Tak się składa, że
kończyłam podstawówkę jeszcze w czasach PRL. Załapałam się
nawet na akademie ku czci rewolucji październikowej, a w jednej
nawet (jako siódmoklasistka) śpiewałam w chórkach. Na szczęście,
gdy byłam już w ósmej klasie akademie stały się passe i udało
mi się uniknąć recytowania przed całą szkołą jednego z
rewolucyjnych evergreenów.
Dlatego trudno mi
zrozumieć, dlaczego moja wiedza na temat Lenina, poza kilkoma
ogólnikami, sprowadzała się do tego, że leży aktualnie
zabalsamowany w mauzoleum na Placu Czerwonym. Nawet moje informacje o
jego związku z Nadieżdą Krupską okazały się błędne. Liczni
leninofobi z mojego otoczenia wmawiali mi przez lata, że był to
związek “na kartę rowerową”, tymczasem okazało się, że
został on pobłogosławiony przez popa (inna rzecz, że ślub wzięli
tylko dlatego, żeby razem wyjechać na zesłanie).
Ciąg dalszy TUTAJ.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAlicja- nie wiem, co jest grane, bo jak ja kliknęłam- link działa. Może to kwestia Twojej przeglądarki?
UsuńW razie czego po prostu zapraszam na bloga filetyzizydora.blogspot.com
Ja usiłuję sobie przypomnieć czy Lenin wisiał w sali we wczesnych latach podstawówki, ale nie (choć głowy nie dam). Choć w sumie to by było dziwne, w '83 był jeszcze stan wojenny...