Wziąć sobie za żonę wiedźmę, pff, też mi sztuka. Każdy facet jest na to narażony. Ja, choć do żony mi daleko, już nie raz usłyszałam od mojego M. urocze: Ty wiedźmo, czasem z miłym dodatkiem w postaci oskarżenia o rzucanie klątw różnorakich. Niestety, do Bielaninowej wiedźmy mi daleko. Niestety, bo ona jest prawdziwa. I niestety, bo moje garnki same się nie zmywają, a obiad sam się nie podaje do stołu. Ale też przy okazji nie znikam z łóżka w środku nocy i nie wracam do niego śmierdząca brudnym psem. To na pewno plus, zwłaszcza, że któregoś razu mogłabym nie wrócić. Tak jak nie wraca Natasza, gdy Siergiej w przypływie złości/nieostrożności/głupoty (niepotrzebne skreślić) wrzuca do ognia znalezioną na jej ubraniu sierść...
Reszta u mnie.
Wszystkim wielbicielom Rosji polecam naprawdę dobrą powieść Piotra Kołodziejczaka "Klępy śpią". Akcja książki dzieje się w Rostowie nad Donem i opowiada historię młodego Polaka, który pojechał do Rosji na studia. Autorem książki jest pisarz, który przez 5 lat studiował w Rostowie. Właśnie dlatego jego powieść ma w sobie szczerość i naturalność. Jest w niej prawdziwe życie Rosji, chociaż opisywanej z perspektywy obcokrajowca. Polecam.
OdpowiedzUsuń