Za sprawą Nastii Kamieńskiej Aleksandra Marinina zdobyła niemałą
popularność nie tylko w swoim kraju, ale i na całym świecie. Do tego
nawet stopnia, że o major Kamieńskiej został nakręcony serial, a
rosyjska telewizja NTW podjęła się jej ekranizacji. Ja również, od
jakiegoś czasu jestem fanką kryminałów Marininej i ich głównej
bohaterki, nie mogłam się więc doczekać tego, kiedy wpadnie w moje ręce
kolejna jej książka. I stało się – nie musiałam na to zbyt dugo czekać.
Los chciał, że w moje ręce trafiła „Kolacja z zabójcą”, powieść wydana
już dość dawno temu, chociaż swojej premiery w Polsce doczekała się
dopiero kilka lat temu.
Irina Fiłatowa, wracając z podróży służbowej, na lotnisku spotyka
mężczyznę, który podwozi ją do domu. Irina jednak nie mając pieniędzy,
każe swojemu kierowcy poczekać w samochodzie, a sama udaje się do
swojego mieszkania, żeby wziąć pieniądze i móc zapłacić swojemu
„wybawcy”. Mężczyzna jednak czeka i czeka, w końcu, powoli się
niepokojąc, postanawia zajrzeć do mieszkania kobiety i sprawdzić, co ją
zatrzymało. W mieszkaniu jednak nie zastaje nikogo oprócz martwej Iriny.
Ten, kto dokonał morderstwa, jest podejrzewany jako fachowiec od
nieszczęśliwych wypadków, morderca jednak jest nieostrożny i zostawia
wiele śladów. Sprawą zajmuje się major Kamieńska, która szybko dochodzi
do wniosku, że podejrzany musi być jakoś związany z MSW… jednocześnie
głowę zaprząta jej myśl, jak po cichu zbliżyć się do zabójcy, nie będąc
rozpoznaną i w ten sposób rozwiązać zagadkę. Nastia nie podejrzewa, że
jednocześnie, gdy coraz bardziej zbliża się do końca sprawy i
zdemaskowania mordercy, jej również zagraża śmiertelne
niebezpieczeństwo.
Na dalszy ciąg zapraszam tutaj :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz