wtorek, 21 maja 2013

"Lolita" Wladimir Nabokow

Dzisiaj będzie bulwersująco...

Ostatnio odświeżyłam sobie kolejnego rosyjskiego pisarza i utwór zaliczany do klasyki. Sławetna "Lolita", arcydzieło Nabokowa, jakże gorszące, jakże grzeszne.

Bohater sięga po zakazany owoc, a wcale nie powinien.  Niszczy tą dziewczynkę, taka młoda osoba mogła próbować go uwodzić, udawać nimfetkę, ale w głębi była małą dziewczynką przeogromnie zagubioną po stracie matki. Co z tego, że kochał? że się zauroczył? Nabokov w tak niesamowity sposób przedstawia nam jego myśli, że możemy poczuć się nim, zachwyca nas swoimi opisami tak płynnie, lekko, bajecznie... Czytelnik znajduje się w siódmym niebie i nagle spada głową w dół, w przepaść zdając sobie sprawę, że ta miłość i obsesja na punkcie Lo to zło, to grzech, nie może mieć prawa i racji bytu, powinno być stłamszone za wszelką cenę.

Przeczytaj do końca w Czytelni >>




Książkę zrecenzowałam w ramach mojego wyzwania:


 

4 komentarze:

  1. Też tak podejrzewam, że mu się podobały "lolitki". Nie musiał ich napastować. Mógł sobie tylko wyobrażać. A swoje "chuci" przelał na bohatera powieści...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam Alicjo w komentarzach u mnie już wcześniej o tym wspominałaś - i Ty i ja :D http://basiapelc.blogspot.com/2013/05/lolita-vladimir-nabokov.html
    więc tutaj dodałam te dodatkowe spostrzeżenia już do całości.

    OdpowiedzUsuń
  3. widać trzy rzeczy po tej recenzji:
    1. błąd identyfikowania autora z bohaterem dzieła, to podstawowy błąd, jak dla mnie wykluczający dialog z książką. Zwłaszcza z taką która nie ma znamion autobiografii ani w tytule słowa "autobiografia". To podobny błąd jak mylić poetę z podmiotem literackim. Strasznie ciężko jest w naszym społeczeństwie wytrzebić tą wyuczoną i wtłąmszoną w nas w szkołach skłonność, jakby niemożebnym było by autor doskonale przemyślał postać, wczuł się w nią, jakbyśmy autora pozbawiali zdolności obserwacyjnych a czynili z niego tylko pamiętnikarza.
    2. Nie czytały panie epilogu tłumacza Roberta Stillera z wydania PIW z 1991 roku.
    3 Nie zrozumiały panie książki, takie mam wrażenie, potraktowały jak historyjkę pornograficzną, przed czym zresztą Robert Stiller przestrzega. Zapomniały od czego wybiega, skąd się zaczyna ta skłoność bohatera ku nimfetkom.
    I powtórzę jeszcze raz za R. Stillerem: to książka do wielokrotnego czytania. Wg mnie w tym przypadku recenzja wyszła spod klawiszy zbyt wcześnie, minimum o jedno dwa czytania za wcześnie. Takie jest moje zdanie, oczywiście nie musi się z nim nikt zgadzać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z pewnością nie zrozumiałam wszystkiego i to prawda, że w tej książce ciągle odkrywa się coś nowego, ale to jest moja opinia na dzień dzisiejszy z którą wcale nie trzeba się zgadzać, to moje przemyślenia, każdy ma inne. Nie czytałam epilogu o którym wspominasz. I nie uznaję tej powieści za historyjkę pornograficzną, bo gdybym tylko tak o niej myślała, to nie byłabym skłonna jej czytać i napisać o niej takiego tekstu. Nabokov jest geniuszem - tego jestem pewna.

    OdpowiedzUsuń