niedziela, 15 sierpnia 2010

STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ

Gratuluję pomysłu na wyzwanie. Podobał się nie tylko mnie, co widać po ilości zgłoszeń.
Nowa literatura rosyjska i o Rosji nie jest dla mnie tak całkiem nieznana, bo ostatnio przeczytałam kilka współczesnych powieści:
  • Daj mi! Iriny Dienieżkiny – opowiadania o rosyjskiej młodzieży,
  • Asana Władimira Makanina i Patologie Zachara Prilepina – obie o wojnie w Czeczenii. Obie polecam, w internecie jest wiele celnych recenzji na stronach gazet i wydawnictw (uwaga – w recenzji Asana w Rzeczpospolitej jest spoiler),
  • trzy kryminały Borysa Akunina: Azazel, Gambit turecki i Pelagię i białego buldoga,
  • Casual: Zwyczajną historię Oksany Robski – chociaż tą akurat nie ma się co chwalić
oraz reportaże
  • Jacka Hugo-Badera Białą gorączkę i
  • Ryszarda Kapuścińskiego Imperium,
a dawniej Mistrza i Małgorzatę Michaiła Bułhakowa. Były też lektury szkolne, ale nie ma sensu ich wymieniać, część z nich dawno już zniknęła z kanonu lektur. Była jeszcze jedna książeczka, dla dzieciaków, Wesoła rodzinka Mikołaja Nosowa – zabawna historyjka o chłopcach, którzy zbudowali domowym sposobem inkubator i “wysiadywali” kurczaki. Piszę o niej, bo nawet po kilkudziesięciu latach ją pamiętam, a to rzadko się zdarza.
Zamierzałam przeczytać
  • Dziesięć kawałków o wojnie: Rosjanin w Czeczenii Arkadija Babczenki – do kompletu z tymi dwiema wcześniejszymi (wcześniej czytanymi, bo napisane były później),
  • Życie i los Wasilija Grossmana – bo ma świetne recenzje,
  • Lolitę Vladimira Nabokova – bo mam, a poza tym w innych książkach pisarze czasem do niej nawiązują.
Teraz przeczytam je w ramach wyzwania. Poza tym może dokończę Zbrodnię i karę, jeśli można mówić o dokończeniu w przypadku książki, którą porzuciłam po kilkunastu stronach – ale to przez zniszczony, brudny, klejony egzemplarz, który miałam. Niektórzy takie cenią nawet wyżej niż nowe, ale ja nie. Na półce mam jeszcze Oddział chorych na raka Sołżenicyna i dwa kryminały Doncowej, może też się załapią na wyzwanie. I jeszcze dzisiaj w zapowiedziach wydawnictwa Czarne widziałam, że planują wydać w listopadzie reportaże Swietłany Aleksijewicz pt. Wojna nie ma w sobie nic z kobiety – mogą być ciekawe.

Myślę, że czytelniczo wyzwanie nie jest trudne: cztery książki i pół roku czasu. Gorzej z pisaniem notek. Nie prowadzę żadnego bloga, nie umieszczałam wcześniej nigdzie swoich opinii, a czytanie idzie mi znacznie lepiej niż pisanie. Ale może jakoś to będzie, ostatecznie jeśli się wygłupię, to anonimowo. Do tej pory pasożytowałam na cudzych blogach, więc teraz spróbuję dorzucić coś od siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz