poniedziałek, 31 stycznia 2011

Pelagia i czerwony kogut

Akunin-Pelagia-Kogut

Pelagia i czerwony kogut” całkowicie odbiega klimatem od dwóch pierwszych części serii pt. „Kryminał prowincjonalny”. W przeciwieństwie do „Pelagii i białego buldoga” oraz „Pelagii i Czarnego Mnicha” w trzeciej i ostatniej części przygód szalonej zakonnicy Pelagii dominuje nastrój zdecydowanie poważny, żeby nie powiedzieć smutny. Tematykę i zarazem główny nurt powieści, wokół których zbudowano fabułę powieści, stanowią kwestie związane z odmiennością, odstępstwami od normy, różnicami religijnymi, etnicznymi, moralnymi, etycznymi, seksualnymi i związaną z tymi zagadnieniami tolerancją.

Główny adwersarz tolerancyjnego i pobłażliwego władyki Mitrofaniusza, oberprokurator Najświętszego Synodu, Konstanty Pietrowicz Pobiedin prowadzi w Rosji politykę zgodną z maksymą „Cuius regio, eius religio”: Kościół państwowy to system, w którym władze uznają za prawdziwe jedno wyznanie, popierają wyłącznie jeden Kościół i opiekują się nim, mniej lub bardziej znacząco pomniejszając wpływy, prawa i pozycje innych kościołów — pouczał Konstanty Pietrowicz. — W przeciwnym razie państwo utraciłoby duchową łączność z narodem, którego przytłaczająca większość trwa przy prawosławiu. Państwo bez wiary nie jest niczym innym, jak niemożliwą do zrealizowania utopią, albowiem brak wiary to otwarta negacja państwa. Jakie zaufanie mogą mieć prawosławne masy do władzy, jeśli naród i władza wierzą na różne sposoby albo jeśli władza w ogóle nie wierzy?

Wskutek wymierzonych przeciwko innowiercom restrykcji wiele ludzi musi na zawsze opuścić Rosję, a wielonarodowy, wyznaniowy i kulturowy tygiel jest na prawdę bogaty w swojej różnorodności: „Żytomierski tłumek zdumiewał pstrokacizną. Obok Żydów, Rosjan i Ukraińców trafiali się tutaj i Polacy, i Niemcy, i Czesi, i raskolnicy, przy czym każdy ubierał się i zachowywał po swojemu, na obcoplemieńców patrzył z góry i nie chciał mieć z nimi żadnych kontaktów. (…) W Zawołżsku także mieszanina — i Tatarzy, i Baszkirowie, i Zytiacy, i Wotiacy, i Mordwini, i ciż Polacy. Jedni to prawosławni, drudzy są staroobrzędowcami, inni wyznają islam, jeszcze inni katolicyzm i wreszcie zdarzają się też poganie. I co, żyją wspólnie nie najgorzej, nikt nikogo za gardło nie chwyta.” W jednej z emigracyjnych podróży parowcem towarzystwa Nord uczestniczy wiejski kaznodzieja i mędrzec ludowy Manujła i zgromadzeni wokół niego wyznawcy zwani „Znajdami”. W podróży tej uczestniczy również siostra Pelagia i władyka Mitrofaniusz, powracający na Zawołże z wizyty u Pobiedina. Zostaje popełniona zbrodnia, po odkryciu której nie wiadomo kim i gdzie jest lub był kaznodzieja Manujła?

Śledztwo prowadzi wielka figura, członek Rady Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Sergiusz Siergiejewicz Dolinin, który przejeżdżając przez gubernię kazańską z ważną inspekcją dowiedział się o zbrodni. Oczywiście siostra Pelagia, a później i znany z dwóch pierwszych części Matwiej Bencjonowicz Berdyczowski również mają pełne ręce roboty przy rozwikłaniu mnożących się pytań i zagadek. Sprytnej zakonnicy grozi przy tym śmiertelne niebezpieczeństwo, a rozwiązanie zagadki leży daleko poza granicami Zawołża. Jej rozwiązanie jest tak kuriozalne, że nie jest możliwe do przewidzenia niemal do ostatnich stron powieści.

W tej powieści wątek kryminalny miesza się z ludowymi wierzeniami, Biblią, mistycyzmem, religią, zabobonami, mesjanizmem. Są w niej rozważania na temat różnych spojrzeń na wiarę, Boga, chrześcijaństwo, życie, stosunek do drugiego człowieka i siebie samego. W tekście powieści znajdują się prawdziwe perełki: „zwycięstwo nad innym człowiekiem zawsze jest klęską. Prawdziwa wiktoria jest wtedy, kiedy pokonasz samego siebie”, albo: „Oblicze dziecka to rzecz najprawdziwsza. Nigdy nie znika, ukrywa się jedynie pod zmarszczkami, bruzdami, brodą”. Poza tym, tak jak w dwóch poprzednich częściach przygód siostry Pelagii, Akunin nawiązuje do twórczości Dostojewskiego, czego wyraz daje już na początku, w zaczerpniętym z „Braci Karamazowmotto powieści.

Borys Akunin – „Pelagia i czerwony kogut”, przekład Henryk Chłystowski, Wydawnictwo Noir Sur Blanc, Warszawa 2004, ISBN 83-7392-078-1, ilość stron 418

Wpis także na stronie Moje lektury

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz