piątek, 20 maja 2011

"Zapiski Oficera Armii Czerwonej" - Sergiusz Piasecki


"Noc była czarna jak sumienie faszysty" - już pierwsze zdanie zapisków wydało mi się znajome. Nic dziwnego, jak się okazało trafiłam na książkę kultową. Pokolenia czytelników mogły pośmiać się z ignorancji Miszki Zubowa "oficera i konsomolca", mistrza sowieckiej nowomowy. Do lat 80-tych był to jednak śmiech nielegalny (wielu zapoznawało się z książką w formie bibuły), a do dziś jest mocno podszyty niepokojem. Przezabawne perypetie Miszki - kolekcjonera zegarków, wielbiciela sowieckiej kultury (a zwłaszcza jej najdoskonalszej emanacji- woszebijek*) oraz Józefa Stalina), na Dzikim Zachodzie mają swoje drugie dno - a jest nim los tych, którzy mieli pecha się z nim zetknąć. Zupełnie czasem przypadkowe kontakty z nim groziły uszkodzeniami ciała, zaprzyjaźnienie się i obdarzenie zaufaniem - utratą życia. Piasecki pokazuje, że spustoszenia dokonane w człowieku przez system totalitarny są nieodwracalne. Pustkę da się wypełnić tylko strachem i nienawiścią. A Miszka, na początku lektury przypominający humanoida, mimo wysiłków ludzi, z którymi się zetknie, nie zamieni się z powrotem w człowieka.
Książka jednocześnie zabawna (w czasie lektury trudno się powstrzymać, żeby nie zacząć się porozumiewać z otoczeniem za pomocą nowomowy (jak w tym przykładzie)) i ciężka. Pozostawia z niewesołymi refleksjami historycznymi i niestety także współczesnymi. Czy aby na pewno sami jesteśmy bowiem spadkobiercami opisanych przez Piaseckiego Polaków, czy może jednak więcej w nas Miszy Zubowa?



* woszebijka- odwszalnia
Opublikowane także na moim blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz