Wielka
Brytania, rok 1855. Trwa wojna krymska, która skupia uwagę niemal
wszystkich obywateli wypełniając ich wyobraźnię nowymi bodźcami i
rozbudzając na nowo ducha patriotyzmu.
Do
Narni, niewielkiej miejscowości w środkowych Włoszech przyjeżdża młoda
Brytyjka, Mariella Lingwood, by zaopiekować się swoim ciężko chorym
narzeczonym Henrym. Na miejscu okazuje się, że Henry jej nie poznaje i
bierze ją za jej kuzynkę Rosę, z którą – jak się okazuje – łączyło go
znacznie więcej niż naiwna i idealizująca ukochanego narzeczona mogłaby
przypuszczać…
Mariella
i Henry są kuzynami, którzy wychowywali się razem po śmierci matki
chłopca. Kilkunastoletniego młodzieńca przyjął wówczas pod swój dach
brat jego matki - ojciec Marielli. Henry był bardzo mądrym i pracowitym
chłopcem, robił wszystko, by zdobyć dobre wykształcenie i zostać w
przyszłości lekarzem. Między dorastającym rodzeństwem ciotecznym powoli
zaczęło rodzić się uczucie, zwieńczone po latach zaręczynami. W spokojne
życie tych dwojga wkracza w pewnym momencie Rosa, kuzynka Marielli,
wygnana wraz z matką z domu zmarłego męża przez swoich pasierbów.
Dziewczęta są nierozłączne. Ich wzajemna fascynacja odmiennością każdej z
nich, troska i pozytywne uczucia względem siebie nie wskazują na to, by
mogło między nimi dojść do sytuacji, w której jedna z nich nawet
nieumyślnie skrzywdziła by drugą. Rosa marzy o zostaniu pierwszą kobietą
lekarzem, jest ambitna, pełna zapału i wiary we własne możliwości. Z
podziwem i odrobiną zazdrości patrzy na Henry’ego, który jako chirurg
przebywa na froncie operując żołnierzy. Kiedy nadarza się okazja, Rosa
jedzie na Krym, by jako ochotniczka nieść pomoc wszystkim, którzy jej
potrzebują. I wtedy ślad po niej ginie. Zrozpaczona Mariella na wieść o
ciężkim stanie zdrowia swego narzeczonego wyrusza do Włoch, by
zaopiekować się ukochanym. Cios, jakiego doznaje od idealizowanego w
marzeniach mężczyzny skłania ją do udania się tropem zaginionej kuzynki
Rosy, aby nie tyle ją odnaleźć co rozwikłać tajemnicę więzi łączącej ją z
Henrym.
Jeśli
romanse historyczne tworzone przez współczesne autorki są napisane tak
jak „Róża Sewastopola” to chyba zacznę częściej po nie sięgać, bo
lektura powieści Katharine McMahon sprawiła mi wiele czytelniczej
przyjemności. Nie jest to romans spod znaku harlequina tyle że w
dziewiętnastowiecznym kostiumie, wątek miłosny owszem jest ale moim
zdaniem nie wybija się na pierwszy plan, jest wyraźny ale nie nadrzędny,
toczy się swoim biegiem nie przyćmiewając innych, znacznie ciekawszych
w moim odczuciu wątków.
Całość dostępna w Zaciszu Literackim
Przede wszystkim piękna, przyciągająca okładka:)
OdpowiedzUsuń