Turgieniew I.: Zapiski myśliwego |
Po "Zapiski myśliwego" Iwana Turgieniewa sięgnęłam z ciekawości, z chęci poznania rosyjskiej klasyki i także dlatego, że jeśli sobie coś obiecuję, to dotrzymuję słowa. Zanim przeczytałam, wiedziałam o Turgieniewie tylko tyle, że był, istniał i żył w XIX-wiecznej Rosji. Nie potrafiłam wymienić ani jednego tytułu jego książki. Zastanawiałam się, czy wytrwam do końca, bo opowiadania nie należą do mojego ulubionego literackiego gatunku. Zawsze za krótkie, często bez wyraźnego zakończenia, pozostaje mi po nich jakiś niedosyt.
Przeczytałam. Dotrwałam do końca. I zachwyciłam się. Poezją języka, jego archaicznością, zwięzłością formy. Niczego w nich nie jest za dużo, ani też za mało. Zanurzyłam się w opisach przyrody, postaci oraz zwierząt. Przemierzałam wraz z tytułowym myśliwym rosyjskie wsie i dwory.
Kilka słów o okolicznościach powstania "Zapisków": pracę nad cyklem 25 opowiadań Turgieniew rozpoczął w Rosji w 1846 r., ale kontynuował za granicą...
Na ciąg dalszy zapraszam na mojego bloga "Lectorium- nieskończoność czytania".
Od lat jestem zakochana w prozie Turgieniewa. Żal mi, że tak o nim zapomniano. Polecam Ci "Szlacheckie gniazdo" - piękna rzecz!
OdpowiedzUsuńJoanna M.
Uwielbiam Turgieniewa, to jeden z moich lubionych pisarzy rosyjskich. Polecam "Poezje proza" oraz "Dym"!
OdpowiedzUsuńMateo
Jest mi bardzo miło, że moja recenzja przyczyniła się do przypomnienia o tym pisarzu.
OdpowiedzUsuńCzy to prawda,że Szymborska miała romans z Turgieniewem ?
OdpowiedzUsuńAdam Nowak.