W dzisiejszych czasach książki opowiadające o losach więźniów sowieckich łagrów można znaleźć bez większego trudu, a takie nazwiska jak Herling Grudziński, Sołżenicyn czy Szałamow to klasyka gatunku. Jest w czym wybierać.
Powieść Władimowa właściwie nie ukazuje tego, co w łagrze się dzieje, bo rozpoczyna się w chwili jego likwidacji i uwolnienia więźniów. Odjeżdżają do domów lub szukają swgo miejsca gdzie indziej, strażnicy przechodzą na zasłużoną emeryturę i tylko obozowe psy zupełnie nie rozumieją, co się dzieje, czemu nie są nikomu potrzebne i co mają robić z tą swoją nieoczekiwaną wolnością. Niby odnajdują swoje miejsca, ale kiedy na peron przy ślepym torze przyjeżdża pociąg, wiozący pracowników nowego kombinatu, natychmiast podejmują Służbę, konwojując kolumnę przybyłych, w których widzą nowych więźniów. Historia ta ponoć wydarzyła się naprawdę.
W Posłowiu autorstwa Krystyny Pietrzyckiej Bohosiewicz możemy wyczytać, że Władimow jest uznawany za jednego z najwybitniejszych współczesnych prozaików rosyjskich, a "Rusłana" badacze literatury uważają za jedno z największych osiągnieć literatury. Jako czytelnik mogę powiedzieć, że to w pełni zasłużona opinia. Spojrzenie na sowiecki totalitaryzm przez "psią" perspektywę wyostrza ten obraz i nadaje mu niezwykłą siłę.
Najlepszą rekomendacją jest dla mnie fakt wydania w Arcanach:).
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na książkę.
Zwracam uwagę na wpisywanie tagów w formie "nazwisko imię" w przypadku autora. Oszczędzi mi to pracy. Dzięki.
OdpowiedzUsuń