Artykuły prasowe z lat 2006-2008, mocno osadzone w źródłach IPN. Min. o prof Baumanie, Reich- Ranickim - niemieckim papieżu krytyki literackiej a także o rosyjskim programie szkolnym nauki historii.Jak to artykuły - łatwostrawne, a czasem trafia się bonus w postaci tematu, o którym człowiek miał wcześniej niewielkie pojęcie.
"Dom nad rzeką Moskwą" - Jurij Trifonow.
Trifonow
fajnie pisze, pozornie od niechcenia i bez wysiłku. Jednak ja chwilowo
podziękuję. Już nawet nie chodzi o mało atrakcyjna radziecką
rzeczywistość, ale o wyjątkowo odrażających bohaterów.
P.S. Pisarz nie był żadnym dysydentem, a mimo to sprawnie sobie radził z
radzieckimi tematami tabu, a to dzięki eufemizmom. Zamiast zsyłek czy
gułagów mamy np. przeprowadzki na północ. O donosicielstwie pisze, jakby
to był niemal rutynowy zabieg higieniczny, który każdy człowiek
sowiecki przechodzi kilka razy w roku, acz nie od razu z przyjemnością. W
dodatku nie widać, żeby Trifonow z trudnymi tematami się krył. Takie to
wszystko było oczywiste?
"Wyzwoliciele" ("Żołnierze wolności") - Wiktor Suworow
Oparte na wspomnieniach autora migawki ze służby w Armii Czerwonej w
latach 60-tych (uwieńczone inwazją na Czechosłowację). Chluba i duma
ZSRR nie wydaje się niezwyciężona. Można by się pośmiać z licznych
absurdów i szwejkizmów, ale warto zadać sobie pytanie, dlaczego nikt nie
ośmielił się tknąć tego papierowego tygrysa?
Podrzucam trop - armia radziecka w trakcie inwazji na naszego
południowego sąsiada żywiła się niemal wyłącznie amerykańskimi i
europejskimi konserwami, o ile dobrze zrozumiałam - z pomocy
humanitarnej. Jednocześnie USA zwiększało zaangażowanie w Wietnamie.
Najwyraźniej więc nie wiedziała lewica, co czyniła prawica.
Ballada o wzgardliwym wisielcu - Stanisław Rembek
W
zeszłym roku, przy okazji 150-tej rocznicy Powstania Styczniowego,
wyszło na jaw, jak wielki mamy mętlik w głowie w kwestii jego oceny.
Jeśli ktoś ma ochotę go nieco uporządkować nie grzebiąc w Wikipedii,
tylko za pomocą narzędzi literackich wysokiej jakości, to myślę, że
spokojnie może sięgnąć po Rembeka.
Kochaj rewolucję - Aleksander Sołżenicyn.

I proszę nie spodziewać się tu tonów wysokich i podniośle
patriotycznych. Autor miał spore poczucie humoru z którego chętnie
korzystał i w pracy (co widać było także po "W polu"). Nietypowa jest także perspektywa: wydarzenia widziane są oczami Polaków mocno sceptycznych wobec
powstania bądź Rosjan.
Mimo to pod koniec miałam łzy w oczach.
Dlaczego ten Rembek tak mało pisał????
Kochaj rewolucję - Aleksander Sołżenicyn.
Niedokończona powieść o
wojnie sowiecko niemieckiej na południu Rosji, widzianej oczami młodego entuzjasty rewolucji. No i wielka szkoda, że
niedokończona, bo świetnie się zapowiadała, przede wszystkim ze względu na ciekawie opisane realia wojny.