wtorek, 26 października 2010

Leonid Jachnin "Nikt nie lubi rozbójników"

Jak widać dosyć mało ambitnie rozpoczęłam poznawanie literatury rosyjskiej ale bałam się, że jak się teraz zacznę zbierać do przeczytania czegoś ambitniejszego (czytaj: Tołstoja), to się tak będę do wakacji zbierać i w końcu nie przeczytam nic. Początek może i nieambitny ale ważne, że w ogóle zaczęłam ;-)
Pewnego dnia mistrz Rondo, miejscowy kapelusznik, wracał przez las z jarmarku. Był w wyśmienitym humorze gdyż udało mu się sprzedać wszystkie kapelusze. Usiadł na polanie, by chwilę odpocząć i się posilić a że nie mógł długo siedzieć bezczynnie, postanowił wyciąć z pustych pudeł po kapeluszach domy i ludziki. Tak powstało tekturowe miasteczko. Uradowany kapelusznik pomachał mieszkańcom na pożegnanie i wrócił do domu. Po drodze spotkał Landrynkę, dziewczynkę z papierka od cukierka wraz ze swoją psinką Czekoladką. Oboje stracili swój dom, więc mistrz Rondo wysłał ich do stworzonego przez siebie miasteczka, aby zatrudnili się tam do pomocy u cukiernika. Niestety o tekturowym miasteczku i jego mieszkańcach dowiaduje się leśny rozbójnik Ostroga, który postanawia napaść i ograbić jego mieszkańców. Landrynka wraz z pomocą błazna Fujarki musi uratować siebie i swoich nowych przyjaciół przed zbójem.
Tak w skrócie można przedstawić fabułę tej niewielkiej objętościowo książeczki. Muszę przyznać, że czytało mi się ją znakomicie i wcale nie przeszkadzało mi, że już od wielu, wielu lat nie mieszczę się w przedziale wiekowym, dla którego jest przeznaczona ;-)
Myślę, że dla dzieci będzie to historia nie tyle ciekawa i trzymająca w napięciu, ale przede wszystkim inspirująca i pouczająca. Ukazane są w niej postawy i zachowania godne pochwały i potępienia, wyraźnie można odróżnić dobro od zła. Dziecko dowiaduje się między innymi, że należy szanować starszych, że ludzie egoistyczni i pyszałkowaci nie cieszą się sympatią innych oraz że dobroć, wolność i praca to podstawy szczęśliwego życia (tu akurat trochę czuć komunistyczną propagandę ale wydaje mi się, że dla dziecka będzie to i tak bez znaczenia). Warty podkreślenia jest także humor, choć czytający tę książkę dorosły może mieć w pewnych miejscach zupełnie inne skojarzenia niż dziecko i śmiać się ze zgoła innych powodów (Oddaj pieska po dobroci, bo Fujarka cię wygrzmoci!). ;-)
„Nikt nie lubi rozbójników” wydaje się być dziś zupełnie zapomnianą książką, a szkoda, bo zawarta w niej historia jest ciekawa i pouczająca.
Oceniać nie będę, bo nie bardzo wiem jak. Podobało mi się i tyle.
Recenzja dostępna także w Zaciszu Literackim.

1 komentarz: