Rzadko zdarza się, że powieść cudzoziemca o Rosji jest szczera i prawdziwa, napisana z ikrą. Wiadomo, musi obficie posiłkować się tekstami źródłowymi, rozmowami z ludźmi, którym wybrany temat nie jest obcy, co przy braku talentu tchnie sztucznością bez śladu rosyjskiej duszy w tworzeniu postaci i sytuacji życia codziennego. Rosyjska zima pół Kanadyjki, pół Węgierki zaskoczyła mnie poztywnie.
Fabuła rozdziela się na tory amerykańskiej współczesności i mroczne czasy stalinowskie. Początek nie zapowiadał dobrego prowadzenia wątków, nawet wiało jakimś rozgardiaszem lub wręcz nudą, jednak po pewnym czasie nie mogłam się oderwać od zawiłej historii z kręgów artystycznych i naukowych. Wydarzenia współczesne dziejące się w ośnieżonym Bostonie sygnalizują zagadki z przeszłości, jakieś niedomówienia. Myślimy, czy to zła wola, czy taki ból, który nie pozwala jeszcze raz sięgnąć do czasów innej moralności. (...)
Ciąg dalszy recenzji na blogu.
Fabuła rozdziela się na tory amerykańskiej współczesności i mroczne czasy stalinowskie. Początek nie zapowiadał dobrego prowadzenia wątków, nawet wiało jakimś rozgardiaszem lub wręcz nudą, jednak po pewnym czasie nie mogłam się oderwać od zawiłej historii z kręgów artystycznych i naukowych. Wydarzenia współczesne dziejące się w ośnieżonym Bostonie sygnalizują zagadki z przeszłości, jakieś niedomówienia. Myślimy, czy to zła wola, czy taki ból, który nie pozwala jeszcze raz sięgnąć do czasów innej moralności. (...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz