cieszę się, że trafiła w moje ręce.
Cd. u mnie --> Mikropolis

Eulampia węszy

Kto lubi, gdy w środku nocy wyrywa go ze słodkiego snu telefon? A gdy jest to ktoś nieznajomy, namolny i potrzebuje pomocy? Nasza dobra znajoma z tomu Manikiur dla nieboszczyka, Eulampia, zwana czasem Lampą lub Lampiskiem, idzie pod podany łamiącym się głosem adres, wchodzi do otwartego mieszkania, orientuje się w sytuacji i dzwoni na pogotowie. Ponieważ jednak karetki nieboszczyków nie wożą, postanawia wycofać się i nie czekać na milicję, by nie narobić sobie kłopotów. Zabiera jednak, a jakże, kota, który okazuje się osobnikiem tresowanym i nader sprytnym. (...)

Ciąg dalszy w Niecodzienniku Literackim

wtorek, 17 sierpnia 2010

Wiktor Jerofiejew. Bóg X.


Głównym tematem tekstów zgromadzonych w tomie "Bóg X" jest miłość. Jednak nie jest to miłość wybrzmiewająca koronkami i romantyzmem, a miłość twarda, szorstka czasami i opowiadana w gorzkich, czy wręcz brutalnych słowach. Owa siła wypowiedzi uderza od początku lektury, kiedy to Autor pisze o kobietach, Moskwie (przedstawiając ją w symbolice kobiecej), przytacza rozmowę "Dzieci Puszkina". W drugiej części, zatytułowanej prowokacyjnie "Miłość i gówno" odnalazłam Jerofiejewa jakiego lubię i cenię.


ZAPRASZAM

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Dmitrij Strelnikoff, powieść Nikołaj i Bibigul, teledysk.

Znalazlam przez przypadek, zaintrygowalo mnie, troche kiczowate, ale ciekawe. Tego pisarza natomiast w ogole nie znam, moze to znak, aby zboczyc troche z klasycznej drogi literatury rosyjskiej i zaglebic sie nieco w inne, peryferyjne wrecz rejony? :)

"Chuligan ja nad chuligany...

Od poezji durny i pijany,"

By godnie zacząć wyzwanie, zdjęłam z półki nie pospolity i łatwy kryminał, lecz poezje jednego z mistrzów słowa, pięknego ciekawego świata i życia chłopca, enfant terrible nowego ustroju, Sergiusza Jesienina.

Przygotowanie wyboru poezji, by zaprezentować go czytelnikowi, też jest procesem twórczym, bo nie może być przypadkowy, nie może powielać innych antologii, wybór ma pokazać rozwój umiejętności twórczych, zmienność wrażliwości albo temat wiodący, którym kierował się redaktor. Dwujęzyczny tom w wyborze Ziemowita Fedeckiego opiera się na samych tuzach przekładu i znawcach twórczości Jesienina. Tłumaczyli m. in. Anna Kamieńska, Władysław Broniewski, Wiktor Woroszylski, Bruno Jasieński, Włodzimierz Słobodnik, Tadeusz Mongird, by wspomnieć tylko niektórych.Utwory od 1910 do 1925 roku, a więc całe życie poetyckie zostało ujęte w klamry. Otwiera czterowersowy bez tytułu:
Gdzie na kapusty zagony
Czerwoną wodą wschód płynie,
Tam mały, malutki klonek
Ssie matki zielone wymię. (1910) To poeta młodzik, który jeszcze spogląda na mistrzów, ale już zacznie czerpać z krynicy własnej wrażliwości pełnymi garściami.
Kończy zaś wiersz pożegnalny napisany w Leningradzie 27 grudnia 1925:
Żegnaj przyjacielu, do widzenia, (...)
W życiu ludzkim - śmierć to rzecz nienowa.
A i życie samo - nic nowego. Ten testament to rozczarowanie i pogodzenie się z losem przy równoczesnej wierności więziom, które były dla niego ważne - do końca.
Dołączony zaś Pugaczow, utwór dramatyczny z 1921 r. kończy się:
Czyżby już nadeszła pora?
Czyż duszę trzeba też jak ciężar nosić?
A zdawało się ... zdawało jeszcze wczoraj ...
Drodzy moi... kochani... naj... drożsi.
Pierwsze utwory zbioru ilustrują młodzieńczy entuzjazm, lecz i zapowiedź nieuniknionego w życiu każdego człowieka, bo w wierszu z 1914 r. pisze:
Kocham każde życia drgnienie,
Pragnę każdym dniem się upić,
Bo przyszedłem na tę ziemię,
Aby zaraz ją porzucić. Czyż nie prorocze to słowa? Przed nim było jeszcze 11 lat życia. Tylko 11 lat. (...)
Ciąg dalszy w Niecodzienniku Literackim.

M. Bułhakow "Powieść teatralna"

Tłumaczenie: Ziemowit Fedecki
Wydawnictwo: Atext
Rok wydania: 1991
Jakim pisarzem był Michaił Bułhakow każdy wie lub przynajmniej słyszał o nim wiele pochlebnych opinii. Dlatego też kiedy zauważyłam "Powieść teatralną" w atrakcyjnej cenie na jednym z portali, bez zastanowienia zakupiłam tę pozycję. Czy było warto...? Zajrzyjcie TUTAJ, by się przekonać :)

niedziela, 15 sierpnia 2010

Borys Akunin: Azazel

Informacje ogólne
Wydawca: Świat Książki
Rok pierwszego wydania polskiego: 2003
Liczba stron: 224
Wymiary: 125 x 200 mm
ISBN: 978-83-247-1771-2
Cykl: Fandorin (tom 1)
Tytuł oryginału: Азазель
Tłumaczenie: Jerzy Czech

Ocena
ocena ogólna: 5-/6
fabula: 5-/6
stopień wciągania: 4+/6
styl narracji: 5/6
uczucie własne: 5=/6

Recenzja tutaj

STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ

Gratuluję pomysłu na wyzwanie. Podobał się nie tylko mnie, co widać po ilości zgłoszeń.
Nowa literatura rosyjska i o Rosji nie jest dla mnie tak całkiem nieznana, bo ostatnio przeczytałam kilka współczesnych powieści:
  • Daj mi! Iriny Dienieżkiny – opowiadania o rosyjskiej młodzieży,
  • Asana Władimira Makanina i Patologie Zachara Prilepina – obie o wojnie w Czeczenii. Obie polecam, w internecie jest wiele celnych recenzji na stronach gazet i wydawnictw (uwaga – w recenzji Asana w Rzeczpospolitej jest spoiler),
  • trzy kryminały Borysa Akunina: Azazel, Gambit turecki i Pelagię i białego buldoga,
  • Casual: Zwyczajną historię Oksany Robski – chociaż tą akurat nie ma się co chwalić
oraz reportaże
  • Jacka Hugo-Badera Białą gorączkę i
  • Ryszarda Kapuścińskiego Imperium,
a dawniej Mistrza i Małgorzatę Michaiła Bułhakowa. Były też lektury szkolne, ale nie ma sensu ich wymieniać, część z nich dawno już zniknęła z kanonu lektur. Była jeszcze jedna książeczka, dla dzieciaków, Wesoła rodzinka Mikołaja Nosowa – zabawna historyjka o chłopcach, którzy zbudowali domowym sposobem inkubator i “wysiadywali” kurczaki. Piszę o niej, bo nawet po kilkudziesięciu latach ją pamiętam, a to rzadko się zdarza.
Zamierzałam przeczytać
  • Dziesięć kawałków o wojnie: Rosjanin w Czeczenii Arkadija Babczenki – do kompletu z tymi dwiema wcześniejszymi (wcześniej czytanymi, bo napisane były później),
  • Życie i los Wasilija Grossmana – bo ma świetne recenzje,
  • Lolitę Vladimira Nabokova – bo mam, a poza tym w innych książkach pisarze czasem do niej nawiązują.
Teraz przeczytam je w ramach wyzwania. Poza tym może dokończę Zbrodnię i karę, jeśli można mówić o dokończeniu w przypadku książki, którą porzuciłam po kilkunastu stronach – ale to przez zniszczony, brudny, klejony egzemplarz, który miałam. Niektórzy takie cenią nawet wyżej niż nowe, ale ja nie. Na półce mam jeszcze Oddział chorych na raka Sołżenicyna i dwa kryminały Doncowej, może też się załapią na wyzwanie. I jeszcze dzisiaj w zapowiedziach wydawnictwa Czarne widziałam, że planują wydać w listopadzie reportaże Swietłany Aleksijewicz pt. Wojna nie ma w sobie nic z kobiety – mogą być ciekawe.

Myślę, że czytelniczo wyzwanie nie jest trudne: cztery książki i pół roku czasu. Gorzej z pisaniem notek. Nie prowadzę żadnego bloga, nie umieszczałam wcześniej nigdzie swoich opinii, a czytanie idzie mi znacznie lepiej niż pisanie. Ale może jakoś to będzie, ostatecznie jeśli się wygłupię, to anonimowo. Do tej pory pasożytowałam na cudzych blogach, więc teraz spróbuję dorzucić coś od siebie.

sobota, 14 sierpnia 2010

Polina Daschkowa "Nummer 5 hat keine Chance"

Recenzja tutaj

Lista, lista, a raczej jej brak

Moje doświadczenie z literaturą rosyjską jest raczej niewielkie i ogranicza się w zasadzie do klasyki. Lolita, Zbrodnia czy kara czy Oddział chorych na raka to pierwsze co mi przychodzi do głowy i choć kojarzy się wszystkim z książkami dobrymi to jednak jak dla mnie trochę zbyt ciężkimi. Nie przypominam sobie za to, żebym czytała coś ze współczesnej literatury rosyjskiej, dlatego w tym wyzwaniu właśnie na tym chciałabym się skupić. Moje półki pod tym względem wyglądają marnie, ale póki co planuję na pewno zapoznanie się z "Białe na czarnym" Rubena Gallego. Chciałabym też koniecznie przeczytać którąś z książek Marininy, na którą padnie zależy od zasobów biblioteki. Tak więc konkretnej listy nie tworzę, bo pewnie i tak bym się jej nie trzymała.

piątek, 13 sierpnia 2010

To będzie rosyjska zima!

I nie mam tu bynajmniej na myśli warunków pogodowych, choć jeśli wziąć pod uwagę kapryśny klimat w naszym pięknym kraju, to wszystkiego możemy się spodziewać… ;-) Ale nawet jeśli tegoroczna zima miałaby być długa i sroga, to i tak mam na nią wspaniałe remedium – nasze wyzwanie literackie.

Nie ma nic przyjemniejszego niż spokojny zimowy wieczór w ciepłym domu spędzony na czytaniu opasłej dziewiętnastowiecznej powieści rosyjskiej z kubkiem gorącej herbaty w dłoni. Chyba żadna inna literatura nie wpisuje się tak idealnie w zimową atmosferę. Może i nie widać tego na blogu, ale kocham literaturę rosyjską całą sobą, szczególnie właśnie tzw. wielką dziewiętnastowieczną powieść rosyjską. I może to, co teraz napiszę, zabrzmi dosyć dziwnie w kontekście deklaracji z poprzedniego zdania, ale literatura rosyjska jest mi znana głównie z filmów. Papierową wersję miałam w ręku tylko kilka razy i to dawno temu, ale to wystarczyło, by specyficzny klimat tych książek zawładnął moim sercem.

W żartach mogę jeszcze dodać, że mieszkam na ‘rosyjskim osiedlu’ (wszystkie nazwy ulic noszą nazwy słynnych rosyjskich pisarzy), więc można powiedzieć, że literacka Rosja towarzyszy mi od zawsze ;-)
W dzieciństwie czytałam rosyjskie baśnie ludowe – do tej pory posiadam antologię „Mocarni czarodzieje”, która zarówno opowiedzianymi w niej historiami jak i przyciągająco-odpychającymi ilustracjami wpływała na moją dziecięcą wyobraźnię. W czasach szkolnych czytałam „Zbrodnię i karę” oraz „Mistrza i Małgorzatę” a kilka lat temu sięgnęłam wreszcie po „Wojnę i pokój” (niestety musiałam oddać do biblioteki nie skończywszy ale tej zimy to nadrobię).

Planów czynić nie będę, bo jak pokazuje mój udział w dwóch poprzednich wyzwaniach – nie wyrabiam się z czytaniem deklarowanych tytułów (na co ma wpływ ciągły brak czasu), więc postanowiłam pójść na żywioł. Poza tym sprzyja mi długi okres trwania wyzwania, co zwiększa prawdopodobieństwo, że przeczytam wymagane 4 książki. Będę się skupiać na literaturze sprzed 1945r., bo tylko ta mnie interesuje. Współczesna literatura rosyjska (za wyjątkiem fantastyki) w ogóle nie wzbudza mojego zainteresowania.

Przeglądając półki moich prywatnych zbiorów ze zdziwieniem stwierdziłam, że mam całkiem sporo książek rosyjskich autorów. Oto ich lista:

  • Lew Tołstoj „Anna Karenina”
  • Michał Bułhakow „Mistrz i Małgorzata”
  • Iwan Turgieniew „Dym”
  • Fiodor Dostojewski „Zbrodnia i kara”
  • Vladimir Nabokov „Lolita”
  • Arkady Gajdar „Timur i jego drużyna”
  • Borys Biedny „Dziewczęta”
  • S.S. Kaliniczew „Spotkamy się w poniedziałek”
  • N. Nosow „Wesoła rodzinka”
  • antologia „Mocarni czarodzieje”
  • Leonid Jachnin „Nikt nie lubi rozbójników”

Poza tym wyzwanie to idealnie wpisało się w moje urlopowe plany, gdyż za tydzień wyjeżdżam na Ukrainę – wiem, wiem, Ukraina to nie Rosja (zresztą podobno między tymi państwami nie panuje przyjazna atmosfera) ale jak wiadomo kraj ten był kiedyś częścią Rosji, więc mam nadzieję, że choć odrobina ‘tej rosyjskości’ jeszcze tam pozostała i będę miała możliwość jej doświadczyć :)

czwartek, 12 sierpnia 2010

Początek przygody

Po raz pierwszy z literaturą rosyjską zetknęłam się w dzieciństwie - dostałam pięknie zilustrowany zbiór baśni ludowych "Piórko Finista Jasnego, cud-sokoła". Potem natykałam się na Puszkina, Dostojewskiego, Tołstoja, Gogola, Bułhakowa, Sołżenicyna, Pielewina czy Akunina.

Nie chcę na razie snuć planów. Zobaczymy, gdzie poprowadzą lekturowe ścieżki...

Empire V, Wiktor Pielewin


Niezbyt rozgarnięty pracownik supermarketu – Roma – pewnego dnia spostrzega na płycie chodnikowej ogłoszenie o wielce obiecującej treści. Nie mając zbyt wiele do stracenia podąża w nakazanym kierunku po to, aby trafić do kwatery pewnego tajemniczego jegomościa, który(niespodzianka) wgryza się w szyję oszołomionego chłopaka i natychmiast umiera. Gdy Roma się ocknie będzie już wampirem, a wampiry w Rosji to elita i to taka przez duże e.

Tak zaczyna się „Empire V”, kolejna szaleńcza podróż mojego ulubionego (obok Lwa Tołstoja – wiem zestawienie dość zaskakujące) rosyjskiego pisarza. Jeśli można o nim powiedzieć coś pewnego to, to że wypracował sobie własny, zuchwały, ale i wdzięczny styl. Styl, którego niepodobna pomylić z żadnym innym. Proza Pielewina jest przewrotną i piekielnie inteligentną zabawą z konwencją oraz językiem. Intertekstualnymi igrzyskami. Mieszanką kultury współczesnej z dawną, wschodu z zachodem, mitologii z dyskursem akademickim i nade wszystko rosyjskimi realiami, co po przepracowaniu przez (nie bójmy się tego słowa!) wybujałą wyobraźnię pisarza daje co najmniej interesujące i nie rzadko bardzo zabawne efekty.

Przeczytaj całość TUTAJ

środa, 11 sierpnia 2010

Dmitrij Strelnikoff "Wyspa"

Przypadkowo wpadła mi w ręce Wyspa Strelnikoffa. Nawet nie byłam pewna, czy to jest pisarz rosyjski (pisownia). Po zweryfikowaniu informacji z czystym sumieniem podpinam go pod wyzwanie rosyjskie :)
Recenzja tutaj. Zapraszam!

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Rosyjska literatura

Nigdy jeszcze nie brałam udziału w wyzwaniu czytelniczym. Tym razem postanowiłam jednak spróbować, ponieważ bardzo cenię sobie rosyjskich autorów.

Do tej pory przeczytałam kilka książek związanych w jakiś sposób z tym tematem:
  • Bierdiajew Mikołaj, Światopogląd Dostojewskiego
  • Bułhakow Michał, Mistrz i Małgorzata
  • Bursow Borys, Osobowośc Dostojewskiego
  • Czechow Antoni, Wybór opowiadań; Śmierć urzędnika i inne opowiadania
  • Dostojewski Fiodor (mój ulubiony pisarz), Aniele, stróżu mój... (listy do żony) 1866-1874; Biesy; Łagodna; Idiota; Wspomnienia z domu umarłych; Zbrodnia i kara; Bracia Karamazow; Gracz; Białe noce; Opowieści fantastyczne
  • Gogol Mikołaj, Martwe dusze
  • Guriewicz Aron, Kultura i społeczeństwo średniowiecznej Europy: Exempla XIII wieku
  • Jerofiejew Wieniedikt, Moskwa-Pietuszki
  • Kondratow Aleksander, Zaginione cywilizacje
  • Łotman Jurij, Semiotyka filmu
  • Mackiewicz Cat Stanisław, Dostojewski
  • Nabokov Vladimir, Pnin
  • Pielewin Wiktor, Życie owadów; Mały palec Buddy; Generation P; Omon Ra i inne opowieści; Święta księga wilkołaka
  • Sołżenicyn Aleksander, Oddział chorych na raka; Jeden dzień Iwana Denisowicza
  • Tołstoj Lew, Anna Karenina; Wojna i pokój; Zmartwychwstanie
  • Wysocki Włodzimierz, 14 piosenek w przekładach Ziemowita Fedeckiego
Nie mam jeszcze sprecyzowanego planu czytelniczego. Na pewno chciałabym poznać bardziej twórczość Nabokova. Może też spróbuję poczytać coś na temat historii Rosji.

Życzę powodzenia wszystkim biorącym udział w tym wyzwaniu :-)

niedziela, 8 sierpnia 2010

Wieniedikt Jerofiejew - Moskwa - Pietuszki [w:] Dzieła prawie wszystkie

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie, 2001
Pierwsze wydanie: 1973 (Izrael!)
Liczba stron: 140
Tłumacz: Andrzej Drawicz

Ocena: 4/6

Przykład książki jednocześnie i wesołej, i smutnej. Pierwsza warstwa to ta wesoła, budząca nawet śmiech, literatura alkoholowa, literatura społecznych dołów. Pijackie perypetie głównego bohatera, którym jest sam autor, podróżującego z Moskwy do miejscowości Pietuszki. W drodze pije, opowiada różne anegdoty, pije, spotyka nowych znajomych, pije, rozmawia z Bogiem, Szatanem, Sfinksem i aniołami (które są chyba czymś w rodzaju greckiego chóru), pije, tęskni do kobiety, która ma czekać na peronie, pije, ma zwidy i halucynacje przywodzące na myśl delirium. I pije, właściwie wszystko co się da i to w ilościach astronomicznych.

Całość u mnie - Mikropolis

sobota, 7 sierpnia 2010

W kwestii etykiet - organizacyjnie

Przypominam wniosek zaproponowany przez Autorkę bloga Czytanki Anki. Anka zaproponowała podział czytanych przez nas książek na: prozę rosyjską sprzed 1945, prozę rosyjską po 1945, poezję rosyjską, literaturę faktu i Rosja w literaturze obcej.

Co Wy na to?

Zdrastwujtie!

W ferworze radości z przystąpienia do rosyjskiego wyzwania zapomniałam się przywitać, co też nadrabiam i niniejszy potwierdzam swój udział. Witajcie :-)
Od pewnego czasu unikałam udziału w czytelniczych wyzwaniach, bo jednak - jak by nie patrzeć - w pewien sposób ograniczały dobór lektur, a ja tego bardzo nie lubię. Co innego literatura rosyjska - ta od zawsze mnie fascynuje i kilka lat temu czytałam jej naprawdę sporo. Dość powiedzieć, że jednym z mych ulubionych pisarzy jest Lew Tołstoj, Bułhakowa przeczytałam wszystko co zostało przetłumaczone na język polski, a Fiodora D. szczerze nie cierpię. Do wyzwania zatem nie przystępuję, aby poznać klasyków - bo tych z gruntu znam. Swój udział traktuję jako pretekst do ponownego bliższego przyjrzenia się literaturze rosyjskiej, której czytanie niemalże zarzuciłam ostatnimi czasy nad czym ubolewam i... dotąd na ubolewaniu się kończyło, bo i tak miałam co innego do czytania.
Planów nie robię - to rzecz oczywista - będę brać to co mi wpadnie w ręce ze szczególnym uwzględnieniem własnych zbiorów. Tylko jedno jest pewne - jako pierwsza pojawi się recenzja ostatniej powieści Wiktora Pielewina, bo właśnie skończyłam ją czytać i... zdradzę na razie tyle, że warto było przystąpić do wyzwania, aby w końcu ją przeczytać :-)

Priwiet:)


Należę do pokolenia, które rosyjskiego uczyło się od piątej klasy podstawówki aż do matury.Moi rówieśnicy często wspominają, jaką katorgą była nauka tego języka. U mnie nic z tych rzeczy - rosyjski bardzo lubiłam, jego nauka przychodziła mi z łatwością i strasznie żałuję, że nie mając z nim kontaktu, przez lata wiele zapomniałam. Uwielbiam brzmienie tego języka, uważam, że jest jednym z najpiękniejszych:) Bardzo lubię rosyjską literaturę, sztukę i genaralnie "rosyjskość".
Klasyka rosyjska była w domowej bibliotece, już jako dziecko czytałam "Cichy Don", "Annę Kareninę", a jako młodsza nastolatka sama sobie imponowałam przedzieraniem się przez Dostojewskiego;) "Mistrz i Małgorzata" to jedna z moich ulubionych książek ever, książka piękna i bardzo ważna, czytałam ją X razy i zawsze bedę do niej wracać. Bardzo lubię Gogola, Czechowa i rosyjską fantastykę. A dzieciom czytam "Kiwaczka" i pokazuję Wilka z Zającem;)


Zastanawiając się nad wyborem lektur na wyzwanie, doszłam do wniosku, że dość dobrze znam klasykę rosyjską i rosyjskie kryminały kobiece. Biała plama to książki współczesne niekryminalne - chciałabym ich przeczytać chociaż kilka. Z takim nastawieniem wybrałam się do biblioteki. Wróciłam z "Brudnopisem" Sergieja Łukjanienko - wybrałam go wrzucając w Google hasło "najpopularniejszy pisarz rosyjski":D To bedzie moja pierwsza wyzwaniowa lektura. Mam na nocnej szafce także "Opowiadania niesamowite" Grina i nową Doncową ("Poker z rekinem").

Obiecałam też sobie, że do zakończenia wyzwania zacznę znowu czytać rosyjskie książki w oryginale, zacznę pewnie od kryminałów, bo są pisane bardzo przystępnym prostym językiem.

piątek, 6 sierpnia 2010

To już czytałam i troszkę o planach

Coś niecoś z literatury rosyjskiej czytałam. Dla odświeżenia sobie tytułów wymienię kilka pozycji:
  • Aleksander Puszkin, Eugeniusz Oniegin
  • Michał Lermontow, Bohater naszych czasów
  • Antoni Czechow, Trzy siostry
  • Lew Tołstoj, Anna Karenina (poza tytułową postacią nie mam książce nic do zarzucenia)
  • Fiodor Dostojewski, Zbrodnia i kara
  • kilka opowiadań Izaaka Babla ze zbioru Armia konna
  • Michał Bułhakow, Mistrz i Małgorzata
  • Aleksander Kuprin, Jama
  • Andriej Płatonow, Szczęśliwa Moskwa (po prostu perełka, zakochałam się niemal do pierwszego zdania), Osada pocztyliońska
  • Wiktor Jerofiejew, Rosyjska piękność
  • Vladimir Nabokov, Lolita
  • Borys Akunin - kilka pozycji
  • Aleksandra Marinina, Gra na cudzym boisku.
Z pozycji o Rosji czytałam m.in. Inny świat Grudzińskiego, Na nieludzkiej ziemi Czapskiego, Mistrza z Petersburga J.M. Coetzee.

A co planuję? Na pewno Martwe Dusze Gogola bo już dawno temu obiecałam sobie, że przeczytam tę pozycję. Chciałabym przeczytać coś Dostojewskiego (po głowię mi chodzą Bracia Karamazow, Idiota, Białe noce), Moskwę-Pietuszki Wieniedikta Jerofiejewa, może Wykop Płatnowa (choć wiem, że Szczęśliwej Moskwy nie przebije).
Po głowie chodzi mi też Osip Mandelsztam, Szołochow z Cichym Donem, Majakowski, Pielewin.
Natomiast na pewno nie sięgnę po Doktora Żywago. Może kiedyś się zdecyduję, ale na razie odpada (przyczyny niezwiązane z objętością;)).

To chyba tyle planów. Mam nadzieję, że uda mi się wywiązać z minimum, ale chciałabym przeczytać więcej niż 4 pozycje.

Życzę wszystkim uczestnikom dużo przyjemności i pozytywnych wrażeń :)

Saszeńka, Simon Montefiore

Wydawnictwo Magnum, 2008
Liczba stron: 438
Monumentalne dzieło Simona Montefiore trudno jednoznacznie sklasyfikować. Po części jest książką historyczną oddającą ducha komunistycznej Rosji i przemian, które rozpoczęły się na dobre w 1916 roku. Po części jest romansem. Zawiera też elementy powieści obyczajowej i sensacyjnej. Czy takie zamieszanie wyszło książce na dobre?
Całą recenzję znajdziecie TUTAJ

Aga czyta o Rosji

Nowe wyzwanie idealnie wpisało się w moje plany czytelnicze. Co więcej, ja już nawet zaczęłam czytać o Rosji, bo właśnie skończyłam czytać "Saszeńkę" Simona Montefiore. W stosiku natomiast czeka "Ruski ekstrem" niemieckiego dziennikarza Borisa Reitschustera oraz "W rajskiej dolinie wśród zielska" Jacka Hugo-Badera. Czuję też, że uda mi się wreszcie nadrobić zaległości z liceum i przeczytać książkę - wyrzut sumienia, czyli "Zbrodnię i karę". Przydałoby się też poczytać od dłuższego czasu kolekcjonowane kryminały Marininy.
Tyle planów. Zacieram ręce z radości, że czekają mnie nowe przygody czytelnicze.

czwartek, 5 sierpnia 2010

Moje rosyjskie sympatie

Wielokrotnie deklarowałem swoją sympatię do literatury rosyjskiej, kultury rosyjskiej i oczywiście samej Rosji. Szczególnie uwielbiam klimaty XVIII i XIX-wiecznej Rosji, atmosferę ówczesnej Moskwy i Sankt Petersburga, aurę i obyczaje rosyjskiego mieszczaństwa, szczególny sposób bycia Rosjan, którzy moim zdaniem uosabiają kwintesencję tzw. słowiańskiej duszy. No i oczywiście piękny język, ze swoim ruchomym akcentem i zwyczajem zwracania się do rozmówcy poprzez odojcowskie imię: „Serdecznie witam Piotrze Grigorijewiczu!” – piękne.
A jeśli tak, to naturalne, że najbliższy memu sercu jest Dostojewski i wszystko, co stworzył, ze szczególną atencją do „Zbrodni i Kary” i „Braci Karamazow”, „Idioty”. Powieści te posiadają tak ogromny załadunek emocjonalny, psychologiczny, obyczajowy, poruszają tak ważne, niewyczerpane i zawsze aktualne kwestie ludzkiej kondycji, dotykają uniwersalnych i ponadczasowych wartości, że ich miejsce na bibliotecznej półce jest zarezerwowane zaraz obok Biblii. Ponieważ lubię poznawać życie i psychikę moich ulubionych twórców, bardzo ważne dla mnie były biografie Dostojewskiego autorstwa Grossmana i Mackiewicza. Nowy projekt czytelniczy jest więc dla mnie świetną okazją do pogłębienia przyjaźni z Fiodorem Michajłowiczem, szczególnie przez nowe tłumaczenia „Biesów” i „Braci Karamazow” (Wydawnictwo Znak).
Poza tym literatura rosyjska to dla mnie Lew Tołstoj z nieśmiertelną „Wojną i pokojem”, choć muszę przyznać, że arystokratyczna tołstojewszczyzna trochę mniej mnie pasjonuje od mieszczańskiej dostojewszczyzny. „Anny Kareniny” nie czytałem, więc może teraz? Nie znam też Turgieniewa, a na „Zapiski myśliwego” mam ochotę od czasu, kiedy „Po śniadaniu” przyznał się do tej lektury niejaki imć Eustachy Rylski. A współcześnie? Oczywiście Boris Akunin ze swoim Erastem Fandorinem (Azazel, Dekorator, Gambit turecki, Kochanek śmierci, Koronacja, Lewiatan, Radca stanu, Walet pikowy), który w tym roku na dobre zagościł na moim blogu oraz „F.M” tego samego autora, który podobał mi się trochę mniej. Z przyjemnością przeczytałem mroczną trylogię Władimira Sorokina: „Bro”, „Lód” i „23 000” oraz „Nikołaja i Bibigul” Strelnikoffa. Przyjemne były dla mnie wrażenia z lektury książek Igora Newerlego, który w „Leśnym Morzu” i na „Wzgórzu Błękitnego Snu” opisał losy Polaków na Syberii. Niesamowite wręcz emocje wywołała u mnie książka Wasilija Grossmana „Życie i los”.
Chciałbym więc w ramach tego wyzwania przeczytać nowe tłumaczenia (Adama Pomorskiego) „Biesów” i „Braci Karamazow” Dostojewskiego. Objętość tych książek jest taka, że nie wiem, czy starczy mi czasu na coś więcej. Ale być może „Annę Kareninę” i „Zapiski myśliwego” też zdążę przeczytać. A z literatury współczesnej ostatnio kupiłem książkę Richarda Wiricka „100 pocztówek z Syberii”, więc dołączam ją do kolekcji. Na więcej książek współczesnych chyba nie starczy czasu, a poza tym – jak uczy doświadczenie – z planów i tak nigdy nic nie wychodzi.
Pozdrowienia dla wszystkich moli książkowych - Quaffery

Pierwsze wyzwanie czytelnicze - ciekawe doświadczenie

Witam, to moje pierwsze wyzwanie. Nie wiem czy podołam, ale spróbuję.
Moje doświadczenia z literatura rosyjską to z dzieciństwa bajki Puszkina,"Konik garbusek" Jerszowa,nieco później "Trzy siostry" Czechowa, "Anna Karenina" Lwa Tołstoja, "Dzieci Arbatu" Rybakowa, "Archipelag Gułag" Sołżenicyna i jeszcze książka, która zrobiła na mnie wielkie wrażenie "Okna zatkane szmatami" Mackiewicza.
Więcej nie pamiętam. Pewnie były jakieś lektury w szkole średniej, ale na pewno nie przeczytałam : Mistrza i Małgorzaty!!
I to jest powód mojego przystąpienia do wyzwania czytelniczego.Zaczynałam czytać tę książkę kilka razy. Działa na mnie tak, że wpadam w podły nastrój graniczący z depresją i poddaję się - nie czytam dalej.
Co jeszcze przeczytam? Zobaczymy. Na pewno będę się posiłkować recenzjami i wskazaniami uczestników wyzwania

Rosja

Piękne wyzwanie, naprawdę. Rosja to niesamowity świat a tak mało znany, przynajmniej jeśli chodzi o mnie. Jak na debiut w wyzwaniach temat bardzo mnie zaintrygował. Literaturę rosyjską znam przede wszystkich od strony klasyki - Dostojewski, Czechow, Puszkin, z poezji - Jesienin, Achmatowa, Mandelsztam. Później Szołochow, Sołżenicyn, Bułhakow, Nabokov, bracia Strugaccy. Nie licząc literatury tzw. ówcześnie radzieckiej, zaliczonej na lekcjach języka rosyjskiego czy z propagandowych gazet typu "Kraj Rad". A ostatnio Anya Ulinich, której debiut książkowy, "Petropolis", gorąco polecam.

Nie robię planów, bo z autopsji znam, że rzadko wychodzą tak jak powinny. Zobaczymy co wpadnie mi w łapki. Na pewno klasyka, coś z kryminałów - Marinina, Akunin, może fantastyka.

Zatem, ku nowym wyzwaniom!

Tytułem wstępu

Witam wszystkich serdecznie. To moje pierwsze wyzwanie czytelnicze. I to jakie! Od razu trafiłam na kraj, który od lat mnie fascynuje. Czuję ogromną motywację, aby wreszcie sięgnąć po klasyków literatury rosyjskiej.
Ale po kolei. Ze zdziwieniem, bo człowiek tak gromadzi i gromadzi, że w końcu sam nie wie, co zgromadził (też tak macie?) znalazłam na swoim regale aż sześć książek pasujących do tego wyzwania. Chciałabym przeczytać wszystkie:

Biała gorączka, Jacek Hugo-Bader
Imperium, Ryszard Kapuściński
Miejsce po imperium, Paweł Reszka
Na imię mi kobieta, Maria Arbatowa
Oparzenie, Wasilij Aksionow
Z archipelagu pamięci, Roman Bortnowski

Do tej listy dochodzi osiem dzieł klasycznych (jak to mówią: lepiej późno niż wcale...), z których jak przeczytam cztery, to będzie dobrze:

Anna Karenina, Lew Tołstoj
Bracia Karamazow, Fiodor Dostojewski
Doktor Żywago, Borys Pasternak
Idiota, Fiodor Dostojewski
Lolita, Vladimir Nabokov
Trzy siostry, Antoni Czechow
Wojna i pokój Lew Tołstoj
Zbrodnia i kara, Fiodor Dostojewski

No i, jak mi któraś z recenzji innych uczestników szczególnie do gustu przypadnie, przeczytam także chętnie coś z nowości. Może sięgnę na przykład po tę słynną Marininę?

W ostatnim czasie przeczytałam dwie powieści pasujące do tego wyzwania, których, jak dotąd, nikt nie wymienił. Obie serdecznie polecam. Są to:

Ofiara 44, Tom Rob Smith - fantastyczny thriller, którego akcja dzieje się w ZSRR
Niezwykłe akty prawdziwej miłości, Danny Scheinmann - tylko część tej powieści dzieje się w Rosji, ale ze względu na kluczową rolę tego kraju w życiu głównego bohatera, myślę, że można ją do listy dodać.

Tyle planu, zobaczymy jak będzie :)

Gotowi? Do startu. Start!

Dobry wieczór!
To już moje trzecie wyzwanie, jednak jak na razie obijam się we wszystkich, więc to pozwoli mi się sprężyć. Z literaturą rosyjską mam styczność rzadko, a teraz nadarzyła się okazja i trzeba spróbować. Oto moje listy:

Przeczytane:
1. "Wampir z przypadku", Basztowa Ksenia
2. "Baby", Czechow Antoni

Chcę przeczytać:
1. Nabokov Vladimir „Lolita”
2. Bułhakow Michaił „Mistrz i Małgorzata”
3. Aleksandra Marianina – cokolwiek
4. Lew Tołstoj „Anna Karenina” lub/i „Wojna i pokój”
5. "Jeździec miedziany", Simons Paullina
6. "Tatiana Aleksander", Simons Paullina
7. "Ogród letni", Simons Paullina

To tylko wstępna lista, którą na bieżąco, w miarę postępu czytania, będę uzupełniać.
До встречи

Paweł Sanajew "Pochowajcie mnie pod podłogą"

Opowieść o toksycznej miłości i trudnych relacjach międzyludzkich. Ośmioletni bohater, Sasza Sawielew, mieszka z babcią i dziadkiem. Ten ostatni w domu niewiele ma do powiedzenia, dla babci jest on idealnym obiektem do wyżywania się za własne niepowodzenia. Nina stale mu również wypomina, że poświęciła karierę aktorki, żeby zostać jego żoną. Na co dzień Saszę otacza stek wyzwisk, ogrom zakazów i masa lekarstw. Chorowity chłopiec ma bardzo smutne dzieciństwo - wszystkie przyjemności są mu dawkowane jak medykamenty. Żyje w sterylnym świecie, jaki stworzyła jego babcia. Gdy Sasza wychodzi na podwórko, nie wolno mu się spocić, w przeciwnym razie w domu czeka go awantura, w wesołym miasteczku może tylko patrzeć na karuzele, nie mówiąc już o jedzeniu lodów. Dlatego ogromnym szczęściem - i urozmaiceniem - są dla niego wizyty jego matki, jedynej osoby, którą dziecko kocha. Sasza jest świadkiem kłótni babci i rodzicielki, którą Nina na jego oczach wyzywa od dziwek i obraca dziecko przeciw niej. Obydwie kobiety kochają chłopca, jednak każdy na swój - jakże inny - sposób. Matka chciałaby mieć synka przy sobie, jednak babcia na to nie pozwala, gdyż w jej mniemaniu nie może ona dobrze zaopiekować się dzieckiem, gdyż po tym, jak porzucił ją ojciec Saszy, znalazła sobie innego mężczyznę. Prezenty, które mu przynosi, Nina wyśmiewa i bez skrupułów wyrzuca, pozostawiając Saszę zrozpaczonego, gdyż kilka drobnych przedmiotów jest symbolem jego więzi z matką. Miłość babci jest chorobliwa, zaborcza. Kobieta uważa, że skoro ona na co dzień opiekuje się chłopcem i w jej mniemaniu ogromnie się dla niego poświęca, powinna go mieć na wyłączność. "Niestety", sercem Saszy zawładnęła matka, którą chłopiec kocha bezgranicznie, tak bardzo, że marzy o tym, by po śmierci być pochowanym blisko niej, pod podłogą w jej mieszkaniu...
Książka trudna przez swoją tematykę, jednak czyta się ją bardzo płynnie i przyjemnie. Polecam!

Tytuł oryginału: Похороните меня за плинтусом
Państwowy Instytut Wydawniczy, 2009
Przekład: Izabela Korybut-Daszkiewicz

Wyzwanie czas zacząć

Do niedawna biernie przyglądałam się zmaganiom blogowych recenzentów, aż nadszedł czas na założenie własnego bloga. Już nie raczkuję, stawiam pierwsze - niepewne, bo niepewne - kroki. Przynosi mi to ogromną satysfakcję i muszę przyznać, że wciągnęło mnie na dobre. Do tego stopnia, że postanowiłam wykroczyć poza swoje ciasne progi i współtworzyć tego bloga jako jeden z uczestników wyzwania. 
Literatura rosyjska od dawna mnie fascynuje. Ze szkolnego kanonu poznałam Mistrza i Małgorzatę oraz Zbrodnię i karę.To właśnie te książki wywołały we mnie pragnienie poznania więcej utworów z literatury rosyjskiej.  Przeczytałam Annę Kareninę Tołstoja, Rewizora Gogola, Wiśniowy sad i Trzy siostry Czechowa. Na studiach, mając do wyboru jedną z literatur obcych, wybrałam zajęcia z literatury rosyjskiej. Niestety, zawiodłam się. Czytaliśmy bez żadnego klucza; ot, kilka opowiadań Gogola i Bunina przez cały semestr. Zajęcia nie poszerzyły mojej wiedzy, a z reszty lektur, niestety, niewiele pamiętam. Dopiero pisanie bloga nauczyło mnie świadomego czytania, dlatego po Annę Kareninę oraz Mistrza i Małgorzatę sięgnę na pewno po raz drugi. 
Teraz jednak chciałabym się skupić nie tyle na poznaniu literatury, lecz samej Rosji, w czym mają mi pomóc: Hugo-Bader (Biała gorączka), Wróblewski (Przejażdżka po Rosji) i Reitschuster (Ruski ekstrem). Może odświeżę też lekturę Syberii Pałkiewicza oraz Transsibem nad Bajkał Cyrola. Już poza wyzwaniem chciałabym przeczytać Doktora Żywago Pasternaka, a na liście upragnionych książek widnieją Biesy oraz Idiota wydane w serii 50 na 50 przez wydawnictwo Znak. Niestety,  ich cena póki co jest dla mnie za wysoka...
Na dobry początek zamieszczam recenzję (z mojego bloga) przeczytanej niedawno powieści Pawła Sanajewa Pochowajcie mnie pod podłogą

środa, 4 sierpnia 2010

Wnimanije! Oto jest wyzwanie

Dzień dobry bardzo!
Proszę wybaczyć lekkie zdenerwowanie, w końcu pierwszy raz ktoś mnie wyzwał. Muszę jednak przyznać, że jestem bardzo zadowolona z takiego obrotu spraw. Dziękuję, Prowincjonalna Nauczycielko, za zaproszenie (:
Moja przygoda z Rosją nie jest ani długa, ani burzliwa. Nie było w naszym związku ani dramatycznych rozstań, ani rozdzierających serce powrotów po latach. Była natomiast zbrodnia i kara. Byli mistrz i Małgorzata. Był Akunin, Bielanin i Sadow. Było oczarowanie poezją Okudżawy. Były też dwa lata nauki języka rosyjskiego na studiach. Początkowo ostrożna fascynacja Rosją powoli, powoli się rozwija. Bardzo się cieszę, że mogę odbyć dalszą podróż w krainę rosyjskiej literatury w waszym towarzystwie (:


Pora przedstawić mój plan czytelniczy. Absolutnym minimum będzie te siedem książek (kolejność przypadkowa, wybór już nie taki przypadkowy):
Andriej Łazarczuk – Sturmvogel
Andriej Bielanin – Tajny wywiad cara Grocha
Siergiej Łukjanienko – Nocny patrol
Anton Cziż – Boska trucizna
Boris Akunin – Książka dla dzieci
William Ryan – Świętokradcy
Richard Wirick – 100 pocztówek z Syberii


Fantastyka, kryminał, podróże. Dobrze się czuję na tych terenach, więc klasyków i poetów pozostawię do waszej dyspozycji. Jeśli czas i ochota pozwolą, to spróbuję też zapoznać się bliżej z prozą takich autorów jak Dmitrij Strelnikoff, Wiktor Suworow, Wieniedikt Jerofiejew, Jacek Hugo-Bader.
Zatem – książki w dłoń! Wyzwanie czas zacząć (:


Rosja moja miłość!

„Rosja w literaturze” to moje pierwsze wyzwanie – należy być uczciwym - basta. Na pytanie - „gdzie zainspirowana lekturą chciałabym pojechać?” Pada szybka odpowiedź – „do Rosji” – rzecz jasna. Do Rosji kraju, gdzie…wszystko jest możliwe. Do kraju, który fascynuje mnie jak żaden inny, do kraju, który pokochałam dzięki Kapuścińskiemu, do kraju kontrastów…Radość wyzwaniowa jest zatem wielka!
Przed rozpoczęciem wyzwania krótki rachunek sumienia:
  1. Przeczytane (zapamiętane):

- Dostojewski Fiodor „Zbrodnia i kara” i „Biesy” ( w tym roku)
- Kapuściński Ryszard „Imperium”
- Nabokov Vladimir „Lolita”
- Bułhakow Michaił „Mistrz i Małgorzata”
- Czechow Antoni – „Opowiadania”
- Puszkin Aleksander „Eugeniusz Oniegin”
  1. Mój wyznaniowy plan minimum:

- Aleksandra Marianina – cokolwiek
- Aleksander Sołżenicyn „Oddział chorych na raka”
- Jacek Hugo-BaderW rajskiej dolinie wśród zielska”
- Lew Tołstoj „Anna Karenina” lub/i „Wojna i pokój”
- Pasternak BorysDoktor Żywego”
- skorzystam również z podpowiedzi organizatorki wyzwania - Prowincjonalnej Nauczycielki :)
A więc książki w dłoń!
Dziękuję za wyzwanie i pozdrawiam serdecznie Prowincjonalną Nauczycielkę oraz wszystkich uczestników zabawy:)