czwartek, 30 grudnia 2010
„Pierwszy dzień reszty życia” Jurij Drużnikow
Rzecz z gatunku tych gęstych i wielowątkowych, w których bogu-ducha-winny-bohater zostaje wbrew swej woli wciągnięty w nieprawdopodobną i w istocie swej absurdalną intrygę o zasięgu międzynarodowym. Tym bogu-ducha-winnym jest tu Drużnikow we własnej osobie – dysydent, emigrant, wykładowca literatury rosyjskiej na jednym z uniwersytetów w Kalifornii i pisarz, z premedytacją i sporą dozą przewrotności bawiący się konwencją powieści sensacyjno-szpiegowskiej. Z myślą o kolejnej książce pisarz prowadził niezobowiązujące badania na temat Gwiazdy Generalissmusa – odznaczenia, którym towarzysz Stalin sam siebie uhonorował za wygranie II wojny światowej. Wkrótce po tym ślad po Gwieździe zaginął. Nic jednak co tyczy się osoby Stalina nie może być niezobowiązujące, nawet w roku 2005, tym bardziej, że nie tylko Drużnikowa żywo interesują dalsze losy orderu.
Całość tutaj
Nowe warunki
5) Format etykiety: nazwisko i imię autora opisywanej książki, uczestnik - swój nick, Rosja w literaturze obcej/literatura rosyjska (+ określniki, które uważacie za pomocne).
P.S. Próbowałam ujednolicić etykiety. Przyjrzyjcie się, proszę, Waszym i sprawdźcie, czy wszystko jest w porządku.
wtorek, 28 grudnia 2010
Moje plany
A oto, co planuję przeczytać:
1. Iwan Turgieniew: Zapiski myśliwego
2. Daria Doncowa: Nieściśle tajne
3. Aleksandra Marinina: Śmierć i trochę miłości
Zgodnie z założeniami wyzwania mają być 4 książki. Czwarty tytuł dopiszę. Muszę go tylko "namierzyć" i wybrać:)
poniedziałek, 27 grudnia 2010
"Śmiech w ciemności" V. Nabokov

Vladimira Nobokova chyba każdy czytelnik kojarzy przede wszystkim z „Lolity”. Wobec jego książek chyba nie można być obojętnym, bo albo się je kocha, albo nienawidzi. Ja po lekturze jego najbardziej znanej książki miałam jednak mieszane uczucia. Nie trafiła do mnie, ale wiedziałam że muszę dać mu jeszcze jedną szansę i oto jestem po lekturze „Śmiechu w ciemności”.
Nabokova zaczyna książkę dość nietypowo, zdradzając nam całą historię w jednym zdaniu.
„Żył sobie raz w niemieckim mieście Berlinie mężczyzna imieniem Albinus, bogaty, szanowany, szczęśliwy; pewnego dnia porzucił żonę dla młodej kochanki; kochał, lecz nie był kochany; i życie jego zakończyło się katastrofą”. (s. 7)
Jednak już w następnym informuje, że najważniejsze są jednak szczegóły i ciągnie historię dalej.
„Ot i cała historia, moglibyśmy więc postawić kropkę, gdyby ze snucia opowieści nie płynęła korzyść i przyjemność; a choć na kamieniu nagrobnym bez trudu pomieści się skrócona wersja ludzkiego życia w oprawie z mchu, szczegóły zawsze są mile widziane”. (s. 7)
więcej TU.
Czas się zdeklarować ;)
Moje pozycje to:
1. Ty i Pan - Aleksander Puszkin
2. Psie serce - M. Bułhakow
3. Wampir z przypadku - Basztowa Ksenia
4. Daj mi! - Irina Dienieżkina
Teraz tylko pozostaje mi zacząć czytać ;)
czwartek, 23 grudnia 2010
Za zakrętem, Marika Krajniewska

Czytaj dalej TUTAJ
niedziela, 19 grudnia 2010
Oddział chorych na raka
środa, 15 grudnia 2010
Borys Akunin "Azazel"
Boris Akunin, „Gambit turecki”

Całość tutaj.
poniedziałek, 13 grudnia 2010
"Azazel" Akunina
![]() |
Borys Akunin |

niedziela, 12 grudnia 2010
Mikołaj Gogol, "Opowiadania petersburskie"

wtorek, 7 grudnia 2010
Bracia Karamazow
„Bracia Karamazow” to powieść określana przez znawców jako moralitet, najdojrzalsze i najdoskonalsze dzieło Dostojewskiego. Są też tacy, którzy uznają tę powieść za największe arcydzieło literatury światowej.
Podczas odbywania kary zesłania na Sybir, Dostojewski poznał zdymisjonowanego oficera carskiego, podporucznika Ilińskiego, który odbywał karę za ojcobójstwo. Opisał tę postać we „Wspomnieniach z domu umarłych” (1860 r.), a dwa lata później dowiedział się, że Iliński był niewinny i oficjalnie został zrehabilitowany przed sądem. W ten sposób zrodził się pomysł napisania „Braci Karamazow”, a sprawa niesłusznie osądzonego oficera nie była jedyną z życia wziętą historią, wykorzystaną na potrzeby tej powieści.
Jej akcja została umiejscowiona w Spędobydlińsku (w tłumaczeniu A. Wata: Skotoprigoniewsku), a głównymi bohaterami są postaci stworzone przez Dostojewskiego w sposób niezwykle wyrazisty, oryginalny. To właśnie pełnokrwiste postaci ze świetnie skreślonymi portretami psychologicznymi stanowią jeden z największych atutów powieści. Ojciec rodziny, Fiodor Pawłowicz Karamazow, to postać wyjątkowo odpychająca i amoralna, sybaryta ceniący sobie ponad wszystko pieniądze i płytkie uciechy świata doczesnego, których zaspokajanie, bez względu na koszty i ból najbliższych, stanowi główny cel jego życia. Stary Karamazow ma trzech synów: Dmitrija, Iwana i Aleksieja, którzy wobec braku zainteresowania ze strony ojca wychowani zostali przez dalekich krewnych i służbę. Każdy z braci reprezentuje zupełnie inny świat, są to diametralnie różne osobowości, odmienne postawy życiowe. Najstarszy, Mitia, to typ nieopanowanego i szalonego hulaki, żyjącego z dnia na dzień zawadiaki, w każdej chwili gotowego do wypitki i do bitki. Jest pełen sprzecznych namiętności i chaotycznych myśli, taki niespokojny, rosyjski duch. Dmitrij jest nad wyraz szczerym i wrażliwym człowiekiem, nie kryje nienawiści do ojca, który za pieniądze jest gotów odbić kochanicę własnego syna. Iwan to typ intelektualisty i filozofa, wykształconego i oczytanego humanisty. Poprzez jego postać Dostojewski snuje w powieści rozważania na temat Boga, szatana, katolicyzmu, grzechu i pokuty, kondycji moralnej współczesnych mu Rosjan, ludzkiego okrucieństwa w kontekście nakazów chrześcijaństwa. Rozważania te obrazuje licznymi przykładami z kronik sądowych, opisujących bestialstwo dorosłych wobec dzieci. Wygłoszony przez Iwana poemat „Wielki Inkwizytor” oraz jego dialog z diabłem świetnie obrazują stan jego duszy i poziom gnębiących tę postać rozważań. To Iwan stawia tezę, która zostanie przez innego bohatera odebrana jako przyzwolenie do zbrodni: „Jeśli Boga nie ma – to wszystko wolno…” Trzeci, najmłodszy Karamazow to Alosza, uosobienie dobra, typ ziemskiego anioła. Uczciwy, szczery, prawdomówny, związany z cerkwią młodzieniec, który stara się żyć według zasad wpojonych mu przez starca Zosimę, mędrca i mistycznego zakonnika obdarzanego kultem przez miejscowych wiernych.
Oprócz Karamazowów występują w powieści inne, bardzo wyraźne postaci, najczęściej zestawiane przez pisarza na zasadzie kontrastów. Wszystkie najważniejsze dialogi toczą się pomiędzy szaleństwem i opanowaniem, dobrem i złem, wiarą i zwątpieniem, prostotą i wyrafinowaniem. Mamy tu więc jeszcze „rosyjską kobietę” czyli femme fatale Gruszeńkę – główny obiekt rywalizacji pomiędzy Dmitrijem i starym Karamazowem oraz Katię Iwanownę – damę, wykształconą córkę oficera, Smierdiakowa - prawdopodobnie syna starego Karamazowa z nieprawego łoża, podleca urodzonego przez wiejską, obłąkaną biedaczkę i starca Zosima uosabiającego mądrość i tradycję prawosławnej wiary. Kontrasty pomiędzy postaciami najbardziej widoczne są w ukochanych przez Dostojewskiego scenach, skonstruowanych na zasadzie „konklawe”. Chodzi tu o scenę spotkania rodziny Karamazowów u Zosima, pijackiej burdy w Mokrem i najważniejszej – rozprawy sądowej nad skazanym Dmitrijem.
Akcja tej monumentalnej powieści jest wielowarstwowa. Mamy tu do czynienia z niezwykle bogatym i skomplikowanym światem ludzkiej psychologii. Współzawodnictwo ojca i syna o względy Gruszeńki, występująca w całej powieści kwestia problemów finansowych (nieobcych również samemu Dostojewskiemu) i związanych z tym skomplikowanych relacji pomiędzy bohaterami, rywalizacja i zazdrość kobiet – to świetna pożywka dla posuniętego do granic możliwości natężenia tragicznych namiętności, dążeń, głęboko skrywanych instynktów. Wreszcie wątek kryminalny, czyli zabójstwo powszechnie znienawidzonego, starego Karamazowa i związane z tym, odkrywane z biegiem kart powieści postawy poszczególnych bohaterów i prawda o tej śmierci. Prawda, która nie zostanie odkryta przez śledczych i sąd, co zaprowadzi oskarżonego Mitię (tak jak w prawdziwej historii Ilskiego) na wieloletnią zsyłkę. Wątek oskarżenia niewinnej osoby jest dla Dostojewskiego pretekstem do wygłoszenia (procesowe mowy: oskarżycielska i obrończa) polemiki nawiązującej do współczesnych pisarzowi, reprezentowanych przez innych myślicieli, postaw, krytyk i stanowisk, dotyczących prawa, reform, moralności, wzorców postępowania, postaw społecznych, politycznych, religijnych, etc.
Cała powieść jest naładowana potężnymi emocjami, wszystkie pokazane relacje, kwestie, problemy są przedstawione w sposób skrajny, pełen ekspresji i patosu, a całość jawi się w sposób bardzo realny; wszak nie na darmo Dostojewski czytał kroniki sądowe, artykuły prasowe i zbierał liczne informacje. Myślę, że ta książka jest tak realna i pełna napięcia również dlatego, że są w niej zawarte emocje i osobiste przeżycia Dostojewskiego. Uzależnienie od hazardu i związane z tym nieustanne problemy finansowe, zesłanie na Sybir, tragiczna miłość, śmierć własnego synka (postać Iluszeczki) - to fakty z życia pisarza, których doświadczenie pomogło mu oddać w „Braciach Karamazow” mądrość życiową i prawdę. No i to wszystko, rzecz najbardziej oczywista z najoczywistniejszych, okraszone świetnym piórem mistrza Fiodora Michajłowicza. Wspomniane wyżej mowy sądowe to, moim zdaniem, doskonały przykład geniuszu pisarza. Jeśli podobnie Dostojewski przemawiał 6 czerwca 1880 r. podczas odsłonięcia pomnika Puszkina w Moskwie, to nie dziwię się relacjom z tego wydarzenia, według których jego słuchacze mdleli z wrażenia.
Powieść „Bracia Karamazow” miała być jedną z kilku części większego cyklu powieści. Z materiałów, jakie pozostały po Dostojewskim wiadomo, że kolejna powieść miała dotyczyć głównie Aloszy, który z braciszka zakonnego miałby przeobrazić się w rewolucjonistę! Jego postać też miała być odzwierciedleniem autentycznej postaci, studenta Dymitra Karakozowa, powieszonego za próbę zamachu na cara. Szkoda, że śmierć Dostojewskiego zniweczyła te plany, bo dla mnie byłaby to okazja do kolejnej uczty, tak jak ucztą była dla mnie lektura „Braci Karamazow”.
I jeszcze kilka słów o tłumaczeniu:
Było to dla mnie kolejne, po latach, spotkanie z Karamazowami. Powróciłem do tej powieści ze względu na nowe tłumaczenie Adama Pomorskiego. Nowe tłumaczenia powieści coraz częściej wzbudzają żywe dyskusje. Dotyczy to szczególnie dzieł funkcjonujących od kilkudziesięciu lat w historycznych przekładach, które na stałe wprowadziły do naszego języka i kultury rozpoznawalne zwroty, uważane dzisiaj niemal za kultowe. Tak było np. z „Dobrym wojakiem Szwejkiem”, czy – zaglądając na zupełnie inną półkę – chociażby ze słynną trylogią Tolkiena.
W przypadku „Braci Karamazow” tłumaczenie Adama Pomorskiego jest przez wydawcę określone jako kongenialne, czyli idealnie oddające pierwowzór. Właśnie z tego powodu kupiłem to wydanie i porównując je z przekładem A. Wata miałem początkowo mieszane uczucia. Nie jestem oczywiście w stanie wypowiedzieć się na temat kongenialności najnowszego wydania, bo choć należę do pokolenia, które uczyło się języka rosyjskiego już od podstawówki, to moja znajomość tego języka jest, najoględniej rzecz ujmując, mizerna. Mogę natomiast podzielić się kilkoma spostrzeżeniami wynikającymi z samego porównania tłumaczeń. Myślę, że stare tłumaczenie Wata jest zdecydowanie prostsze w odbiorze tej niełatwej przecież powieści, czyta się je szybciej i jest – pomimo upływu kilkudziesięciu lat – łatwiej przyswajalne przez polskiego czytelnika. Z drugiej strony, wierne tłumaczenie Pomorskiego jest bardziej rozbudowane, bogatsze i w wielu miejscach oddaje delikatne niuanse i subtelności wypowiedzi, których nie ma u Wata. Pomorski nie stroni od rusycyzmów, które współcześnie nie funkcjonują u nas w powszechnym obiegu (np. narowy, kostera, samodurstwo), a niektóre zwroty są trudniejsze do zrozumienia. Przykład z Pomorskiego: „Toteż i postępek Adelaidy Iwanowny Miusow był ponad wszelką wątpliwość echem obcych wpływów i myśli, w głupstwa wywarzonych kuźni.” Czy ktoś dzisiaj wie, co to znaczy „w głupstwa wyważonych kuźni”? A oto odpowiednik tego zdania z A. Wata: „Podobnie zamążpójście Adelaidy Iwanowny Miusow było niewątpliwie echem obcych wpływów i wynikiem rozdrażnienia zmąconej myśli.”
Moje spostrzeżenia są oczywiście bardzo pobieżne i bynajmniej nie roszczą sobie pretensji do naukowych rozpraw, jestem wszak kompletnym laikiem. Ja tylko czytam. Proponuję przeczytać i ocenić samemu. Generalnie sądzę, że A. Wat pozwala nam się z powieścią zapoznać, natomiast Pomorski umożliwia rozsmakowanie w szczególnej urody dostojewszczyźnie. I na koniec jeszcze kilka porównań tych dwóch tłumaczeń:
1)
„Ponoć młoda żona okazała przy tym o niebo więcej szlachetności i wzniosłości uczuć niźli Fiodor Pawłowicz, który, jak dziś wiadomo, zaraz na wstępie buchnął wszystkie jej pieniążki, jak obszył dwadzieścia pięć tysięcy, kiedy tylko je otrzymała, tysiączki te odtąd jakby się więc dla niej pod ziemię zapadły.” (Pomorski)
„Powiadano, że młoda małżonka wykazała bez porównania więcej szlachetności i wyższości od swego męża, który, jak to obecnie wiadomo, od razu wyłudził od niej całą gotowiznę – około dwudziestu pięciu tysięcy, które dostała w posagu; oczywiście wszystkie te tysiączki przepadły dla niej jak rzucone do wody.” (Wat)
2)
„I może naprawdę byłby wtedy odjechał; podjąwszy jednak takie postanowienie, poczuł się zarazem w szczególniejszym prawie dla kurażu przed podróżą oddać się znowuż najbezbrzeżniejszemu pijaństwu.” (Pomorski)
„I może naprawdę byłby wtedy pojechał, lecz powziąwszy takie postanowienie, od razu uznał za stosowne dodać sobie animuszu huczną wypitką.” (Wat)
3)
„Skonstatował jedynie, że młody człowiek jest lekkoduch, awanturnik, z narowami, niecierpliwy, kostera i że dość mu tylko od czasu d czasu drapnąć jakąś sumkę, a już, nie na długo, rzecz jasna, czuje się kontent.” (Pomorski)
„Stwierdził poza tym, że młodzieniec jest lekkomyślny, gwałtowny, niecierpliwy, pełen namiętności, hulaszczy, że łatwo go można zaspokoić, co prawda nie na długo, doraźnymi małymi datkami.” (Wat)
4)
„Bliższych szczegółów nie znam, słyszałem jedynie, że ponoć tę potulną, cichą i łagodną wychowankę odcięli raz ze stryczka, który uwiesiła na gwoździu w drwalce – tak trudno było jej ścierpieć fanaberie i wieczne wymówki tej staruszki, zapewne nie najgorszej, ale z bezczynności podłej w najnieznośniejsze samodurstwo.” (Pomorski)
„Nie znam bliższych szczegółów, słyszałem tylko, że pewnego razu odcięto tę cichą, łagodną i bezbronną istotę od stryczka, na którym chciała się powiesić w swej komórce; zapewne dobrze musiały dać się jej we znaki kaprysy, fanaberie i wieczne wymówki tej może i niezłej staruchy, którą jednak ustawiczna bezczynność czyniła nieznośną sekutnicą.” (Wat)
5)
„Była to prawda; młody człowiek z pozoru miała nawet wpływ na starego; ten zaś, choć nadzwyczaj, a nawet czasem złośliwie narwisty, zaczął kiedy niekiedy, zdawać się mogło, omalże okazywać mu posłuch; nawet prowadzić się zaczął niekiedy przyzwoiciej…” (Pomorski)
„Tak było istotnie, młodzieniec miał widoczny wpływ na starego, który chwilami jak gdyby zaczął go słuchać, chociaż był niesłychanie, po prostu złośliwie uparty; co więcej, Fiodor Pawłowicz zaczął zachowywać się przyzwoiciej…” (Wat)
6)
„Wieczorem tegoż dnia spił się na umór i w przytomności Aloszy urągał mnichom.” (Pomorski)
„Tegoż wieczoru upił się jak bela i wobec Aloszy wymyślał na mnichów.” (Wat)
7)
„Alosza przemieszkiwał w samej celi starca, który bardzo go lubił i dał mu do siebie przystęp.” (Pomorski)
„Alosza zamieszkał w celi starca, który go bardzo polubił i trzymał przy sobie.” (Wat)
8)
„Aloszę trochę to zdetonowało.” (Pomorski)
„Alosza zauważył to od razu z uczuciem niejakiego zakłopotania.” (Wat)
9)
„Tarantas ruszył szparko” (Pomorski)
„Tarantas ruszył i potoczył się szybko.” (Wat)
10)
„Obecna zaś notatka w gazecie „Pogłoski” opatrzona była nagłówkiem: Ze Spędobydlińska (tak, niestety, zowie się nasze miasteczko, długo skrywałem to miano), przed procesem Karamazowa.” (Pomorski)
„Notatka zaś w „Echach" była zatytułowana: Ze Skotoprigoniewska (niestety, tak się nazywa nasza mieścina, długo ukrywałem tę nazwę). Echa sprawy Karamazowów.” (Wat)
W następnym wpisie ciekawe cytaty.
Wpis pochodzi z bloga Moje lektury
Fiodor Dostojewski – „Bracia Karamazow”, tłumaczenie Adam Pomorski, Wydawnictwo Znak, Kraków 2009, Wydanie II, ISBN 978-83-240-1263-3, ilość stron 936 + posłowie tłumacza (19 stron).
niedziela, 5 grudnia 2010
Anatolij Rybakow "Dzieci Arbatu"
Ksiazka utrzymana w najlepszej tradycji epickiej prozy Tolstoja, Puszkina, Lermontowa... wymienianych tez jakby przypadkiem na jej kartach. Wiele razy czytajac myslalam o Tolstoju, o "Wojnie i pokoju"- ta sama wielowatkowosc, swoboda w prowadzeniu akcji, ciekawe nietuzinkowe postaci.
Cd mojej recenzji w moim blogu O moim czytaniu
środa, 1 grudnia 2010
Termin
wtorek, 30 listopada 2010
"Maszeńka" - Vladimir Nabokov
Akcja "Maszeńki' rozgrywa się w Berlinie, w pensjonacie dla rosyjskich emigrantów. W sześciu pokojach, po obu stronach korytarza, mieszkają takie indywidualnosci jak stary poeta rosyjski Podtiagin; Klara egzaltowana panna, Ałfierow, baletowi tancerze Kolin i Gornocwietow i wreszcie nasz główny bohater, Ganin.
niedziela, 28 listopada 2010
Czas się w końcu przywitać :)
aż wstyd przyznać, że jeszcze nie napisałam rozeznania, a tym bardziej nie brałam się za nic w ramach wyzwania. Ale obiecuję, że to się zmieni ;)
Jeśli chodzi o moje dotychczasowe spotkania z literaturą rosyjską to ograniczają się do jednej pozycji- Mistrza i Małgorzaty Bułhakowa. Cóż, skromnie :P
Nie chcę snuć jakichś ścisłych planów. Lubię być swobodna, dlatego ograniczę się do podania żelaznej trójki autorów, z których twórczością chciałabym się zapoznać:
Fiodor Dostojewski
Aleksander Sołżenicyn
Lew Tołstoj
Pozdrawiam wszystkich uczestników wyzwania :)
sobota, 27 listopada 2010
"Boska trucizna" Anton Cziż
Ciąg dalszy recenzji- tutaj
piątek, 26 listopada 2010
"Doktor Żywago" Borys Pasternak

Są historie, które się chyba nigdy nie znudzą. Dla mnie jedną z nich jest „Doktor Żywago”. Widziałam wcześniej dwie ekranizacje (starszą z Omarem Sharifem i Julie Christie naprawdę niedawno), a teraz przeczytałam książkę. I za każdym razem losy Jurija Żywago tak samo mnie porywały i wzruszały. Z wielką chęcią i ciekawością brnęłam przez to opasłe tomisko, liczące sobie ponad siedemset stron, a mojego zapału wcale nie ostudzał fakt, że wiedziałam, co będzie dalej. A jednak myślę, że żaden film nie da rady w pełni oddać charakteru tej epickiej powieści. Burzliwe losy bohaterów zajmują już aż nadto czasu ekranowego, więc tak ważna w „Doktorze Żywago” rosyjska historia, pewnie z konieczności, zostaje gdzieś z tyłu.
Ciąg dalszy tutaj.
środa, 24 listopada 2010
Drzazga: Opowieść o Niej i o Niej
wtorek, 23 listopada 2010
Mistrz i Małgorzata - Michaił Bułhakow

To było moje drugie podejście, pierwsze nastąpiło jakieś 6-7 lat temu, kiedy byłam w podstawówce i z racji wieku można zrozumieć, że przerwałam lekturę. Obecnie byłam bliska drugiego poddania się, bo mnie żadne fantazyjne postacie ani nie wzruszały ani nie śmieszyły. W ogóle żadnych uczuć nie wzbudzały poza ziewaniem i znużeniem. Upiornie się męczyłam przez I część, druga mnie już bardziej zaintrygowała, a raczej mniej nudziła. Małgorzata swymi słabościami i pragnieniami urozmaicała fabułę. W sumie jedyny fragment, który mu się spodobał to te zdanie:
Niewiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
Bardzo szczere i spostrzegawcze. Ja się usprawiedliwiam tym, że jeśli ktoś regularnie sypia w moim łóżku, to chyba mam prawo do niego mówić per "ty".
Reasumując naprawdę chciałabym, aby Ci, którzy są tą książką zachwyceni napisali dlaczego? Może ja czegoś nie zauważyłam, coś pominęłam. Oświećcie mnie!
poniedziałek, 22 listopada 2010
"Głuptaska" Swietłany Wasilenko
Książka przezroczysta jak szklany lampion zawieszony między niebem i ziemią, przyziemnością a marzeniem, wierzeniem a oschłością, baśnią a szarzyzną ma w sobie coś z surrealizmu przenikającego się ze światem realnym. Czasami jest jak wędrówka zmaterializowanej duszy, która wydostała się z cielesnej powłoki w czasie snu. To też książka o człowieczeństwie, którego najwyższą formą jest świętość, choć nie zawsze uznana instytucjonalnie. (...)
Ciąg dalszy w Niecodzienniku Literackim.
niedziela, 21 listopada 2010
Arkady Gajdar "Timur i jego drużyna"

czwartek, 18 listopada 2010
"Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" Swietłana Aleksijewicz

Książka, która wstrząsa, chwyta za gardło i nie puszcza do ostatniej strony, pełna pasji, okrucieństwa, tragedii, obowiązku i oddania. Oddania bezgranicznego, wręcz bezmyślnego, ślepego, wyuczonego jak odruch Pawłowa - oddania ojczyźnie. Autorka, często porównywana do Oriany Fallaci, opisała w formie zbioru reportaży wojnę. Wojnę widzianą oczyma kobiet, rosyjskich, białoruskich, ukraińskich. Mężatek, matek, panienek z kokardami we włosach. Sanitariuszek, lotniczek, zwiadowczyń, czołgistek, snajperek, kobiet walczących na pierwszej linii i pracujących na tyłach, w zaopatrzeniu. O bolesnych rozstaniach, barbarzyńskich warunkach polowych, braku higieny, brudnej bieliźnie i wszach, wojennych miłościach, śmierci i oceanach krwi, śpiewie i ozdabianiu bagnetów kwiatami. Książka długo czekała na ujrzenie światła dziennego, leżąc na redakcyjnej półce. Autorka walczyła z cenzurą, oskarżana była o prymitywny naturalizm, brud wojny a przede wszystkim dyskredytację i podważanie heroicznego obrazu kobiety radzieckiej.
Poszłam na wojnę taka mała, że przez ten czas trochę urosłam.*1
Zapraszam na blog
wtorek, 16 listopada 2010
"Fatalne jaja". Michaił Bułhakow

Ta mikropowieść zawiera w sobie tak potężny ładunek emocji, mistrzowskiej ironii, totalnego absurdu i bezgranicznej ludzkiej głupoty, że nie sposób się od niej oderwać. I nie jest to wbrew pozorom lekkostrawna pozycja. Chociaż pozostanie lekko w cieniu "Mistrza i Małgorzaty" - brak choćby cienia kota;), pozostaje na długo w pamięci. Spędziła sen nie jednemu krytykowi, wystarczy przytoczyć kilka z wypowiedzi: " jest to pamflet, historia o tym, w jaki sposób dobry pomysł może spowodować rzeczy okropne, jeśli do jego realizacji zabierze się człowiek odważny, ale ciemny i bez wyobraźni" czy ""Fatalne jaja" to koniec drogi twórczej Bułhakowa". Albo pozwoli się na wciągnięcie bez reszty w ten zwariowany świat radzieckiej rzeczywistości albo znienawidzi, porwie książkę i spali.
Zapraszam na blog
poniedziałek, 15 listopada 2010
"Martwe dusze" Gogola
![]() |
Cziczikow u Koroboczki, il. Piotr Sokołow |
czwartek, 11 listopada 2010
Pismo Leonarda, Dina Rubina

Historia niezwykłej dziewczynki, Anny, zwanej Niutą zaciekawiła mnie już od pierwszych stron. Niuta obdarzona została umiejętnością przewidywania zdarzeń i czytania w myślach. Oprócz tego dziecko ma niezwykły talent matematyczny, niespotykaną gibkość ciała oraz umiejętność pisania, tak zwanym, pismem Leonarda, które można odcyfrować tylko w odbiciu lustrzanym.
Zapraszam TUTAJ po całość recenzji.
Boris Akunin - Gambit turecki

Wydawnictwo: Świat Książki, 2003
Pierwsze wydanie: 1998
Liczba stron: 199
Tłumacz: Jerzy Czech
Ocena: 4,5/6
Akunin zaskakuje odważnym i dość nietypowym posunięciem jak na autora kryminałów. Polega to na tym, że nie przywiązuje się do raz zastosowanego pomysłu. Część pierwsza przygód radcy tytularnego Fandorina była napisana z jego punktu widzenia, wszystkie zdarzenia były opisywane czytelnikowi w kolejności, wiedzieliśmy dokładnie tyle, co on. Natomiast druga część ma innego głównego bohatera: Warię Andriejówną, młodą kobietę o nowoczesnych poglądach. To dobra dziewczyna, ale jednocześnie próżna, niestała i niespecjalnie spostrzegawcza. Oczywiście, poznaje naszego Erasta. Akcja dzieje się w czasie wojny rosyjsko - tureckiej 1877 - 1878, tym razem Erast musi znaleźć szpiega, przez którego wojny długo nie można skończyć.
Całość u mnie --> Mikropolis
"Spadkobierca Zakonu, księga 1, tom 1" Siergiej Sadow
stron: 336
język oryginału: rosyjski
ocena ogólna: 5/6
ocena wciągnięcia: 5/6
Więcej u mnie na blogu.
"Patologie" - Zachar Prilepin
niedziela, 7 listopada 2010
Moje małe kroczki w rosyjskiej literaturze ;)
Przeczytałam :
1. Wampir z przypadku - Basztowa Ksenia
2. Słodka jak krew - Petra Neomiller
3. Profesjonalny Zwierzołak - Andriej Bielanin i Galina Czernaja
Chciałabym przeczytać :
1. Mistrz i Małgorzata - Michaił Bułhakow
2. Coś Aleksandra Puszkina ( mam świetną panią od rosyjskiego, która na pewno coś mi pożyczy ze swoich zbiorów ;))
3.Tajny wywiad cara Grocha - Andriej Bielanin
4. Moja żona wiedźma - Andriej Bielanin
5. Tołstoja - Anne Karenina i Wojna i pokój
I wszystko co mi w ręce wpadnie ;)
Przywitanie
Moje dotychczasowe obcowanie z literaturą rosyjską jest więcej, niż marne. Miałam styczność tylko z kilkoma pozycjami, wśród nich znalazły się : "Mistrz i Małgorzata", "Zbrodnia i kara" i "Wojna i pokój". Wstyd aż się przyznawać, że to tak mało... Jednak dzięki temu wyzwaniu mam nadzieję lepiej poznać Rosję.
Nie mam konkretnej listy książek. W zasadzie jest tylko jedna pozycja, którą wiem, że chcę przeczytać: "Idiota" Fiodora Dostojewskiego. Reszta- w zależności od tego co mi wpadnie w ręce ;)
sobota, 6 listopada 2010
Boska trucizna - Anton Cziż
Ryszard Kapuscinski "Imperium"
Ciag dalszy na moim blogu, tutaj: Imperium
Mam pytanie!
Co wy na to?
środa, 27 października 2010
100 pocztówek z Syberii

Dziwna jest to książka. Autor zebrał w jednym miejscu sto różnej natury przemyśleń, relacji, informacji, ciekawostek na temat syberyjskich bezkresów i ich mieszkańców. Niektóre z pocztówek mają charakter tak ogólnej refleksji, że właściwie mogłyby odnosić się do jakiegokolwiek miejsca na świecie, inne mają związek z cytowanymi przez pisarza fragmentami związanych z Rosją innych książek lub deklaracji polityczno-społecznych (liczne cytaty), są też takie, które mają posmak sensacyjnych ciekawostek przewijających się w gazetach lub na stronach internetowych. Sporo dotyczy uwarunkowań etnicznych, historycznych, obyczajowych, no i oczywiście przyrodniczo-geograficznych, wszak Syberia to obszerny i piękny, choć trochę zmarznięty kawałek Ziemi. Jak dla mnie, całość przedstawia zbyt duży i nieuporządkowany miszmasz, a i wysiłku pisarskiego w tym niewiele. Muszę jednak przyznać, że książka mnie zainteresowała, syberyjskie klimaty należą bowiem do moich ulubionych.
Generalnie, wszystkie zawarte w książce miniatury rysują smutny obraz postsowieckiej, jelcynowsko-putinowskiej Rosji z mieszkańcami rozdartymi pomiędzy radziecką mentalnością, a realiami wolnej gospodarki i wszechobecnej nędzy bez opieki państwa. Przerażają rozmiary nieprzystosowania i nieodpowiedzialności ludzkiej z jej następstwami w postaci ponad pięciuset tysięcy niechcianych dzieci. Domy dziecka przepełnione, „wychowane” na ulicach dużych miast nastoletnie dziewczynki trafiają do agencji towarzyskich, a chłopcy do mafii lub ekstremistów politycznych i bojówek terrorystycznych.
„Gospodarka upada, w ostatnich dwóch dekadach zawiera się coraz mniej małżeństw, liczba rozwodów rośnie jak nigdy dotąd. Jarzmo tyranii zniszczyło więzi rodzinne, podważyło wzajemne zaufanie, znikło poczucie pokrewieństwa (…). Kiedy jarzmo zostało zrzucone, jak stało się to piętnaście lat temu, gospodarka zaczęła się gwałtownie prywatyzować, niekiedy po omacku, na chybił trafił. Odbudowa rodziny trwa jednak dłużej. Przekonanie, że jedno z małżonków jest coś winne drugiemu, albo że dzieci winne są wdzięczność rodzicom, zasadza się na koncepcji rodziny jako fundamentu moralności, koncepcji, która zastała odrzucona już przez pierwszych przywódców radzieckiej rewolucji. W efekcie kochankowie biją się nawzajem po pierwszej lepszej pijatyce, nikt nie przejmuje się antykoncepcją, lekko traktuje się wychowywanie dzieci. To mentalność łagrowa: liczy się tylko dzień dzisiejszy, który trzeba jakoś przeżyć. Wszelka opieka traktowana jest raczej jako obowiązek państwa, niż powinność wynikająca z relacji pokrewieństwa.” (Drzwi w ciemność str. 113-114)
Ale znalazłem tu również fragment humorystyczny (Kierowca od psychicznych), bo jak to w życiu czasami bywa, że jest niekiedy i straszno i smieszno równocześnie. Myślę, że jest to książka, którą można potraktować jako świetny punkt wyjścia do szerszych planów czytelniczych dotyczących Rosji i Syberii.
Richard Wirick – 100 pocztówek z Syberii, tytuł oryginału One Hundred Siberian Postcards, przekład z angielskiego Ewa Mikina, Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2010, ISBN 978-83-247-0662-4, ilość stron 187.
Wpis z bloga Moje lektury
Kolacja z zabójcą, Aleksandra Marinina

Pełen napięcia, znakomicie napisany kryminał "rosyjskiej Agathy Christie" - recenzja dostępna pod adresem kreatywa.blogspot.com, zapraszam!
wtorek, 26 października 2010
Leonid Jachnin "Nikt nie lubi rozbójników"

Przekraczając granice - Oksana Pankiejewa

To idealna powieść dla osób, które w książkach szukają przede wszystkim rozrywki i to takiej stojącej na najwyższym poziomie, szczegóły u mnie.
"Psie serce" M. Bułhakow

Po kilku dniach Szarik (Szarkiow, sam nazywa się Poligrafem Poilgrafowiczem haha) zyskuje ludzkie cechy, chodzi na dwóch łapach, gubi sierść. Przybywa mu za to odwagi, zaczyna bluźnić, pić wódkę, wybrzydzać, wykazuje cechy właściciela organów. Bułhakow pragnie ukazać nam, że nie wolno bezkarnie ingerować w prawa natury. Wszystko bowiem obraca się przeciwko pomysłodawcy tej ciekawej zamiany.
Widzę pewne, acz niewielkie, podobieństwa do "Mistrza i Małgorzaty". Przede wszystkim groteska, prześmiewczy ton czy też ukazywanie ludzkich wad. W książce odnajdujemy także krytyczny obraz Rosji sowieckiej. Kundel jako bezdomny piesek pomiatany od małego dostaje szanse na lepsze życie. W momencie kiedy dodano mu charakter alkoholika, cwaniaka, człowieka z nizin społecznych znakomicie odnajduje się w społeczeństwie. Świadczyć to może o niejakiej "chorobie społecznej". Życie w sowieckiej Rosji, według Bułhakowa, było pełne absurdów. Szczytem tego absurdu był sukces skrzyżowania psa z człowiekiem. Okazało się bowiem, że smak sukcesu nie zawsze jest słodki.
więcej na moim blogu
niedziela, 24 października 2010
"Życie owadów" Wiktor Pielewin


Jedyne co czasami mi przeszkadzało to poplątane zdarzenia i fakty. Momentami nie nadążałam za autorem i gubiłam się w fabule. Po części to pewnie moja wina. "Życie owadów" powinno się czytać w podobny sposób jak dzieła Virginii Woolf - dokładnie, bez pośpiechu, z uwagą. Z pewnością jeszcze do niej wrócę, ponieważ niewątpliwie daje do myślenia i zmusza do głębszej refleksji. Jestem pewna, że książka ta należy do kategorii tych, do których się wraca.
więcej na moim blogu
sobota, 23 października 2010
Rosjanie i Pandora
czwartek, 21 października 2010
Ukradziony sen
"Dzikusy. Białe skrzydła kopciuszka". Kirył Bułyczow
Niewielkich rozmiarów książeczka, dwa opowiadania, koszmarna okładka, drobny, jakby maszynowy druczek wołający o pomstę do nieba, dziwny papier a sprawiła mi bardzo dużo radości. Kto ma ochotę na starą, nieco anachroniczną a bardzo ciepłą i sympatyczną wyprawę w świat science-fiction, będzie zauroczony tą pozycją. Mimo jej politycznej, radzieckiej poprawności.:)
Zapraszam na blog
"Pochowajcie mnie pod podłogą" - Paweł Sanajew
"Poprosze mamę, żeby mnie pochowała w domu pod podłogą - wymyśliłem sobie pewnego razu. - Tam nie będzie robaków, nie będzie ciemności. Mama będzie przechodzić obok, a ja będę na nią patrzeć przez szpary i nie będzi emi tak strasznie jak na cmentarzu."**
środa, 20 października 2010
"Koronacja czyli ostatni z Romanowów" Boris Akunin
Pismo Leonarda, Dina Rubina

Oj baby, baby
wtorek, 19 października 2010
Biała gwardia
Cóż, "Biała gwardia" to zupełnie inny rodzaj powieści niż sławny "Mistrz i Małgorzata" czy choćby "Fatalne jaja", wielbicielom tych poprzednich zabraknie tu tego "bułhakowskiego" niesamowitego humoru i absurdalności świata przedstawionego. Nie jest to łatwa książka, nie jest tak fascynująca ani ciekawa jak inne tego pisarza, które przeczytałam.
c.d. na Smietance literackiej
"Mistrz i Małgorzata" M. Bułhakow

więcej na moim blogu