piątek, 15 marca 2013

"Obraz pośmiertny" Aleksandra Marinina

Powoli wracam do swoich ukochanych kryminałów… i nie wiem czemu, ale to właśnie kryminał skandynawski oraz rosyjski najbardziej skradł mi serce, trzeba przyznać, że coś w nich jest takiego, co przyciąga. A może po prostu mam do nich sentyment?

Aleksandra Marinina jest jedną z moich ulubionych autorek, a jej słynną bohaterkę, Anastazję Kamieńską, po prostu uwielbiam. Przyznam się Wam również do tego, że na każdy kryminał tej autorki czekam z niemałą niecierpliwością, a gdy już cokolwiek wpadnie w moje ręce, nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać. Kryminały Marininy mają w stosunku do mnie jakąś ogromną siłę przyciągania… Uwielbiam cyniczny humor głównej bohaterki, od pierwszej książki zapałałam sympatią do Jury Korotkowa, Miszy Docenki oraz Pączka, kolegów-milicjantów Nastii i czytanie kolejnych części naprawdę sprawia mi niemałą przyjemność. Ucieszyłam się wiec bardzo, gdy na moją półkę trafił „Obraz pośmiertny”.

Tym razem autorka postanowiła nas przenieść do rosyjskiego środowiska filmowców. W swoim mieszkaniu zostaje znaleziona jedna z obiecujących aktorek, Alina Waznis – została uduszona, wszelkie ślady jednak zostały zatarte, a w zlewie znaleziono dwie dokładnie umyte filiżanki. Wszystko wskazuje więc na to, że ofiara znała swojego mordercę. Kamieńska pracuje tym razem wraz z kolegą z pracy Jurą oraz emerytowanym milicjantem, Stasowem, teraz szefem ochrony wytwórni filmowej, w której pracuje również reżyser i partner Aliny, Smułow. Podejrzanych o zabicie aktorki jest sporo – sama ofiara była skryta i praktycznie nikt nic konkretnego o niej nie wiedział, jednak miała też wrogów oraz znajomych, którzy byli na dobrej drodze, aby nimi zostać. Zagadka nie będzie więc prosta do rozwiązania, jednak tym razem to nie sprawca jest najistotniejszy – ważniejszy jest bowiem motyw, który nim kierował…

Czytaj dalej >>>


wtorek, 12 marca 2013

"Gra na cudzym boisku" Aleksandra Marinina

Aleksandrę Marininę można bez wątpienia uznać za jedną z moich ulubionych kryminalnych autorek. Kilka jej książek już mam za sobą, kilka z nich jeszcze przede mną. “Gra na cudzym boisku” jest jedną z pierwszych powieści, napisanych przez Marininę w swej pisarskiej karierze. Ja sama postawiłam przed sobą wyzwanie przeczytania wszystkich jej powieści wydanych do tej pory w Polsce. Szkoda, że wciąż jest ich tak mało.

Anastazja Kamieńska, bierze urlop i wyjeżdża do sanatorium, aby w końcu choć w niewielkim stopniu poprawić swoje szwankujące zdrowie i wyleczyć kręgosłup oraz nadrobić zaległości w pracy tłumacza. Na miejscu jednak okazuje się, że w “Dolinie” – bo tak nazywa się sanatorium – od jakiegoś czasu ma miejsce dość przerażający proceder – działa w nim szajka, kręcąca dość krwawe i odrażające filmy. Werbowane są do tego kobiety, których, w razie czego, nikt nie będzie szukał i które do końca nie są świadome tego, co je czeka. Choć ślady są starannie zacierane, Denisow, ojciec chrzestny miejscowej mafii jest rozwścieczony, że w jego mieście, do tej pory idealnym, dzieje się coś nie do przyjęcia. Nastia trafia dodatkowo w sam środek tej gry, a gdy oferuje pomoc miejscowej policji i słyszy odmowę, zaczyna zastanawiać się, czy nie stanąć po stronie potężnego Denisowa.



poniedziałek, 11 marca 2013

Nina Berberowa - Podkreślenia moje

Nina Berberowa to emigracyjna pisarka rosyjska o skomplikowanych korzeniach (ormiańsko-rosyjsko-tatarskich). Urodzona w 1901 zdążyła zdać maturę przed rewolucją, zażyć trochę głodu i chłodu w porewolucyjnyej Moskwie, polansować się w środowisku petersburskich literatów, a następnie z jednym z nich (Władysławem Chodasiewiczem, pisarzem rosyjskim o korzeniach polsko-żydowskich) wyjechać do Paryża. Tam już nie było tak słodko.  Ciąg dalszy na moim blogu, tam też wspomnienia Berberowej o Maksymie Gorkim.
 

piątek, 8 marca 2013

"Nieśmiertelny" Catherynne M. Valente

Rosja ma wiele w swojej kulturze baśni i legend, a jedna z nich to ta o Kościeju Nieśmiertelnym. Catherynne M. Valente postanowiła więc nadać tej baśni nowy wymiar, przelać ją na karty swojej książki i stworzyć coś, co zachwyci czytelników, zafascynowanych Rosją i rosyjskim folklorem. Ja sama do takich czytelników należę, a „Nieśmiertelnego” miałam w swoich planach czytelniczych od początku.

Jednak to nie Kościej Nieśmiertelny jest główną postacią tej książki, przynajmniej nie poznajemy go od razu. Główną bohaterką jest bowiem Maria Moriewna, którą poznajemy w wieku sześciu lat, gdy stoi przy oknie i jest świadkiem tego, jak w pewnym momencie lecący ptak uderza o ziemię i zamienia się w mężczyznę. Mężczyzna chwilę potem puka do domu Marii Moriewny, a najstarsza jej siostra zostaje mu poślubiona. Maria ma trzy starsze siostry i każdą z nich spotyka ten sam los. Dziewczyna jest więc pewna, że wkrótce przyjdzie i jej kolej i jej mężem zostanie ptak. Jednak gdy ten moment nadchodzi… nic nie jest takie, jak Maria sobie wyobrażała. Poznaje jednak Kościeja i wyrusza z nim w podróż do Bujanu, magicznej krainy, w której od teraz będzie jej dom.

Nie ma chyba sensu pisać więcej o tej książce – musiałabym chyba przedstawić całą fabułę, a ta jest dość rozbudowana. I powiem szczerze, na początku trochę przytłoczył mnie język tej opowieści – mnóstwo w niej opisów, metafor i przenośni. Jednak czytając dalej, ten język właśnie zaczął mnie urzekać. Catherynne Valente stworzyła piękną bajkę – bajkę pełną magii, którą czuć na każdej bez wyjątku stronie, magii, którą strony wręcz ociekają. Język tej książki może i nie jest prosty, ale za to piękny, pełen cudownych opisów – książka bowiem składa się głównie właśnie z opisów i na początku może czytałam ją trochę opornie, to jednak szybko się do tego przyzwyczaiłam i szczerze mówiąc szkoda, że czytanie poszło mi tak błyskawicznie.

Czytaj dalej >>>