Ciekawy rosyjski kryminał.
Osiemnastoletni początkujący artysta Iwan
poznaje szesnastoletnią X w trakcie weekendu na daczy. Między dwojgiem
młodych ludzi wybucha (oczywiście))) wielkie uczucie, jednak, o czym
bohaterowie jeszcze nie wiedzą, są to ostatnie szczęślwe chwile w ich
życiu, gdyż mieli pecha poznać się w cieniu Zła, które nieodwołanie
zatruje ich życie.
20 lat później Sasza, malarka i konserwatorka,
dostaje lukratywne zlecenie od tajemniczej klientki - chodzi o
odnowienie obrazu przedstawiającego daczę i namalowanego właśnie przez
Iwana, a zwłaszcza przywrócenie zamalowanych fragmentów. Niestety, z
przyczyn technicznych jest to niemożliwe. Nie chcąc stracić zarobku,
klepiąca biedę malarka, zaczyna prywatne śledztwo. Na początek okazuje
się, że autor obrazu zapadł się pod ziemię, a to dopiero początek mniej
lub bardziej makabrycznych niespodzianek.
Plusy tej lektury - ciekawa
konstrukcja, nieoczywiste rozwiązanie, historia prowadzona z wielu
punktów widzenia. Świetne jest tło obyczajowe, zwłaszcza portrety
rosyjskich macho (w innych punktach globu kobiety od takich "rarytasów"
uciekałyby z krzykiem)), celnie uchwycone niuanse komunistycznej i
postkomunistycznej mentalności.
Minus- rozwiązanie jest znane
kilkadziesiąt stron przed końcem, wszystkie szczegóły zbrodni są
jeszcze łopatologicznie powtórzone w monologu wewnętrznym mordercy,
moim zdaniem niepotrzebnie.
Ale za całokształt i ironiczne zakończenie przyznaję:
4,5/6
Może warto przeczytać. Moja znajomość rosyjskiej literatury to tylko klasyka (która uwielbiam!). Może czas na coś bardziej współczesnego :)
OdpowiedzUsuń