piątek, 21 października 2011

Lew Tołstoj, "Sonata Kreutzerowska"

Myślę, że w charakterystyce Lwa Tołstoja warto użyć przymiotnika bezkompromisowy. Niezależny. I chyba bardzo skupiony na sobie. Lew Tołstoj wzbudza(ł) emocje. Bo czy to nie dziwne, że syn hrabiego, student orientalistyki i prawa (studia rzucił po trzech latach, ale nie w tym rzecz), oficer artylerii spod Sewastopola, autor dzienników przesyconych opisami przygód miłosnych, człowiek, który ożenił się z ponad dwa razy od siebie młodszą Zofią Bers w którymś momencie zaczął wcielać w życie swoje postanowienie, by stać się innym człowiekiem? Punkty wyjścia nowego programu: wartości etyczne (miłość, dobroć, poświęcenie). Zadania człowieka: ciągłe samodoskonalenie się i wyrzeczenie przemocy. Wskazany sceptycyzm wobec: religijności instytucjonalnej, idei państwa narodowego, sztuki, która skupia się na czymś więcej niźli szerzeniu moralności, miasta (siedliska rozpusty!) i wszelkich używek (oprócz kawy). Wskazany entuzjazm wobec: pracy fizycznej, życia w zgodzie z naturą oraz czystości (należy jej przestrzegać, bo gatunek ludzki powinien zniknąć ze złego świata). Praktyka: pisarz sam uprawia kawałek ziemi, nosi chłopskie ubranie, szyje sobie buty, próbuje rozdawać ziemię i zrzec się honorariów autorskich (tego żona już nie mogła zdzierżyć). Konfrontacja ideałów z życiem: Tołstoj wielokrotnie oświadcza Zofii, że dłużej nie zniesie wspólnego życia, żona co rusz grozi samobójstwem. Kres: autor „Anny Kareniny” potajemnie opuszcza dom (żeby zacząć żyć w zgodzie z poglądami), w pociągu nabawia się zapalenia płuc i umiera na małej stacji kolejowej Astapowo.

Lubię książki, których akcja toczy się w pociągu (do takiego wniosku doszłam po przeczytaniu „Morderstwa w Orient Expressie”). Przedział kolejowy jest takim światem w pigułce, czymś stało-zmiennym. Stałym, bo pasażerowie siedzą na swych siedzeniach, zmiennym, bo krajobrazy za oknem przesuwają się. Właściwie można to powiedzieć o każdym środku transportu, jednak samochód wydaje mi się bardziej prywatny (nie jeździmy raczej z obcymi), a autobus — publiczny (rzadko rozmawiamy z nieznajomymi). Pociąg znajduje się gdzieś na przecięciu tych sytuacji. Jedziemy z nieznajomymi, ale w przestrzeni bardziej kameralnej niż autobusowa, zamkniętej. „Sonata Kreutzerowska” to opowiadanie o pasażerach pewnego przedziału. Na plan pierwszy wysuwa się Pozdnyszew, który mówi mimochodem, że zabił swoją żonę. Niektórzy nie chcą z nim już dłużej jechać. Rola pierwszoosobowego narratora ogranicza się do wysłuchania historii mordercy i zadawania dodatkowych pytań.


Ciąg dalszy na blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz