niedziela, 5 września 2010

"Wartki potok majaków"

Wieniedikt Jerofiejew, koniec lat 60-tych, czas pisania opowieści "Moskwa - Pietuszki"
Żeby być myślącym inteligentem w Rosji Sowieckiej, trzeba pić, by zapić swoją wiedzę, inteligencję, swój krytyczny stosunek do ustroju, aby usprawiedliwić ironię i kpinę. Moskwa - Pietuszki zyskała popularność dzięki hektolitrom wypijanego alkoholu, często wprowadzając w stan upojenia literackiego i swojego czytelnika, który zastanawia się na czym skupić uwagę.

Autor wprowadza narratora-bohatera, który nazywa się tak jak on, Wienia Jerofiejew. W stanie między jawą a delirium z walizeczka zaopatrzoną w alkohole i prezenty wyrusza z Kurskiego do Pietuszek. Gdzie są Pietuszki? Tam, "gdzie ni zimą, ni latem nie przekwita jaśmin i tak dalej", bo jest to miejsce i realne i wyśnione, do którego nie można dojechać, ale można jechać.
(...)

Do czytania ciągu dalszego zapraszam do Niecodziennika Literackiego

Wybrane ilustracje do opowieści, Sławomir Rogowski.
Lepiej oprę się o filar i zamknę oczy, żeby mniej mdliło...
- Oczywiście, Wieniczka, oczywiście -zaśpiewał ktoś na wysokościach łagodnie, tkliwie. - Zamknij oczy, żeby cię mniej mdliło...
Poprosiłem, żeby usiedli naprzeciwko.
Usiedli, z bliska gapiąc się na moją walizeczkę.(...)
Jeżeli chcecie,mogę was jeszcze czymś ugościć. Po pięćdziesiąt gramów już wypiliście - mogę wam nalać jeszcze po pięćdziesiątce...

I znów zaczęło się to samo: dreszcze, i żar, i gorączka, a stamtąd, z oddali, z mgły, wyłoniła się para drabów z rzeźby Muchinej - robotnik z młotem i chłopka z sierpem - i jęli się do mnie zbliżać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz