wtorek, 19 października 2010

"Mistrz i Małgorzata" M. Bułhakow



Kocham tę książkę!!! Mogłabym ją czytać raz po raz i nigdy by mi się nie znudziła. Fabuły chyba nie muszę nikomu przedstawiać, ponieważ każdy z nas ją czytał, a jeśli nie, to słyszał o niej. Tajemniczy i diabelsko inteligentny Woland drwiący z ludzkich słabości. Przebiegły i cwany Korowiow... no i oczywiście mój ulubiony - czarny kocur Behemot(mój Behemocik, równie diabelny i przerażający na załączonym zdjęciu). Tak na prawdę ciężko powiedzieć jaki Bułhakow stworzył gatunek literacki. Komedia, dramat, romans, fantastyka... chyba każdego po trochu. Mamy tu bowiem do czynienia z kpiną, błędnym kołem ludzkich losów oraz ludzką głupotą. W powieści nie brakuje rozlewu krwi, brutalności i niespodziewanej śmierci. Napotkamy tu także historię związku tytułowych bohaterów,którzy dla swej miłości ubili targu z diabłem. Latające na miotle (i na wieprzach) kobiety, czary, ludzie bez cienia, chłepczący wódkę kot i umiejętności teleportacji stanowią zwariowany świat, doprowadzający do obłędu bohaterów "Mistrza i Małgorzaty". Szczerze polecam, taka lektura nie zdarza się codziennie. Oglądam również (każdego dnia po 1 odcinku)serialu o takim samym tytule. Produkcja Rosja, rok 2005. Również zachęcam.
więcej na moim blogu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz